Musze opowiedzieć wam o łapkach Fugu. Fugu łapki ma białe i słodkie, ale to widać, więc to już wiecie. Natomiast to czego nie da się na zdjęciach zobaczyć, to to jakie Fugu ma łapki delikatne. W obyciu z człowiekiem oczywiście. Jeśli Fugu tylko zauważy, że ludzka ręka wycofuje się z głasków, natychmiast tą rękę chwyta i przyciąga do siebie z powrotem. Nie wyciąga pazurów, chwyta bardzo delikatnie i kiedy uda się rękę przyciągnąć to Fugu do ręki się przytula i pieszczotliwie podgryza koniuszki palców. Jej delikatność rozczula mnie kompletnie i ani myślę wtedy żeby rękę cofać. Niestety dla Fugu nie ma nawet miejsca w domu tymczasowym. A szkoda, bo Fugu pragnie miłości i czułości, każdy kto zacznie ją głaskać przepadnie. To naprawdę uzależnia Trzeba tylko spróbować...
Jakiś czas temu, Fugu zaczęła opuszczać swoja klatkę podczas naszych codziennych wizyt. Na początku dość niepewnie wyskakiwała z klatki, porozglądała się i wskakiwała z powrotem. Ale wystarczyło zaledwie kilka dni żeby nabrała pewności siebie na tyle, by po wyskoczeniu przywitać się ze wszystkimi kotami, z którymi sąsiaduje i pozaglądać do budek w celu wybrania tej najwygodniejszej Jej ulubionym miejscem na obserwacje stał się "dach" jej własnej klatki Bez problemu dawała do siebie podejść i pogłaskać się, dając w ten sposób wspaniały przykład dla niedotykalskiej Moyo. Cudownie było ją widzieć przechadzająca się na wyprostowanych łapkach... Niestety... nie za długo. Fugu wraca do klatki, bo dziewczyny poza nią znów mają pasażerów na gapę i nie możemy ryzykować zarażenia. Ehh...
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Nie 23 Wrz, 2018 18:43
Są dwie wieści od Fugu:
- zła: na razie przyjmuje antybiotyk i wciąż ma dziąsła smarowane Stomagelem ze względy na bakteryjny stan zapalny (zęby mocno siedzą, dlatego chcemy powalczyć, by ich nie usuwać, ale nie wiadomo jak się to skończy);
- dobra: rozkochała w sobie kolejną osobę, więc ma widoki na DT.
Klatka Fugu jest pusta. Już parę dni, ale mam wrażenie, że ta pustość przygląda mi się na dyżurze jeszcze bardziej, niż robiła to sama Fugu. Ta pusta klatka cieszy Fugu przeniosła się do domu tymczasowego przed weekendem i kiedy dziś sprzątałam innym kociakom wyobrażałam sobie, że Fugu lezy gdzieś na jakiejś kanapie i stosie poduszek i kogoś innego ponagla do głasków
Tu Fugu jeszcze wyglądająca zza krat
Powodzenia kotuniu i obym Cię już za tymi kratami nie oglądała
Kama
Dołączyła: 25 Lip 2017 Posty: 153 Skąd: Koziegłowy
Wysłany: Wto 09 Paź, 2018 08:43
Niebieska napisał/a:
Klatka Fugu jest pusta. Już parę dni, ale mam wrażenie, że ta pustość przygląda mi się na dyżurze jeszcze bardziej, niż robiła to sama Fugu. Ta pusta klatka cieszy Fugu przeniosła się do domu tymczasowego przed weekendem i kiedy dziś sprzątałam innym kociakom wyobrażałam sobie, że Fugu lezy gdzieś na jakiejś kanapie i stosie poduszek i kogoś innego ponagla do głasków
No cóż... Ja też tak to sobie wyobrażałam.
Niestety, w tym momencie rzeczywistość jest skrajnie odmienna. Fugu ani nie leży na kanapie, ani nie domaga się głasków. Jest zestresowana na maxa. Zaszywa się w najciemniejsze kąty, a co najgorsze - nie wychodzi nawet na kuszenie smaczkami. Jedzenia w sumie prawie nie tyka. Udało się tylko raz czy dwa podać jej coś z ręki.
W sumie Fugu jest zadziwiająca: chowa się, ale jeśli dosięgniesz jej ręką i zaczniesz miziać, to od razu mruczy i sama po chwili wychodzi do drapania. Jeść z talerzyka nie chce, ale z ręki weźmie. Taki inny ten stres. Mam podejrzenia, że ona tak reaguje na zapach naszej rezydentki.
Wczoraj była u nas Neda i udało się Fugusia trochę rozruszać. Więc myślę, że teraz już pójdzie w dobrym kierunku Trzymajcie kciuki
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Trzymamy! Myślę, że jeśli mimo wszystko potrafi zjeść z ręki i daje się dotykać, a co więcej, ten dotyk jest dla niej przyjemny, to rzeczywiście będzie dobrze
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Z tego co piszesz nie jest tak źle trzeba do niej podchodzić jak najczęściej i głaski rozdawać, aż nabierze pewności siebie spróbujcie trochę wędką pokusić do wyjścia śmigające piórka często sprawiają, ze kicia zapomina że na około wszystko takie straszne Trzymam kciuki, ale wierze ze będzie dobrze
Kama
Dołączyła: 25 Lip 2017 Posty: 153 Skąd: Koziegłowy
Wysłany: Wto 09 Paź, 2018 22:19
Dzięki wielkie.
Dziś już trochę lepiej. Wprawdzie nadal poraża mnie mikroskopijna ilość jedzenia, jakie ją utrzymuje przy życiu , ale jej zdaje się to wystarczać w zupełności. To taka niskobudżetowa wersja kota
Rzeczywiście mizianie i machanie wędką wyciąga ją z depresyjnego zaszycia się w kąt. Ale do wyjścia z pokoju jeszcze daleko. Najpierw muszę mieć pewność że Kiara jej nie pogoni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]