Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Mina, Granat i Saper
Autor Wiadomość
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7388
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 22 Paź, 2018 21:50   

Wam się wydaje, że Granat niekontrolowanie wybucha w tej klatce i stąd ten bałagan? Hah... Otóż nie! Ostatnio bardzo dokładnie przyjrzałam się temu procesowi i podziwiałam jak Granat "demoluje" świeżo posprzątaną klatkę. Jak się okazuje, Granat to taki mały kotek porządniś. Najpierw grzecznie sobie je... no a jak się naje to trzeba posprzątać! Zatem Granat zaczyna te brudne miski zakopywać! Co mu tu takie brudne, fuj, miski będą stały w klatce. Najpierw pokopie w suchej karmie, jak to nic nie daje, to zaczyna przekopywać podkład w nadziei, że zamiecie wszystko od dywan. Później rozpędzony tym sprzątaniem zaczyna przekopywać kuwetkę... Mówię wam... taaaaakie widowisko to było, ze z rozdziawionymi ustami podziwiałam. W zasadzie nie mając pojęcia jak zareagować... poczekałam aż skończy i posprzątałam jeszcze raz, jakby to miało jakikolwiek sens :roll:

A tutaj fotka by ukazać przed komisją, że Granat ma dwie skarpety białe :)
 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7388
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 23:06   

Oswajanie Granata ciąg dalszy...



Podobno są tacy, którym Granat na kolanach się rozmruczał. Cóż... mnie jeszcze ten zaszczyt nie kopnął ;) Ale zdecydowanie widzę różnicę w kocie do którego przychodzę i w kocie którego wymizianego odstawiam do klatki ;) Ten pierwszy Granat jest spięty i zestresowany, w obronie potrafi syknąć a nawet pacnąć. Granat owinięty w kocyk już nie jest taki bojowy... W ciągu kilku minut ułożenie jego uszu się zmienia. Po 10 minutach czuję, że chłopak gmera się w kocyku nie po to żeby się z niego wydostać i zwiać, tylko żeby wygodniej łapki ułożyć, bo niewygodnie się leży. Im dłuższe takie głaskanie i mówienie do niego, tym bardziej dzieciak się rozluźnia, a odstawiony do klatki siada na widoku w pozycji chlebka i obserwuje albo idzie do miski coś przekąsić.
 
 
Neda 

Dołączyła: 05 Wrz 2016
Posty: 3061
Skąd: Suchy Las
Wysłany: Pon 29 Paź, 2018 20:20   

Chyba trochę zeschizowałam, bo muszę przyznać, że przez ten tydzień nieobecności najbardziej tęskniłam właśnie za nim.... :roll: :twisted:
 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7388
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 30 Paź, 2018 00:37   



Mina obezwładniona :) Ale pamiętajcie, kiedy taką dumną kocicę zawiniecie w kocyk to jedyne na co możecie liczyć to spojrzenie pełne wyrzutu, obrazę majestatu i foch z przytupem po powrocie do klatki. :roll: Mina lubi mieć kontrolę nad sytuacją, wtedy łatwiej jej się wyluzować :aniolek: a wyluzowany i zadowolony kot to to co lubię obserwować najbardziej.
 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7388
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 13 Lis, 2018 12:56   

Dzieciaki dochodzą do siebie po kastracji, póki co w osobnych klatkach. Wszystkie nam cudownie wypiękniały i przybrały na wadze :)

waga najcięższa - Saper - 3,3 kg


waga średnia - Mina - 3 kg


mały, ale mocny - Granat - 2,9 kg


W międzyczasie przyszły tez wyniki badania kup. Granat jest czysty - tylko i aż. Niestety Saper i Mina wciąż zmagają się z pasażerami na gapę :(

Mówią, że czas w klatce płynie wolno... pewnie tak jest. Dla żywiołowych dzieciaków takie ograniczenie nie jest fajne. Znacznie lepiej byłoby im na kanapie, przyjemniej biegałoby się z pokoju do pokoju i z impetem wbiegało na drapak. Niestety na horyzoncie nie pojawią się żadne opcje na domy choćby tymczasowe dla naszych szpitalikowców :( Tymczasem tracimy lokum w którym ich klatka stoi. Klatka - ciepły kąt z kocykiem, pełna miska i wolontariusz, który codziennie się przy niej zjawia. To było wszystko co mogliśmy im dać na ta chwilę, a teraz tracą nawet to. Co teraz? Mamy miesiąc by przenieść dzieciaki gdzieś indziej... Tylko, że to "gdzieś indziej" póki co nie istnieje, a my nie potrafimy czarować :(
 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7388
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 15 Lis, 2018 19:53   

Granat robi postępy ;) Nie dość, że już od dawna nie syczy, nie buczy i nie paca na sam widok wkładanej do klatki dłoni to ta dłoń zaczęła mu się bardzo miło kojarzyć ;) Dzieciak dosłownie je nam z ręki, a jak w tej ręce nic smacznego nie ma to bez problemu pakuje się do miski, nawet jeśli stoi ona w bliskim pobliżu wolontariusza :) Nie przeszkadza mu tez głaskanie podczas jedzenia, a jak się go weźmie w kocyku to i rozmruczeć się potrafi :)

 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7388
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 16 Lis, 2018 21:52   

