Golcia coraz śmielej poczynia sobie z człowiekiem. Jej najnowszym osiągnięciem są pacania po łydkach (delikatne) w celu popędzenia człowieka w nakładaniu karmy do miseczek.
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Pon 06 Sie, 2018 14:32
isia napisał/a:
Golcia coraz śmielej poczynia sobie z człowiekiem. Jej najnowszym osiągnięciem są pacania po łydkach (delikatne) w celu popędzenia człowieka w nakładaniu karmy do miseczek.
no coś takiego....
na drugim zdjęciu wygląda jakby sobie kły nicią dentystyczną czyściła ;p
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Schrrrupałabym tę kotę!!! Jest absolutnie prześliczna, filigranowa i bardzo łagodna. Kiedy rezydentka Kornelka ma focha i warczy i syczy na wszystko, co się rusza, Golcia spokojnie schodzi jej z drogi. Coraz częściej pozwala się Kornelii zaczepić do zabawy, ociera się o nią i próbuje myć. Najlepiej jednak czuje się w towarzystwie Golca, albo... swoim własnym. To bardzo niewymagająca kota - miseczka, przytulny kącik i - kiedy ma ochotę - zabawa na dystans, to zdaje się wszystko, co Golci potrzebne do szczęścia. No i Golec... Kiedy byliśmy ostatnio z chłopakiem u weta, szukała go po całym domu, głośno nawołując.
A tym mnie totalnie zaskoczyła! Nie widziałam, jak wskakiwała, ale nie ma innej opcji jak tylko z parapetu. Zuch dziewczyna!
Golcia kwitnie z dnia na dzień coraz piękniej. Większość dnia wprawdzie przesypia, straszny z niej śpioszek. Kiedy nie śpi to się myje, straszny z niej czyścioszek. Kiedy nie śpi i się nie myje, a człowiek akurat coś aromatycznego konsumuje, podchodzi bardzo blisko i zagląda w człowieczą michę oblizując pyszczek, no to chyba też straszny z niej łasuch Pięknie reaguje na nawoływanie do jedzenia, nawet jeśli w ofercie jest tylko przysmaczek.
W kontaktach z człowiekiem naszym największym sukcesem jest możliwość przejścia blisko siedzącej na podłodze Golci, jednakże należy przechodzić zwykłym, niespiesznym krokiem - wtedy dziewczyna już nie zmyka. Korzystam z okazji, gdy jest mocno rozbawiona i czasem udaje się wtedy Golcię nawet pogłaskać, nie wolno jednak pozwolić jej spojrzeć na głaszczącą dłoń. Spokojnie spogląda na dłoń, kiedy tkwi w niej jakiś smaczny kąsek, najchętniej surowe mięsko. Piękne chwile, kiedy nawet palce oblizuje.
Przyglądając się zdjęciom Golci stwierdzam, że dziewczyna ma raczej mało fotogeniczny pyszczek, ta jej zacięta mina bandyty... A w rzeczywistości jest tak urokliwa!
Ile czasu potrzebuje Golcia, żeby skraść ludzkie serce? Na własnym przykładzie wiem, że po czterech miesiącach trudno się oprzeć jej urokowi... A okradała mnie kardiologicznie po kawałku od pierwszych dni. To naprawdę cudna kota - bardzo delikatna i łagodna, nie tylko z wyglądu. Wciąż woli unikać bezpośredniego kontaktu z człowiekiem, ale postęp w jej kocio-ludzkich relacjach jest niebotyczny. Można się z Golcią bawić zabawką (uwielbia wszelkie sznurki i patyki), można ją karmić bezpośrednio do pyszczka (bardzo, bardzo delikatnie chwyta ząbkami jedzenie), można nawet się dość mocno zbliżyć i podziwiać w bezruchu, nie wolno tylko dotykać...
Z pozostałymi futrami ma dobre relacje, dwóch nowych gości przyjęła najłagodniej z całego stada. Na ludzkich gości też reaguje spokojnie, a jeśli nie są zbyt głośni, potrafi nawet nie przerywać sobie nimi drzemki. Cudo! Tylko kochać i podziwiać...
Schrrupałabym tę kotę! Od czubka pyszczka, do samej końcóweczki ogona jest cała cudna. Właściwie to ma tylko jedną wadę - nie daje się dotknąć... Jedyny sposób, żeby się zbliżyła, dotknęła, a nawet polizała, to podawać jej kąsek do pyszczka. Coraz częściej zdarza się, że podchodzi bardzo blisko podczas szykowania jedzenia, a czasem paca delikatnie łapką. No w siódmym niebie jestem wtedy i zawsze dostaje jakiś bonusik. Dla samego bliższego kontaktu z Golcią mogłabym ją karmić na okrągło. Spokojnie, z pewnością jej tego nie zrobię, myślę że wagę ma wciąż odpowiednią do swojej filigranowej budowy.
Golcia to przełagodna kota. Bywa, że się stado czasem pogoni wzajemnie, bywa, że się na siebie zjeżą i obsyczą, szczególnie z naszymi najnowszymi gośćmi. Żadne z nich jednak nie okazuje agresji wobec Golci... W sumie to mają szczęście, bo mieliby wtedy ze mną do czynienia
Szkoda, że Burundi nie prezentuje się w całej okazałości, widoczna by była różnica w gabarytach.
Golcia, Golcia, Golcia... Mam do tej koty coraz większą słabość.
Powiedzieć, że Golcia pozwoliła się dotknąć, to spore nadużycie, z reguły kradnę pojedyncze muśnięcia. Ostatnio wzięłam się na sposób i kiedy się umości w swojej ulubionej budce na drapaku, bardzo delikatnie podchodzę (nie wolno się jednak skradać) i już z daleka pieszczotliwie nawijam. Mam wyciągniętą rękę z przysmaczkiem (ale musi ją widzieć już z daleka, nie wolno wyciągać ręki w ostatniej chwili). Jedną ręką podaję przysmaczek i już szykuje następny, kiedy je, delikatnie wsuwam druga rękę w otwór budki i... miziam Golcia robi wielkie oczyska i minę, jakby chciała powiedzieć "odbiło ci?", trochę się kuli w kącie, ale nie syczy i nie pręży się do ucieczki. Więc miziam dalej i nie przestaję nawijać. Potrafi tak wytrzymać nawet parę minut! Ma bardzo mięciutkie, cudne w dotyku futerko... Kilka razy dziennie, kiedy przechodzę obok drapaka, gdzie Golcia drzemie, powolutku podchodzę, muskam przelotnie łapkę, albo główkę i odchodzę. Nie zrywa się wtedy, nie panikuje, nawet się nie kuli Oczywiście, zawsze zrobi tę swoją oburzoną minę, ale i to jej może przejdzie. Bardzo chciałabym kiedyś usłyszeć, jak Golcia mruczy
Ostatnio były tylko dwa zdjęcia, więc pozwolę sobie dziś zaszaleć w prezentacji uroku Golusi:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]