Strona 1 z 1

Jeżyk

: 29 paź 2018, 22:57
autor: Renik0803
Nie są to kocie pogaduchy ale nie macie działu innych zwierzaczków, więc piszę tutaj. Mam pod opieką malutkiego jeżyka. Zaczęłam dokarmiać już na początku jesieni, bo wiem, że muszą przed zimą dostać tłuszczyku. Przychodziły różne - duże, średnie i matka z maluszkiem. Od kilku dni maluch pojawiał się sam. Już był ok. godz. 15,00. Matki nie widziałam. Wczoraj przyszedł o 10,00 rano. Gdy poszłam z karmą okazało się, że ma coś z łapeczką. A więc Tuptuś do kartonu. Skontaktowałam się z pogotowiem dla jeży i kazali mi go ogrzać. Teraz siedzi w cieple, apetyt dopisuje, łapka chyba w porządku, cały czas pod obserwacją. Za malutki żeby wypuścić bo przed zimą może nie przybrać na wadze ile powinien. I tym sposobem mam Tuptusia i teraz kombinuję gdzie i jak go przezimować.
Może jakieś sugestie?

: 30 paź 2018, 9:31
autor: Neda
Po sugestie najlepiej tu:
https://www.facebook.com/JerzyDlaJezy/

: 30 paź 2018, 23:27
autor: Renik0803
Tak. Przejrzałam wszystkie strony nt. jeżyków. Dzisiaj zważony - waga (o Boziu - 261 gramów) więc decyzja - zostaje u mnie do wiosny. Po niedzieli jadę do weterynarza znającego się na jeżach - aby go przejrzał, odrobaczył i odpchlił. Tuptuś teraz dużo je, śpi ładnie zakopany w szmatki i mam nadzieje że do wiosny będzie mu dobrze. Tylko mąż musi ogarnąć mu chatkę.
W końcu jak przezimowaliśmy łabędzia Bodzia (też był u mnie od stycznia do kwietnia) to co? nie damy rady z malutkim Tuptusiem?
Trzymajcie kciuki dziewczyny za Tuptusia.

: 31 paź 2018, 9:39
autor: Neda
Łabędzia też mieliście??? :shock: :D
Na pewno dacie radę, powodzenia! :)

: 31 paź 2018, 9:39
autor: Eva
:love: :love:

: 31 paź 2018, 23:46
autor: Renik0803
Z łabędziem to dłuższa historia. Powiem krótko. Mąż go zabrał ze środka zamarzniętego jeziora, gdy umierał z głodu przy pół bochenku zamarzniętego chleba, bo jakiś "mądry człowiek" miał tyle litości i rzucił mu taki kawał. Łabędź był z letniego wyklucia, młody, szary i wycieńczony. Ale doszedł do siebie, rezydował na ogrodzie do kwietnia i reagował na imię. Bodzio został zwodowany po tym jak obejrzał go weterynarz, który przyjechał do nas.
Fajna historia, która miała zakończenie następnej zimy.
Obecnie Bodzio jest w zoo na Malcie, razem ze 100 kumplami, jak powiedział mi opiekun ptaków.

: 02 lis 2018, 11:13
autor: Neda
Przyznam, że zamarznięty łabędz przy zamarzniętej kromce chleba to jest jakaś niepojęta drama i obraz głupoty ludzkiej w jednym. Na szczęście nie wszyscy są głupi.😘

: 02 lis 2018, 12:41
autor: MISIEK
Renik0803 pisze:Z łabędziem to dłuższa historia. Powiem krótko. Mąż go zabrał ze środka zamarzniętego jeziora, gdy umierał z głodu przy pół bochenku zamarzniętego chleba, bo jakiś "mądry człowiek" miał tyle litości i rzucił mu taki kawał. Łabędź był z letniego wyklucia, młody, szary i wycieńczony. Ale doszedł do siebie, rezydował na ogrodzie do kwietnia i reagował na imię. Bodzio został zwodowany po tym jak obejrzał go weterynarz, który przyjechał do nas.
Fajna historia, która miała zakończenie następnej zimy.
Obecnie Bodzio jest w zoo na Malcie, razem ze 100 kumplami, jak powiedział mi opiekun ptaków.
Kochani jesteście, że nie zostawiliście go bez pomocy :aniolek: Pamiętajcie tylko o swoim bezpieczeństwie ;-)

: 03 lis 2018, 0:50
autor: Renik0803
Nie ma obawy. On nawet nie syczał, a później był tak oswojony, że rano mnie wzywał abym mu dała jeść (jak się za bardzo guzdrałam) i witał mnie jak podchodziłam do jego woliery.
:)

: 03 lis 2018, 23:33
autor: Renik0803
Tuptuś w azylu dla jeży. Niestety nóżka złamana i potrzebna będzie operacja. Szczęście w nieszczęściu, że trafił w fachowe ręce. Jestem w kontakcie z Panią z tej fundacji. Zresztą można na Fb wejść na stronę Jeżonauci i tam są opisywane przypadki ratowania jeży i wiewiórek.

: 05 lis 2018, 11:00
autor: Neda
Najważniejsze, że w dobrych rękach, niech dochodzi do siebie! :)