Vincent przed wakacjami bardzo mnie zaniepokoił.
To kociamber leniwiec.
Kocha całodzienne wylegiwanie się w całej rozciągłości swego wypasioneg ciała w cieple balkonowego słońca.
Więc jakie było moje zdziwienie gdy nie było Go ani na balkonie, ani przy misce ani przy Margo, której lubi czasami przydzwonić z pazura.
Obeszłam wszystkie miejsca, w których mogłabym się Go spodziewać - pusto.
Aż na samym końcu po nasłuchwianiu znalazłam Vincula pod szafą, skulonego w narożniku
On tak się nigdy nie zachowuje.
Wzięty na ręce darł się jak obdzierany ze skóry. Na pierwszy rzut oka - bolesność brzusia.
Nie pzoostało nic innego jak pokazać Go fachowcowi.
U lekarza brzusio nadal napięty ale usg nie pokazało nic co mogło być niepokojące.
Wyniki również ok.
Dostał baterię zastrzyków i do domu.
Wieczorem zrobił kupaszona i doszedł do siebie.
Jeszcze tego samego dnia przydzwonił Margo - co oznacza, że zdrów.
Co MU było? hmmmm
Nie wiada.
Kupa była prawidłowa, bez kłaków i ciał obcych.
Cóż, źle się czuł, a że histeryk....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]