Po zapaleniu trzustki ani śladu, lekko podwyższony mocznik jest zapewne wynikiem stanu zapalnego dziąseł - ale w piątek jest drugi etap sanacji - zostało kilka zębów, no i ta narośl... Zatem - trzymajcie kciuki!
Jeśli chodzi o stosunek do człowieka - poziom master:)
Zaszek kocha jeść - więc kiedy szykowałam jedzenie, a on mnie zaczął pewnego razu przez pręty łapać pazurkami pomyślałam, że to ponaglenie karmowe - nic bardziej mylnego! Miseczka jest bardzo istotna, ale dopiero jak sobie pójdę - kiedy otwieram klatkę są baranki, ocieractwo, padanie na posłanko, no wszystko, co tylko człowiek sobie zamarzy! I to wszystko marnuje się w klatce...
Mam bardzo dobre wieści - zabieg sanacji uwieńczony stuprocentowym sukcesem - czyli mamy bezzębniaka;) Ale to jeszcze nic - na tę okoliczność do gabinetu został wezwany bardzo mądry Pan Doktor, który miał zająć się ostatecznie kwestią narośli - wyciąć, wypalić i w ogóle unicestwić... Aha - jeszcze ten Pan Doktor to bardzo groźny był chyba - bo okazało się, że twór był i... znikł No seryjnie!
Najprawdopodobniej stan zapalny paszczy powodował dzielenie się komórek i narastanie ich - po pierwszym etapie ekstrakcji, kiedy zniknęło 3/4 najgorszych zębów - wszystko zaczęło się goić:)
Tu mój słodziak:
Dziś o Zacharym bez kota - ale bardzo pouczająco...
Dla widzów o mocnych nerwach, a raczej żołądku;)
Co można zastać w miseczce pięknego, dorodnego kota, oczywiście odrobaczonego, kilkukrotnie, będącego w domu od czterech miesięcy...
Ano to:
Piękny, wypasiony tasiemiec koci (na moje oko)...
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 20 Paź, 2018 00:12
Normalnie ten tasiemiec wylazł do żarcia
Ale masakrycznie wielki...
Ech, Zachary nam się posypał:( Najpierw leciutki katar, załzawione oczy, później kompletnie zatkany nos, co skończyło się strajkiem żywieniowym - 3 dni dokarmialiśmy na siłę, pomogła dopiero nebulizacja:
I kiedy już wydawało się, że wszystko jest ok - Zachary obudził się z jednym okiem - drugiego nie mógł otworzyć - diagnoza okulisty: erozja rogówki na tle wirusowym... Czyli 3 rodzaje kropli 6X dziennie
Niestety leki nie pomogły (wirus fiv także) - rozwinął się wrzód:((( Cały czas zakraplamy, stymulujemy odporność, ale leczenie jest bardzo długotrwałe - czekają nas jeszcze 2 tak intensywne tygodnie. Na szczęście Zachary jest pacjentem idealnym - bardzo szybko załapał, po co włażę mu do klatki i chętnie mi w tych zabiegach asystuje;)
Żeby nie było, że ciągle o kocie bez kota - tak zachowuje się Zaszek po podaniu leków:
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 09 Lis, 2018 16:22
Biedulek Trzymamy kciuki za kotełka i dużo zdrówka życzymy
Kontrola miała być w piątek, ale już w poniedziałek rano pędziłam na sygnale do okulisty - oko rano zastałam całe zaropiałe - na antybiotyku! Jest źle - takie słowa usłyszałam od lekarza; Zacharemu groziło nacięcie rogówki oraz zaszycie oka w celu regeneracji na 3 tygodnie (!). Wprowadzono nowe leki, codziennie też nawiedzaliśmy przychodnię, żeby od razu działać chirurgicznie gdyby nastąpiło choć lekkie pogorszenie - na szczęście jest dobrze - tzn. tak w ogóle to dostatecznie, ale jak na stan z poniedziałku - bardzo dobrze - czyli średnia to 4
A na fotce, jak Zachary znosi wszelkie zabiegi - z anielską cierpliwością...:
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 26 Lis, 2018 09:51
Wspaniałe są takie kotki, którym samemu można podać kroplówkę, zastrzyk etc
Jesteśmy po wizycie kontrolnej u okulisty - generalnie masakra, bo mimo że z wrzodem jest dobrze, tzn. rogówka się ładnie goi i jeśli znowu nie pojawią się komplikacje (tfu, tfu!), za miesiąc może będzie można odstawić wszystkie leki (obecnie podajemy już tylko 2 rodzaje kropli 4 razy dziennie..). Natomiast jako powikłanie pojawiła się... zaćma Postępuje w tak szybkim tempie, że lekarz podejrzewa, iż za ok. pół roku Zachary straci wzrok w tym oku
No ale nie poddajemy się przecie!!!! Zostaje drugie oko - kompletnie zdrowe! Ślepaczki sobie świetnie radzą, więc Zachary pewnie bardzo szybko się przyzwyczai do jednowzroczności i będzie normalnie funkcjonował!
Póki co jednak - kciuki mocno potrzebne*!!!!
*I immunodol, bo cały czas stymulujemy odporność...
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 18 Gru, 2018 18:39
Trzymamy kciuki i przesyłamy ciepłe myśli!
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Zachary miał bardzo miłych gości - przyjechali w odwiedziny jego Opiekunowie Wirtualni z mnóstwem podarków:)
Tak kocur leżał sobie na kolanach pierwszy raz widzianego człowieka - no wiem, szósty koci zmysł przecież mu powiedział, kto zacz;)))
I zbliżają się chwile zdrowotnej prawdy: jutro kontrolne badania krwi, w poniedziałek - okulista...
TRZYMAJCIE KCIUKI!
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]