Remont domu - nic przyjemnego:/ Pół biedy, że to remont elewacji - przynajmniej trochę stresu mniej dla kotów... No chyba że w transporcie styropianu przyjeżdża kolejne futro
Tak to już kociarze mają, że nie znają ani dnia, ani godziny - Linka pojawiła się na pace auta - oczywiście była przerażona, kiedy TŻ naszej wolo zobaczył ją wciśniętą w narożnik naczepy, na szczęście nie na tyle, żeby pierzchnąć od razu... I na szczęście na tyle oswojona, że pozwoliła się złapać na miseczkę z karmą włożoną do transportera. A co później się okazało? Że to jeden z najbardziej miziastych kotów, jakie DT ma w swoim stadzie! Szukaliśmy jej opiekunów - w miejscowości, z której przyjechała dostawa, na portalach miejskich, zaalarmowaliśmy skład budowlany - bez najmniejszego efektu. Linka jest najprawdopodobniej niewysterylizowana, więc ci potencjalni opiekunowie raczej nie przykładali się do opieki, o ile w ogóle istnieli... Kotka ma też masakryczny świerzb w uszach. I już teraz rozgląda się za domem, także tymczasowym, bo póki co przebywa na kwarantannie w łazience, a kiedy zwolni się klatka po kocie leczonym na pasożyty w kale - trafi tam właśnie...
Wykrakaliśmy - wszystkie nasze najgorsze podejrzenia się potwierdziły - nawet z nawiązką:/ Ale po kolei:
1. Koteczka była niewysterylizowana, na szczęście jeszcze nie w ciąży.
2. W uszach świerzbowiec, ale także bakterie i grzyby - właśnie czekamy na mykogram, by móc wkroczyć dosłownie ze zdwojoną siłą! Te grzyby to właśnie ta nawiązka:/
3. Linka już w klatce - niestety:( U Radochny udało się zwalczyć kokcydia, a Linka zajmowała łazienkę, czyli przede wszystkim kuwetarium - musiała się przeprowadzić, by je zwolnić - no i teraz umiera z tęsknoty za człowiekiem...
Linka już po sterylizacji, wszystko zagoiło się błyskawicznie - jak na psie Pomiędzy zabiegiem a wdrożeniem antybiotyku do ucha udało się małą zaszczepić, teraz czekamy na zbawienne efekty działania leku dousznego - bo póki co świąd w uchu jak był, tak jest:/
Linka , jest absolutnie oswojona i spragniona swojego człowieka. Kotka czeka najpierw na głaskanie , mizianie a dopiero potem na pełną miseczke. Uwielbia branie na ręce barankom nie ma końca. Jest tez ciekawskim kotkiem i chętnie uciekłaby z klatkowej niewoli.
Przyjazna innym kotom i naszemu psiemu seniorowi🙂
Tak jest - pojechała maluda do dwóch kocich towarzyszy - i już pierwszego dnia dostaliśmy takie oto foto:
Jak na luzaka przystało wszystko zwiedziła, a serca domowników podbija jak burza - oby tylko udało się to z rezydentami futrzastymi - ale to wszystko przed dziewuszką:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]