Rysio zaliczył wizytę u weta - w badaniu palpacyjnym na jaw wyszły pogrubione i obolałe jelita o ospałej perystaltyce Pani doktor po analizie wszystkich dotychczas dokonanych na Rysiu badań podjęła decyzję, że musimy wkroczyć ze sterydem. Pierwszą dawkę dostał już u weta i faktycznie widać poprawę, głównie w tym, że szybciej przede mną zwiewa gdy chcę go wytarmosić ale wyleguje się też w bardziej widocznych miejscach, ma trochę mniej zbolały pyszczek no i zjadł kolację... Trzymajcie kciuki, żeby poprawa była długoterminowa
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Chysio jest jak bardzo mądry przedszkolak - zawsze wymyśli jakąś zaskakującą zabawę, nigdy się nie nudzi i bezblędnie rozumie, czego oczekuje od niego "Rodzic", tylko czasem z rozwagą te sygnały ignoruje...
U Chrysiów constans. Zdrowotnie w porząsiu. Niby mieliśmy mini załamanie zdrowotne u Rysia, ale jednak trzeba je będzie zaliczyć do makro załamań nerwowych mamki. Ostatecznie dwa dni wybrzydzania na karmę zwykle na nikim nie robi wrażenia, chyba że nadopiekuńcze oko wszędzie dostrzega przejawy czającego się IBD...
Jednak każde, nawet najbardziej obiektywne, oko potwierdzi, że mam teraz w domu dwa miłe kotki. Oba puchacze pozwalają się nosić na rękach, domagają się głasków i na co dzień marudzą o jedzonko.
Chrysie mają nowe koleżanki. Jedną tak na 100% i drugą od czasu do czasu, gdy zapuszczą się do kibelka. Powitanie Dziewcząt było standardowe - chłodne, ale bez manifestacji siły. No może nawet częściowo ciepłe, bo Ryś zawsze ma nadzieje, że nowa koleżanka będzie Tą Jedyną i dyskretnie, acz z lubością, podwąchuje im zadki. Chyś za to odnajduje się w roli szaperona i pilnuje by nie dochodziło do nadmiernego spoufalania...
Chychcik w krainie burasów jest lekko skonfundowany. Zdarza mu się pomylić kotki i zrozumieć swój błąd dopiero gdy oburzona łapka dotrze do jego czoła...
Dlatego legowisko stało się fortecą
Bo burasy są wszędzie!
Zaś Rychcik nie jest pewiem, czy koteczki wolą smutnych myślicieli...
Okazało się, że żadna odsłona Rychcikowej persony nie podbiła serca kocich dam. Rozżalenie wyraził agresją i teraz jest w niełasce większości domowników. Ale nie moooojeeeej - wspaniały to koci smutas i pozwala niuniać się jak niemowlę
A Chysio nie bardzo kuma co się wydarzyło. Znowu. Niestety choć piękny, to zdecydowanie najmniej rozgarnięty z kociej gromady
No i szczęściem przyjaźń chłopaków nieprzerwanie trwa (odpukać!)
Rysiątko było u weterynarza. Szczęściem tym razem wizyta była planowana. Po kilkumiesięcznej sterydowo-dietetycznej kuracji IBD, musieliśmy potwierdzić postępy. Poprawa była spodziewana, bo objawy kliniczne ustąpiły - Rysio ładnie je i niczego nie zwraca, w sposób inny niźli pożądany. I faktycznie USG potwierdziło, że jelitka wyglądają prawie idealnie. Prawie, bo niestety IBD to choroba przewlekła i prawdziwie idealnie nigdy nie będzie. Czekamy jeszcze na wyniki krwi, trzymajcie kciuki by tam uceiszyła nas sama doskonałość!
Krew w porząsiu, samopoczucie też. Miłość do człowieka wielka, prawie tak samo jak uwielbienie do polowania na wędki. Nowe tymczasy są fuj. Chrysie chcą na swoje!
Jak nie urok, to... no nie przemarsz wojsk Chysio dba o poziom atrakcji i wonności w domu, zatem gdy brzuszek Rychcika się uspokoił, on przejął obowiązki Naczelnego Smroda. Póki co pomogło mięso i probiotyki, więc trzymajcie kciuki, żeby było to tylko chwilowe załamanie formy.
A tak dni mijają Chłopakom na miziankach i polowaniach na muszki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]