Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 04 Wrz, 2019 02:39
Jest takie jedno słowo, które w kontekście Miny i Sapera od razu ciśnie się na usta: dzieciaki są po prostu UROCZE Pełne wdzięku i wrodzonej delikatności (u Miny chwilami nieco topornej ) i radosnego niedowierzania Choć to Mina pierwsza zaczęła wychodzić z kryjówki, przekonując się, że nie ma się czego bać, w podbijaniu reszty mieszkania prym wiedzie Saper Rodzeństwo wspaniale się uzupełnia Saper gania między pokojami w tę i z powrotem, przebierając łapkami w miejscu na zakrętach. Mina póki co nieco bardziej stateczna usiłuje zachowywać się jak dama
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Z Granata zrobił się kompletny leloch. Kiedy wracam do domu, pod drzwiami wita mnie pierwszy Owija się o lewą nogę i zakręca ósemkę o prawą Już się nauczyłam, że lepiej nie robić wtedy kroku do przodu Kiedy siadam na ławce żeby zdjąć buty, Granat już ładuje mi się na kolana. Po zdjęciu lewego buta muszę zrobić przerwę na mizianie kociego brzuszka, po zdjęciu prawego buta przerwa na noski eskimoski, bo inaczej dzieciak nie da mi spokoju Kiedy reszta stada leci uradowana do kuchni, Granat zostaje jeszcze chwilę przy mnie, to moment kiedy kotka bierzemy na opa i tulamy jeszcze rozdając całuski
A kiedy go podnoszę on bezwładnieje jak szmaciana laleczka, śmieję się wtedy, że jest mentalnym ragdollem
Ehhh... gdyby tylko ludzkie oko potrafiło wejrzeć w głąb, poza czarne futerko...
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 21 Wrz, 2019 19:57
Niebieska, czarne futro jest cudowne i kochane Gdybym mogła miałabym stado samych czarnych kotów
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 22 Wrz, 2019 14:43
Trochę zepsuliśmy dzieciaki wizytą u weterynarza Musieliśmy zabrać je na szczepienie przypominające po roku od pierwszego. Mieliśmy już miesiąc przesunięcia - nie można było dłużej czekać, a wydawało się, że pierwsze stresy związane z przeprowadzką już za nimi.
Okazało się jednak, że taka zdrada nie może pozostać niezauważona... Ledwo nawiązania nić porozumienia, stopniowo budowane zaufanie zostały wystawione na ciężką próbę
Dzieciaki niemal cały dzień siedziałyby w ukryciu - opcjonalnie na najwyższej szafie. Wychodzą dopiero wieczorem - Saper od razu do łóżka z człowiekiem, a Mina - na jedzenie.
Na szczęście sytuacja powoli się zmienia. Saper nie tylko codziennie melduje się w pościeli, ale coraz śmielej pojawia się w ciągu dnia.
Minę zaś poddaliśmy zabawoterapii korzystając z wolnego dnia - i to był strzał w dziesiątkę
Niestety straciliśmy wszystkie zdjęcia z września Jestem w trakcie odzyskiwania pojedynczych plików
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 23 Wrz, 2019 00:55
Codzienny, a właściwie - cowieczorny - rytuał Sapera
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Granat nam się rozchorował Zaczęło się dość niewinnie, od przymrużonego oka. Właściwie to nic nie wskazywało na chorobę, apetyt jak zwykle - najpierw wyczyścił swoja miseczkę, później próbował wyczyścić inne. Energia była i na zabawę w zapasy i na gonitwy. Przytulanki jak co rano.. Więc wygłosiłam mu rano reprymendę o tym, że te jego szaleńcze zabawy z Rudzikiem mogłyby trochę złagodnieć, bo kopanie się po głowie właśnie takie ma skutki i nic dobrego nie przynosi! Przez cały dzień Granat nie przejawiał żadnych symptomów złego samopoczucia, a nawet sprytnie zaczął mnie omijać kiedy próbowałam mu to oczko zbadać i wracał do salonu w podskokach jak tylko siadałam na kanapę. Niestety okazało się, ze stan zapalny się zaognia, trzecia powieka zaczęła razić czerwonością, podjęliśmy decyzję, że do weta trzeba dziś i nie ma co odkładać wizyty. W czasie czekania na transport (około godzina) Granat dostał gorączki - 39,9 Bardzo szybko się to wszystko rozwinęło.