Dziś dla Granata nadszedł dzień przeprowadzki do DT. Chłopak zdziwił się nieco, że jego klatka została pominięta w kolejce do sprzątania i podawania jedzonka. Kręcił się, przeciągał, coś tam gaworzył i bawił kawałkiem wystającej tkaniny żeby zwrócić na siebie uwagę :) Cały czas bacznie przyglądał się co tam wolontariuszka kombinuje i dlaczego dzisiejszy dzień wygląda nieco inaczej ;) A oczka to on ma bardzo bystre i rezolutne :D



Póki co jeszcze w klatce, ale to dla bezpieczeństwa. Trzymajcie kciuki za szybką aklimatyzację ;) Mam nadzieję, że niedługo wyjdzie na salony ;)
 
 
Neda 

Dołączyła: 05 Wrz 2016
Posty: 3061
Skąd: Suchy Las
Wysłany: Sob 17 Lis, 2018 22:12   

Jak tam mój ulubieniec po teleporcie? :wink:
 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7388
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 18 Lis, 2018 10:53   

Neda napisał/a:
Jak tam mój ulubieniec po teleporcie? :wink:


Trochę się po stresował niestety :( Mała czarna kulka schowana za kuwetą, z przypłaszczonymi uszkami i wydająca z siebie mniej więcej taki dźwięk "sssssssschhhhhhhhh"
Ale my się tych dźwięków nie boimy :lol: Śmiało tam rękę ładujemy i miziamy ;) po takim wymizianiu uszy się ponoszą i Granat wygląda już bardziej jak kot :D Poza tym je (kiedy nie patrzymy) i z kuwety też jest co sprzątać, a to najważniejsze ;)

Rezydenci póki co najbardziej zainteresowani są jego miską i czasem gapią się w nią jak sroki w gnat próbując ją zaczarować żeby magicznie przeniknęła przez pręty klatki.
 
 
Neda 

Dołączyła: 05 Wrz 2016
Posty: 3061
Skąd: Suchy Las
Wysłany: Nie 18 Lis, 2018 18:33   

Hehehe, czyli wszytsko gra. :)
 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7388
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 22 Lis, 2018 20:05   

Granat pojechał do DT, ale w klatce wciąż zostali Saper i Mina. Są z nami już dość długo i przez ten czas także poczynili pewne postępy w socjalizacji ;) Saper, bardziej lękliwy, teraz bez problemu daje się wygłaskać i mruczy przy tym z zadowoleniem. Mina, zadziorna czarna bomba może nie podziela entuzjazmu swojego brata w kontaktach kocio-ludzkich i nie daje wziąć się na ręce tak łatwo jak on, ale bez problemu można ja pogłaskać, nakarmić ręką i pobawić się wędką, zdecydowanie złagodniała ;) Dzieciaki uzupełniają się charakterami i wspierają wzajemnie.

A tu film z mruczącym Saperem, choć tego mruczenia mój telefon postanowił nie dosłyszeć.. musicie uwierzyć na słowo ;)
 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7388
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 23 Lis, 2018 21:03   

Minął tydzień od kiedy Granat trafił do naszego DT i przez ten czas poznawaliśmy się na nowo ;) Pierwsze co odkryłam to jego cudowne mięciutkie futerko. Czarne i bardzo gęste. W szpitaliku dla zachowania higieny mogłam dotykać go tylko w rękawiczkach więc nie miałam pojęcia, że ten gagatek jest tak pluszowy w dotyku :serce:
Granat wciąż jest izolowany w klatce, ale codziennie się z nim bawię i zabieram na sesje miziankowe w kocyku. Na początku swojego pobytu w DT bardzo się chłopak po stresował - chował się za kuwetą i udawał, że go nie ma, a kiedy wyciągałam do niego dłoń syczał na nią i buczał, ale wszystko zmieniało się kiedy zawinięty w kocyk lądował na moich kolanach ;) W specjalnie umoszczonym gniazdku z kocyków robiło mu się miło, ciepło i bardzo szybko się rozluźniał, a to z kolei skutkowało słodkim mruczeniem :love: I tak codziennie przez ten tydzień mijały nam wieczory - ja nadrabiałam zaległości serialowe, a Granat mościł się w kocykowej dziupli na moich kolanach :love: z dnia na dzień coraz bardziej się relaksując.
Wiem już, że Granat ma jeszcze jedną skrytą białą plamkę na brzuszku i że mizianie po brzuszku także odpala traktorek (choć gdy pierwszy raz moja ręka powędrowała na brzuszek, trochę się zdziwił i zastanawiał czy mnie ugryźć) :D Wiem, że Granat lubi mizianie pod paszkami i chętnie zasypia z wyciągniętymi i wyprostowanymi przednimi łapkami. Wiem, że na moich kolanach czuje się bezpiecznie, bo nie za bardzo próbuje z nich uciec tylko z zaciekawieniem się rozgląda i wydłuża szyję by obserwować otoczenie ;)



 
 
Neda 

Dołączyła: 05 Wrz 2016
Posty: 3061
Skąd: Suchy Las
Wysłany: Pią 23 Lis, 2018 21:25   

Cudownie! Odczuwam dziwne pomieszanie zazdrości i tęsknoty za tym smarkaczem. :oops:
 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6900
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 23 Lis, 2018 21:32   

Jaki on ma uroczy pychol :)
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
Neda 

Dołączyła: 05 Wrz 2016
Posty: 3061
Skąd: Suchy Las
Wysłany: Pią 23 Lis, 2018 21:39   

saszka napisał/a:
Jaki on ma uroczy pychol :)


On wszystko ma urocze. Całowałabym po skarpetkach! :twisted:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]