Na osiedlu rozwiesiłam ogłoszenia, Pani która się pieskiem zajmowała pytała wszystkich psiastych i weterynarza (nie wiem kogo dokładnie) nikt nic nie widział i nie słyszal, na ogłoszenie nikt nie reagował i nikt też nie rozwiesił niestety swoich przez ostatni cały tydzień.
Ale szczęście w nieszczęsciu jest takie, że psisko dom już ma

Mam nadzieję, że szczęśliwy.
Akcja była expresowa, do tej babeczki przyjechali znajomi (młode małżeństwo, bezdzietne, z Piły) i się w nim zakochali. Telefonów też było sporo. Psiak pojechał razem z nimi do Piły, wyglądało na to, że ich polubił. Zarełko i kilka innych rzeczy już w Poznaniu. Zobowiązali się przesyłać fotki i w razie czego kontaktowac się ze mną. Mam nadzieję, że będzie mu tam dobrze

Sam siedzieć nie będzie, bo facet pracuje na rano a babka na popołudnie. Piesek będzie z nimi w razie czego jeździł do rodziny (przeprowadzili się z częstochowy, gdzie u rodziców też mieli psiaki). Mam nadzieję, że będzie mu tam dobrze.
Obiecali też, że na fundację coś przeleją, bo powiedziałam, że pomagała
Prosiłabym w takim razie o zdjęcie ogłoszeń i bardzo dziękuję za pomoc
