Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: jaggal
Pon 25 Maj, 2020 10:57
Agatka Goślińska
Autor Wiadomość
Jarzębina 

Dołączyła: 05 Wrz 2019
Posty: 19
Skąd: Przecław
Wysłany: Sro 02 Paź, 2019 23:43   

Pozwolę sobie napisać kilka słów w formie luźnych refleksji, czasem powiązanych czasem ... nie. Prawdę mówiąc te kilka tygodni minęło niepostrzeżenie. Mieliśmy kilka ważnych momentów znaczących postępy w asymilacji Agatki w naszym domu. Pierwszym był moment gdy Agatka wyprowadziła się z łazienki. Od czasu przywiezienia nocowała obok kuwety na skrawku poduszki i choć miała do dyspozycji cały dół domu nie chciała nigdzie indziej. Poduszka nadal jest obok kuwety i zdarza się, że kiedy Agatka jest wzburzona idzie tam by się odizolować. Było kilka takich momentów.

Pierwsze noce


Teraz regularnie zamieszkuje wiklinowy koszyk obok telewizora i to jej główna kwatera. Jest z tego miejsca widok na wejście do domu i okno tarasowe więc ma pełną kontrolę nad aktywnością domowników.
Kolejny moment to relacje z Frankiem, kotem, którego mamy już ponad osiem lat. Rezydent ma dość luźny stosunek do lokalizacji miejsca noclegowego. Przeważnie spał w sypialni z nami kładąc się na skrawku kołdry obok stóp. Od przybycia Agatki wyprowadził się w najdalszą część domu czyli do gabinetu. Przyszedł jednak ten dzień gdy spędził noc na kanapie wiza wi koszyka Agatki. To był ważny moment. Relacje kotów z każdym dniem niespodziewanie się normalizują. Dziś widziałem jak kurtuazyjnie przywitały się nosami bez jednego choćby dźwięku sygnalizującego dezaprobatę, a zdarzały się takowe. Agatka jest bardzo ciekawa towarzysza, w zasadzie dopiero niedawno zrozumiałem co tak irytowało Franka. Ona nieustannie za nim chodzi. Chce go obwąchać i puknąć łapką, zaczepić, czy się pobawić ? Kontakt jest dla niej istotny. W tym namolnym wymuszaniu kontaktów nie było cienia agresji, ale (mam takie odczucie) pozytywna ciekawość, zainteresowanie, ekscytacja ? Kolejny moment znaczący to porozumienie przy miskach. Nie było żadnych nieprzyjemnych sytuacji, od tygodnia jedzą obok siebie rozdzieleni jedynie miską z wodą. Agatka pochłania wszystko co widzi i nadaje się do jedzenia. To jest problem bo zaczęła wymiotować niemal jak bulimiczka. Musimy ograniczać rację, to jest trudne, nawet bardzo trudne, bo uwielbia jeść :roll:
To rzeczywiście prawda z tym kocurem na tarasie, o którym pisała Ola. Ma na imię Koleś. To jeszcze do dziś nie wykastrowany kocur. Ma dobre relacje kumplowskie z rezydentem Franciszkiem co uwydatnia się niekończącymi pościgami jeden za drugim i niekończącymi się czatami ... jeden na drugiego. Dawno już kocury ustaliły po miedzy sobą relacje. Problem w tym, że dość bezceremonialnie zdarza mu się wchodzić do domu czego absolutnie nie toleruje Agatka. To incydentalne przypadki jednak wszystkie skończyły się tak jak Ola napisała awanturą. Koleś po prostu uciekł drąc się nieprawdopodobnie. Od jakiegoś czasu nie próbuje wchodzić do domu. Siedzi na krawędzi tarasu miaucząc przeciągle, że jest głodny. Zaskoczyła nas reakcja Agatki na te najścia, była zdeterminowana i bez cienia wahania przegoniła sporego kocura. Ma waleczne serce, szla jak czołg, broniąc "naszego/swojego" terytorium.
Równie zaskakująca była jej reakcja na 40 kg wielkiego labradora Mellę. Suczka była u nas w gościnie na 4 dni. To było bardzo skomplikowane przedsięwzięcie logistyczne i broniliśmy się przed nim jak mogliśmy, ale nie pozostawiono nam wyjścia (rodzinna prośba). Nie potrzebnie się obawialiśmy, wszystko układało się zaskakująco dobrze, bez szaleństw, wielkich przyjaźni, ale z pełną tolerancją i szacunkiem do swoich "prywatnych obszarów" nienaruszalności... Oczywiście Agatka zasygnalizowała na dzień dobry że jest 2-3 krotnie większym kotem niż się wydaje. Zabawny widok trochę jak "nie ma mnie i jestem nieoczekiwanie taka duża :-) " To wystarczyło by przekonać przybysza że nie należy się zbliżać.

