Isia, próbowałaś wygłaskać Golca, żeby dodać mu otuchy?
Wygłaskuję przy każdej okazji. Dał się nawet wyczesać i wyglądało na to, że podoba mu się to tak jak mizianie.
Dziś rano miziałam go na kolanach, trochę się kulił, ale przez moment nie próbował zmykać i mruczał. A wyjęłam go, żeby napoić strzykawką. Wczoraj wieczorem dostali wołowinkę, Golec nie zjadł wszystkiego, chociaż porcja była niewielka. Nie jedzą, kiedy jestem z nimi, więc trudno mi powiedzieć, które je i w jakich proporcjach. Faktem jest, że póki co, z miseczek ubywa bardzo niewiele.
W nocy sporo wędrowały po pokoju. Któreś wskakiwało na łóżko, a z niego na okno, no i wreszcie było co sprzątać w kuwecie
No i martwi mnie ten Golcowy oddech - to nie jest dyszenie z otwartym pyszczkiem, ale szybkie, czasem nierównomierne oddychanie przez nosek. Najgorsze jest to, że oddycha tak nie wtedy, kiedy wydawałoby się, że jest zestresowany, ale kiedy spokojnie leży, no i w nocy... na tyle głośno, że to słyszę. Czy podczas dyżurów zauważyłyście u niego podobne problemy?
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Wto 29 Maj, 2018 10:24
Nigdy nie miał problemów z oddechem, nawet nie psikał... Nie wiem czy to stres, czy coś innego. Isia, jak coś, to umawiaj go na kontrolę - ale ja mogę pomóc w transporcie tylko w godzinach późnopopołudniowych.
To zapchany nosek jest. Trochę poczyściłam, żadne gluty nie lecą, raczej woda lekko lepka, oczka czyste. Będę podawać Vetomune, nie wiem, czy to stan na wizytę u weta. Dziś serwowałam kurze udo i niestety, znów niewiele zjadł, może przez ten nosek...
Golec baaardzo chętnie poddaje się pieszczotom, a nawet udało się go wciągnąć do zabawy w polowanie na sznurek
Zaliczyłam też pierwsze mizianko Golcową mordką o twarz no i sam wyszedł z koszyka, ocierając się rundką wokół mnie
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 29 Maj, 2018 19:39
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Zmieniliśmy miejsce do spania. Zamiast kosza przygotowałam mu płócienną budkę z otworami, może mu w koszu było za gorąco, stąd to kiepskie oddychanie...
Kiedy podchodzę do miziania, Golec się najpierw wykłada i wierci jak piskorz, a następnie - dość ostrożnie wprawdzie, ale wychodzi na zewnątrz, rozciąga się na łóżku i oczekuje głasków
Coraz częściej zastaję ich oboje poza legowiskami, a zdarza się, że wracam do pokoju wyglądającego jak po przejściu tornado, tak się bawią pod moją nieobecność Bywa, że w nocy też. No i po raz pierwszy usłyszałam nocą piękny miauk, nie zidentyfikowałam które to.
Nie wiem co napisać Tak się cieszę i każdy twój post o poczynaniach pingwinów czytam z uśmiechem Co do tego dychania, to dziwne naprawdę. Może nagraj nam filmik do wspólnego weryfikowania?
Mamy zaplanowaną wizytę u weta na poniedziałek, miejmy nadzieję, że to tylko jakieś przeziębienie. Chłopak się męczy najbardziej chyba podczas snu, w nocy słyszałam jak skrzypiało mu gardełko... Trzymajcie kciuki!
Humor mu dopisuje lepiej niż apetyt, nie odmawia pieszczot ani zabawy. Czasem ni stąd ni zowąd podczas zabawy zrywa się i ucieka, z reguły jednak zaraz wraca. To bardzo dobre dla obojga, że są razem - bawią się trochę sami, a i Golcowe zabawy ze mną intrygują chyba Golęciankę i dobrze jej to robi
A tu dowód na obecny nastrój Golca (a i do zabawy z Golęcianką też dołączył).
Jesteśmy po wizycie u weta. Jechałam z założeniem, że to coś z gardłem i powinnam się cieszyć, że podwójne osłuchiwanie przez dwie wetki nie wykazało żadnych zmian w drogach oddechowych. Żadnych antybiotyków, tylko vetomune, spokój i dalsza obserwacja...
I chociaż z lekka czuję się jak histeryczka, to i tak sądzę, że Golec wymaga dalszego badania i obawiam się, że jednak kardiologicznego, chociaż z całej siły wmawiam sobie, że to może faktycznie stres...
Wczoraj wieczorem chwilę się pobawiliśmy w ganianie i chłopak zaczął dyszeć, tak naprawdę z otwartym pyszczkiem. Po takiej ilości tej samej zabawy np. Kornelka nie jest nawet zmęczona. Dziś przewietrzyłam, zostawiłam otwarte okno, Golec był w dobrym humorze i wymiziany. Tak to wyglądało po 2-3 min. ganiania po łóżku za wędką
Hmmm... Może to tylko zmiana temperaturyi większa przestrzeń? Ja tez ostatnio zaobserwowałam takie dychanie u tych zabawowych kotow u mnie w domu, co prawda tylko dwa razy. Może on stracił kondycję, siedział w szpitaliku kilka miesięcy...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]