Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Pon 01 Kwi, 2019 09:23
Ostatnio do diety Morusa weszła spirulina. Ale Morus to jest kot, który uważa, że "wełna, nie wełna, byle micha pełna", któremu tabsa immunodolu nie trzeba rozkruszać, wystarczy wrzucić do miski i tabs zniknie.
A zanim wrzucę nowe foty, tu jeszcze dorzucę ostatki z zakończonych już łazienkowych sesji:
Łysy Morus lubi także, gdy trzyma się go na rękach :
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2019 12:11
W morusowej kotłowni, choć jest okno, to panuje raczej pogoda bez słońca, a czy łysolek widzi coś przez okno? Nie wiem... może skrawek nieba, może czasem przeleci jakiś ptak. Korzystając zatem ze słonecznej, bezwietrznej soboty, otworzyłam na oścież drzwi kotłowni, odsunęłam szmaty, karton, którym izoluje klatkę przed przeciągiem spod drzwi - tak, by w ten jeden róg klatki mogło dostać się słońce. Moruskowi się podobało.
Tercet był w garażu przez prawie 10 miesięcy, też tylko sporadycznie miały możliwość zobaczyć światło naturalne i promienie słońca, przetrwały i Morusek da radę, w końcu nadejdzie dzień, że będzie mógł na co dzień oglądać to. Mocno trzymamy kciuki za Jego zdrówko
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Pią 17 Maj, 2019 15:07
Ekhm, przepraszamy za milczenie.
U Moruska długo był pat, bo kolejne wyniki swoje (nawet tarczyca w końcu wyszła mu OK), a wygląd kota swoje... Włączyliśmy wg zaleceń melatoninę (nadal ją przyjmuje), oprócz tego spirulina i vetoskin non stop, zbadaliśmy kał, a ostatnią szansą miła być duodieta i ... wizyta u specjalisty we Wrocławiu. I tuż po badaniu kup (nic nie znaleziono) dostał kilka porcji CF cielęco-króliczego, ale potem na czas naszego wyjazdu była Animonda z dodatkiem królika, bo coś mnie tknęło... i pomyślałam, że jeszcze zaczekam ten tydzień.
Dlaczego? Jeszcze przed badaniem kup Morusowi zaczął zarastać drugi ślad po zeskrobinach (jak dotąd uparcie łysy) i pojawiły się delikatne, jakby czarne plamki na skórze - pigment. Ale ponieważ gapimy się w jego łysinę codziennie, ba! mój stary uporczywie pokazywał mi przez długi czas zdjęcia z pierwszej morusowej wizyty u weta i z dalszego pobytu u nas, mówiąc :PATRZ! JEST CORAZ GORZEJ!, więc nie byłam pewna, czy rzeczywiście dostrzegam drobne zwiastuny poprawy, czy tylko mi się zdaje.
No i nie było nas tydzień, Morusem zajmował się dziadek. Po powrocie mój stary pobiegł napalić do kotłowni, bo w domu psiarnia zamiast kociarni i wraca z krzykiem: ZARASTA, ZARASTA!
I rzeczywiście, Morus zaczyna zarastać.... Nie wiem, o co chodzi - spóźniony efekt kąpieli, melatoniny? Regulacja gospodarki hormonalnej? Nie wiem.
Niedługo postaram się wrzucić coś na dowód. Ale chyba go muszę w tym celu na chatę do lepszego światła zgarnąć.
_________________ "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Sro 07 Sie, 2019 15:13
Morus wyszedł na prostą zdrowotną - jest już zaszczepiony, pani doktor ciągle zadziwia ilość i jakość jego nowego futerka, kot waży 4,5 kg (na wejściu nie ważył nawet 4 kg). Do zrobienia będą zapewne jeszcze zęby, ale to temat dopiero na październik.
Jak to w życiu jednak bywa, prosta fizyczna, to niekoniecznie prosta psychiczna. Bo w momencie, gdy Morus wydobrzał, to w głowie coś się sypnęło - zaczął znaczyć.
Pani doktor po ostatnich oględzinach wykluczyła problemy zdrowotno-kastracyjne, stawiając na behawior. A znaczenie rozkręcało się stopniowo, wraz z wydobrzeniem, i dopiero po czasie nabraliśmy pewności, co się wyprawia (ale nigdy go na tym bezpośrednio nie przyłapaliśmy, znaczy, gdy nas nie ma). Wraz z nim zmieniło się morusowe podejście do życia... jedzonko jest super, ale nie jest już najważniejsze. Najważniejsze są te krótkie chwile poza klatką. Przejście kilku kroków do drzwi, poniuchanie pod szparą, z powrotem kilka kroków do pieca, i tyle - takie to marne lokum. Kiedyś poza jedzeniem i mizianiem świata nie było. Teraz najważniejsze są te krótkie spacery, potem coś się przekąsi, a na końcu poprzytula z człowiekiem.
Morus został zatem wyposażony w obróżkę, Zylkene, piórka na patyku zastąpiła rasowa wędka (w końcu coś, co go wyrywa do zabawy), a jego lokum oraz kotłownia zostały zdezynfekowane i obmyte środkiem usuwającym zapach moczu. Klatka zyskała ściany z podkładów, by kontrolować częstotliwość znaczenia:
Ostatnie Foty Morusa - w albumie.
Tu kolejny film:
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2019 15:41
Hejkaaaaa!
Morus miał ostatnio, w sumie nadal ma, trochę stresu związanego z przygotowaniem pieca do zimy i malowaniem kotłowni - na razie siedzi w klatce przez miedzę u teściów, którzy byli w uzdrowisku, zatem miał tam względny spokój, nie licząc wizyt opiekunów starszej babci mojego męża. Teraz niestety teściowie wrócili i na pokojach zaczął się ruch, dlatego czas nas goni, musimy posprzątać jeszcze po malowaniu i tynkowaniu, żeby mógł wrócić na swoje miejsce. Będzie jeszcze czuć farbą trochę, ale na razie cały czas się wietrzy, więc tragedii nie ma.
Tu kotłownia jeszcze przed remontem - tak wygląda nawoływanie Moruska, gdy na chwilę zamykam go w klatce i wychodzę wywalić urobek z kuwety - od razu szukanie i nawoływanie zbiega.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]