Pani doktor dała dwa zastrzyki w dupkę i zaopatrzyła nas w antybiotyk na kolejne 6 dni. Granat dostał szlaban na balkon.
Ostatnio zmieniony przez Niebieska Nie 06 Paź, 2019 12:58, w całości zmieniany 1 raz
Pani doktor dała dwa zastrzyki w dupkę i zaopatrzyła nas w antybiotyk na kolejne 6 dni. Granat dostał szlaban na balkon.
biedny koteczek....
Zdrówka!
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 07 Paź, 2019 00:55
W potrzebie bycia mizianym Saper przechodzi sam siebie...
Nic dziwnego, że w końcu odkrył, że najlepszą opcją jest usadowić się między dwoma miziaczami
Ośmielił się już na tyle, że zaczyna wyjadać jedzenie z misek starszych kotów
Mina do wczoraj pędziła żywot kota widmo. Wyłaniała się dopiero wieczorem i na posiłki. Wieczory to czas, który najczęściej spędzała z... Liskiem.
Trójka drombo
Dziś jednak doszła do wniosku, że można wyjść i za dnia urządzając dzikie gonitwy za piłeczkami Myślę więc, że i ona w końcu będzie mieć więcej filmików i zdjęć
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Dla Granata zabawa z człowiekiem jest niezwykle ważna Potrafi bawić się sam myszką czy piłeczką, ale to zdecydowanie nie to samo co zabawa szeleszczącym piórkiem na końcu wędki czy... samym sznurkiem kiedy już wszystkie piórka odpadną. Jest przy tym szalenie zabawny kiedy próbuje się siłować i ukraść zdobycz, czasem mu się to uda, a później przynosi ja z powrotem, bo zabawa jest tylko tedy kiedy na drugim końcu sznurka jest człowiek
To szaleństwo i ekscytacja, które zdradzają oczy i uszy
Pamiętajcie, żeby żadnych sznurków, tasiemek itp. nie pozostawiać bez opieki - połknięte przez kota mogą wyrządzić ogromna krzywdę.
ale czaderskie zdjęcia! ta zawziętość na pyszczku i w oczach
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 20 Paź, 2019 22:33
Więź Miny i Sapera przejawia się głównie we wspólnych zabawach, w których na ogół towarzyszy im Kanso. Ale Mina ma też inną sekretną relację, budowaną serenadami śpiewanymi jeszcze zza prętów klatki przez... Liska. Lisek od początku zagadywał inne koty, gruchał do nich i przywoływał. Mina na te wołania okazała się najbardziej podatna. Teraz gdy on zawoła, przybiega natychmiast, odpowiadając mu po swojemu. Zaplatają ogonki i razem idą zwiedzać mieszkanie, bok w bok...
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Granat się nieco rozbisurmanił. Zaczął poganiać rezydentkę Lanę do zabawy, czego ona sobie bardzo głośno nie życzy. Podkrada jedzenie z innych miseczek. Wskakuje na szafki w kuchni gdy szykuje jedzenie... Bardzo często razem z Rudzikiem eksplorują kuchenne zakamarki i zlew w nadziei, ze coś tam znajdą... dwaj kuchenni terroryści.
No cóż...dzieciak najmłodszy w stadzie i rozpiera go energia
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17287 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 28 Paź, 2019 23:29
Mina poczyniła postępy Potrzebowała dużo więcej czasu niż Saper, by poczuć się nieco pewniej. Niewątpliwie w mniej zakoconym domu, w którym człowiek miałby statystycznie więcej czasu na 1 kota, przebiegłoby to szybciej... Niemniej wyluzowana Mina cieszy oko i serce
Tymczasem Saper, okazuje się bezczelnie pewny siebie
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]