U Moni żadnej poprawy :< dodatkowo wczoraj zwymiotowała całe śniadanie, wieczorem ani dziś to się nie powtórzyło więc nie panikuję. Sama Moni mimo kiepskiego zdrowia jest przekochana, bardziej miziasta już chyba być nie może i czuję pod ręką, że futerko robi się przyjemniejsze, bo gdy do mnie trafiła futerko miała paskudne, rozwichrzone i szorstkie, a teraz robi się milutkie.
Moni już tak bardzo domaga się uwagi. Z łazienki cały czas dobiegają błagalne miauki a ja żeby ją głaskać muszę siedzieć w prysznicu bo łazienka jest tak mała ;] Obie wyczekujemy momentu kiedy będzie mogła swobodnie wyciągnąć się na kanapie..
Wymaz z noska Moni został oddany do laboratorium, są dwa drobnoustroje. Weterynarze myślą, co dalej, bo na antybiotyki, na które drobnoustroje powinny być wrażliwe, Moni nie zareagowała Są dwa wyjścia - specjalna autoszczepionka, którą może wyprodukować laboratorium, rozwiązanie w miarę proste choć drogie, ALE jeśli jest 1 drobnoustrój a u Moni są 2, nie wiemy czy to zadziała. Wyjście numer dwa - rynoskopia - zdecydowanie lepsze diagnostycznie, ale trzeba pojechać do Wrocławia. Więc weterynarze myślą, a my z Moni czekamy, ona nadal w klatce
Ja wiem, że jestem czarnowidzem, ale nie mogę wyzbyć się lęku... bo mam nieustannie w myślach historię Anyżka, tygodnie w klatce i zaledwie kilka dni poza nią
Czekamy na decyzję weterynarzy, a Moni jest taka...
Niecierpliwie czekamy na szczepionkę dla Moni, malutka codziennie ma epizody kaszlu całe stado zaniepokojone nasłuchuje pod drzwiami, a ja siedzę na podłodze łazienki i pytam, kiedy ta kryszynka wyzdrowieje...
Kruszyna już bardzo nie lubi klatki, wczoraj miałam już tak dosyć wrzasków za drzwiami łazienki, że zawinęłam kotkę w koc i pierwszy raz wniosłam ją "na salony". Nie wyrywała się, spokojnie ułożyła łepek na moim ramieniu i obserwowała stado z daleka, obsmarkując mi przy tym pół rękawa, ale kto by się tym przejmował, kiedy mogłam swobodnie wycałować jej mały łepek <3 Śmiem podejrzewać, że po dołączeniu Moni do stada, Łówcio może mieć konkurencję w walce o króla mizaków
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Trudno jest zamykać drzwi klatki Widzicie, jaka jest Moni, tym bardziej jest mi coraz trudniej ją zostawiać samą w łazience, a i Moni coraz bardziej jest ciekawa, co jest poza klatką. Stado reaguje na Moni wspaniale, nawet Czuszka wydaje się spokojnie zaciekawiona kim jest ta druga czarna ślicznota Wciąż jednak czekamy na efekty leczenia. Jeśli będzie poprawa, chociaż w drożności nosa, po kolejnym zastrzyku zrobimy w końcu kastrację.
Oho, Moni chyba zdrowieje ;p Czasami, gdy mocno dokazuje w klatce, wypuszczam ją z klatki by mogła urzędować po łazience. Do tej pory jednak i tak tylko spała na podłodze łazienki, a dziś słyszę, że robi demolkę - idę do łazienki, a ona w umywalce :o
Zabieg był skomplikowany, bo macica okazała się już mocno zmieniona, zdążyliśmy zatem w ostatniej chwili bo mogłoby się skończyć ropomaciczem Brzuszek mocno pociachany, więc mamy w domu przepiękną czarną latarenkę z kloszem na głowie.
Kruszynka już w domu, klatka ustawiona przy moim łóżku, żebym miała ją cały czas na oku. No i będziemy planować wyjazd do Wrocławia na badania, bo mimo autoszczepionek, glut pod nosem jak wisiał tak wisi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]