Wciąż największy relaks jest wtedy, kiedy jestem daleko i nie przemieszczam się. Anielcia nadal ma problem z przełamaniem strachu przede mną i często kiedy się zbliżam, na wszelki wypadek, zmienia miejsce na to bardziej bezpieczne. Ale robimy małe kroczki do przodu. Dziewczyna nie chowa się już po szafach. Bez problemu je, kiedy stoję lub kucam obok, mogę nawet wyjść z kuchni w tym czasie (zawsze musiała wybiec pierwsza przede mną ) A i zdarzają się chwile, że zajmuje miejsce na tej samej kanapie na której siedzę No i zawsze wychodzi przywitać gości
Aniecia ze strachu 'lubiła' posyczeć. Zdałam sobie ostatnio sprawę, że dawno nie słyszałam tego dźwięku, którym wcześniej porozumiewała się ze mną kilka razy dziennie .
Wylegującą się obok na kanapie kotkę łatwo dorwać na głaski. Zbliżająca się ręka wciąż budzi strach: duże źrenice i położone uszka, ale efektów dźwiękowych już brak Tzn pojawiają się za chwilę, ale w postaci mruczenia:D Miziana Aniela potrafi długo i intensywnie mruczeć z otwartym pyszczkiem, co skutkuje jej totalnym zachrypnięciem. Głos ucieka i po takiej sesji wydaje komiczne dźwięki, kiedy próbuje miauczeć
fk pisze:Miziana Aniela potrafi długo i intensywnie mruczeć z otwartym pyszczkiem, co skutkuje jej totalnym zachrypnięciem. Głos ucieka i po takiej sesji wydaje komiczne dźwięki, kiedy próbuje miauczeć
Nie było nas tutaj chwilę, ale zapewniamy, że towarzyszyły nam cały czas spowodowane tym, wyrzuty sumienia Mnie nie usprawiedliwia nic (bo nawał pracy to banał), Anielcię usprawiedliwia to, że nie próżnowała, bo mamy wielki krok do przodu. Dziewczyna odsłoniła jeszcze bardziej swoją prawdziwą naturę miziaka. Spędza dnie na kanapie pozwalając mi do siebie dołączyć a i kladzie się obok, kiedy mi uda się przysiąść na chwilę. Dzięki temu mamy kilkukrotne w ciągu dnia porcje miziania, których kotka kompletnie nie ma ochoty przerywać. Zmieniły się także odległości w czasie głasków. Anielcia przylega ciałem do człowieka - głaskacza, czego wcześniej bardzo się bała. Jakby tego było mało, kotka pozwala się głaskać gościom
i teraz już niestety nie wiemy czy zabawa wciąż najlepsza, czy mizianie...
Już nie mamy tak, że Anielcia pozwala się głaskać. Kotka głośnym miauczeniem domaga się głasków. Człowiek na kanapie, to głaskacz, także w opinii kota powinien robić to, co do niego należy. Jeśli miauczenie się pomaga zaczyna się fizyczna perswazja: baranki, ocieranie kocim ciałkiem, owijanie głaskacza ogonem... Dziewczyna stała się nadpieszczochem
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez fk, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli chodzi o budowę kota, to mogę powiedzieć, że ma on przede wszystkim brzuch, bo tą część ciała aktualnie oglądam najczęściej
Anielcia chyba nadrabia wszystkie miesiące życia spędzone z dala od ręki człowieka...
uff, jak dobrze, że niedziela. Niedziela to fany dzień, kot może liczyć na więcej uwagi a to znaczy więcej głasków i zabawy. Co do soboty Aniela ma bardziej ambiwalentne odczucia, bo z jednej strony więcej człowieka w domu a z drugiej strony w soboty wychodzi z szafy potwór, który z rykiem poluje na kota.
Odkurzacz to największy wróg a ja cieszę się, że zostałam w tej kategorii zdetronizowana
Zdecydowanie! Na dodatek Dziewczyna bardzo o siebie dba i starannie pielęgnuje. A i chętnie korzysta z usług fryzjera (czesanie futerka połączone z relaksacyjnym masażem brzuszka ) i kosmetyczki (manicure, pedicure )
Aniela nie wpycha się do łóżka. Uznaje, że nie ma potrzeb, ponieważ ma własne miejsce do spania. Wybiera kanapę, rzecz jasna, w końcu m.in. do tego celu mebel został stworzony.
Zdecydowanie! Na dodatek Dziewczyna bardzo o siebie dba i starannie pielęgnuje. A i chętnie korzysta z usług fryzjera (czesanie futerka połączone z relaksacyjnym masażem brzuszka ) i kosmetyczki (manicure, pedicure )
Tak bez kocyka, pogoni i strat na zaufaniu?
"Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde