Zdrówka i powrotu sił życzymy i trzymamy mocno kciuki Agatko
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Trochę nam się sprawy pokomplikowały - Agatka odmówiła jedzenia... Widać, że chciała, ale podchodziła do miseczki, lizała i odchodziła - próbowaliśmy z milijonem karm, mięsiw, smaczków - echo... No to dziś do weta - kroplówa, krew, a przede wszystkim przeciwból w iniekcji, bo pani doktor powiedziała, że tramal (zwłaszcza w postaci doustnej) + koty nie zawsze równa się sukces... No i bingo - od razu po przyjściu Agatka rzuciła się na karmę
No i oby tak zostało! Od razu doktorka rzuciła okiem na ranki - goją się super, więc pewnie następna wizyta (tfu, tfu!) we wtorek na ściągnięciu szwów. Niestety Agatka zachowuje się dokładnie tak samo jak przed zabiegiem - ,a problemy z równowagą, potrafi wywrócić się razem z kuwetą, obija się o klatkę... Miejmy nadzieję, że antybiotykoterapia celowana (po wykonaniu antybiogramu) pomoże...
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wczoraj Agatka zaliczyła wizytę okulistyczną, gdyż podczas operacji wystąpił u niej zespół Hornera - niby... Lekarz stwierdził, że to żaden zespół - ona po prostu ma kiepski wzrok w obu oczach - niewiadomej etiologii, ale najprawdopodobniej jest to powiązane z jej sytuacją uszno-nosową. A wychodząca trzecia powieka w jednym oku - to po prostu trzecia powieka wyłażąca na skutek osłabienia lub operacji właśnie - jak np. u Rudzika... A zatem tym się nie martwimy, mamy dać znać, jak będzie wynik hp i posiewu, wtedy może coś będzie można pokombinować ze wzrokiem.
No i jeszcze dowód na to, że Poznań, a w zasadzie koci świat, to dziura:) Przywiozłam Agatkę do lecznicy - podchodzę do recepcji no i zaczynam: to pacjentka doktora, miała operację na uszy we Wrocławiu, zaburzenia równowagi i bardzo proszę o konsultację - na to pani z recepcji: Czy to Agatka???? Zdębiałam - No Agatka... Bo moja przyjaciółka chce ją adoptować i wiem o kotce wszystko - ze szczegółami:)
U Agatki niestety constans - co w jej przypadku nie jest dobrą wiadomością... W dalszym ciągu ma zachwiania równowagi, krąży w kółko... Jedynie nie wywraca kuwety, kiedy w niej przebywa, więc można to zaliczyć do pozytywnych wiadomości... Najgorsze, że nie mamy wyniku posiewu - czyli de facto antybiogramu - materiał zaginął... Dlatego terapia lekowa jest dobierana na chybił trafił - od tygodnia stosujemy veraflox, bo enroxil nie przyniósł żadnych efektów... Na szczęście po początkowej wręcz agresji, spowodowanej bólem, Agatka przeistoczyła się w anielicę do kwadratu - nawet krew pozwoliła sobie utoczyć bez torby, zastrzyki przyjmuje bez najmniejszego drgnięcia (zarówno powieki, jak i ciałka)... Szwy już wyciągnięte, szyja powoli zarasta... Wiem, że zdjęcie jest kiepskie bardzo (ina się wiecznie rusza...), ale widać gdzie miała ranki - to te dwa przecinki:
Jak się wali - to wszystko... Dokładnie wtedy, kiedy zaniemógł Wiktor, Agatka... przestała jeść! Już myślałam, że jakieś zarazek niejedzenia zdziesiątkował mi pensjonariuszy! Jednak u kotki objawy były nieco inne - pojawiły się wymioty i kupa - pierwszy raz widziałam coś takiego - szara, śmierdząca metalem - dosłownie - nie miałam wątpliwości! No to wet - osłuchowo bez zmian, krew - podwyższony mocznik i anemia! No to usg - bardzo brzydkie jelita, pojawiło się nawet podejrzenie płynu... Tak jakby zatrucie... Ale czym, skoro siedzi w klatce??? Wtedy olśnienie - a może to ten antybiotyk??? Laryngolog stwierdził, że to na 99% to! Odstawiliśmy lek, wdrożyliśmy kroplówki i steryd - i zaskoczyła, ale bez dokarmiania się nie obyło... Agatka pożera już karmę jak wcześniej, jednak badania krwi dopiero jutro - drżę, by wszystko było w porządku...
Na nasze szczęście, to kolejny anieli pacjent - podczas kroplówek po prostu sobie leży i się tuli...
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 21 Maj, 2019 07:30
Trzymamy kciuki za wyniki kontrolne krwi!
A pacjentka faktyczne cudowna
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 21 Maj, 2019 15:07
Bardzo mocno trzymam kciuki!!!
agusiak
Dołączyła: 17 Maj 2015 Posty: 1744 Skąd: Poznań
Agatka na czas wyjazdu trafiła do zastępczej cioci - i co? i okazało się, że to był strzał w dychę! Wiemy już, że koteczka świetnie sobie radzi bez klatki - bezbłędnie trafia do kuwety, odnajduje miseczki, ba! nawet na kanapę potrafi się wdrapać! I tak jakby zaburzenia równowagi były mniejsze niż w klatce... Wiemy też na stówę, że to kot domowy, wywalony na ulicę najprawdopodobniej przez swoją chorobę... Dowiedzieliśmy się również, że jedyne, czego Agatka nie lubi, to koci współtowarzysze - być może to lęk, w końcu kotka nie bardzo potrafi uciec, schować się czy po prostu odmachnąć zębiskami czy łapką... W każdym razie nie reagowała agresją, tylko ostrzegawczo syczała i trzymała się zdecydowanie na dystans (duży!). Na szczęście rezydentki z tych nie bardzo kontaktowych, więc cała trójka żyła sobie w zgodzie nie wchodząc w żadne interakcje.
Najsmutniejsze w tym wszystkim to, że Agatka po dwóch tygodniach wolności musiała wrócić do malutkiej klatki... To kot, którego pobyt w klatce chyba najbardziej boli:(((( No i to, że raczej nie nadaje się do domu, gdzie będą inne futra, w tym zwłaszcza młodziaki, bidulka chyba dostałaby zawału! A druga sprawa - Agatka do końca życia będzie musiała być pod opieką specjalistów:(
Spieszymy z bardzo dobrymi wieściami - AGATKA JEST W DOMU!!!! Hmmm - w sumie to nic nowego, u mnie też była;) ALE JEST BEZ KLATKI!!!!!!
Tak, tak - cuda się jednak zdarzają! Ale po kolei: ze względu na to, że koteczka będzie musiała być pod okiem specjalistów oraz że liczne towarzystwo kociej braci nie służy Agatce, pani, która była zdecydowana Agatkę adoptować - zrezygnowała - dla Jej dobra! Rozumiemy tę decyzję - szczerze mówiąc po cichu na to liczyliśmy... Niestety dla Agatki alternatywą stała się klatka lub... cud właśnie - który się wydarzył:)))) Po raz kolejny okazało się, że nie warto wybierać mniejszego zła.
Koteczkę wypatrzyli ludzie, którzy niedawno stracili na PNN swoją ukochaną kicię - i kiedy zobaczyli na naszym fb Agatkę - postanowili jej pomóc... No i Agatka już nie jest w klatce ; a jeśli dogada się z kocim rezydentem Frankiem (a raczej - mówiąc szczerze - nie da mu popalić za bardzo;) jest szansa na... Ale to ciiiiiichooooooooo
A na deser ostatnie foty z klatki - oby już nigdy więcej nie!!!
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Gorące wieści z frontu: z Frankiem relacje się normują (no miłości nie ma i nie będzie pewnie, ale przynajmniej wióry, tfu! kłaki nie lecą;), ludzie Agatki walczą bardzo mocno, by kocicy nie przekarmiać (walka to straszna, bo Agatka umiera z głodu ZAWSZE), kotka śpi w... sypialni, a jakże! Miała na parterze, ale tak bardzo płakała, że Jarzębinowcy ulegli, pogodzili się z kuwetą w sypialni, no i śpią w zamkniętym pokoju;) A najlepsze na deser - myślałam, że odwożę niepełnosprawną kicię, ale zostawiłam...psa obronnego Jarzebiny dokarmiają kocura na tarasie - jak tylko Agatka go zobaczy przez szybę leci z wrzaskiem do okna - gdyby miała dostęp do intruza nie skończyłoby się to dla niego dobrze
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]