Wizyta



Prawdziwe zaskoczenie i kolejny ważny moment to noce. Jest dla nas sytuacją zadziwiającą i trudną do zrozumienia że już w drugim tygodniu adaptacji Agatka mnie więcej o godzinie pomiędzy 4 a 5 zaczęła głośno miałczeć. Donośnie i przeciągle. Nie jest nas łatwo dobudzić ale mimo wszystko na piętrze będąc stanęliśmy na równe nogi. Sprawdzaliśmy kuwetę i miskę. Kuweta czysta miska opróżniona momentalnie a mimo to ... po 10 minutach zaczyna od początku. Zabraliśmy ją do sypialni wraz z całym kramem, koszyk, miska i kuweta i ..... spokój. Biorę ją, kładę na piersi i drapię po głowie. Mruczy donośnie przez kilkanaście minut po czym wstaje przeciąga się i schodzi z łóżka do koszyka. Nasuwa się prosta konkluzja. Nie znosi samotności. W nocy kiedy budzi się sama oczekuje towarzystwa i kontaktu. :lol: No powiedzcie czy można nie pokochać tego stworka ? Ostatnio nawet zaczął przychodzić rezydent Franciszek na nocleg.
Jest dobrze. Jest dobrze :-) Dodaje jeszcze kilka zdjęć z zabaw. No nie wszystko da się opisać ale Agatka uwielbia się bawić. Zachowuje się tak jak kot 2-3 letni. Z pasją łapie piórka i gania za różowym ... czymś.
Franek to ziewa na widok piórka a ona ... pełna ekstaza !

Zabawy i chowanie pod stołem




Ostatnio zmieniony przez Niebieska Czw 03 Paź, 2019 21:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Jarzębina 

Dołączyła: 05 Wrz 2019
Posty: 19
Skąd: Przecław
Wysłany: Czw 03 Paź, 2019 20:46   




 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 03 Paź, 2019 21:39   

Jakie cudowne wieści! Tak sie cieszę, że Agatka nie musi już spędzać życia w klatce! :)
 
 
Jarzębina 

Dołączyła: 05 Wrz 2019
Posty: 19
Skąd: Przecław
Wysłany: Nie 20 Paź, 2019 20:37   

Już dawno nie pisaliśmy. Chcemy podzielić się krzepiącymi wieściami. Mamy wrażenie, że jest coraz lepiej z aklimatyzacją Agatki z nami i z Franciszkiem, jej współdomownikiem. Agatka jest przekochana, ale nadal jeszcze nie do końca ufna i chętna do miziania. Tylko nocą, kiedy zostaje sama w salonie, bardzo głośno miauczy, aż zanosi się ( doszliśmy do wniosku, że to z samotności, że bardzo nie lubi być sama) wtedy któreś z nas schodzi do niej, oj wtedy ona daje się przytulać i ściskać, oczywiście po oczyszczeniu kuwety z "2" najczęściej, bez granic i końca. Choć niestety jest np. 4.20 rano. Ostatnio każdej nocy jest z nami w sypialni. Potrzebuje być blisko ludzi i innych kotów, w tym przypadku Franka.
Wtedy wszyscy przesypiamy w sposób normalny całą noc.



Agatka nieustannie próbuje "zaprzyjaźnić" się z Franciszkiem, podbiega do niego, łazi za nim, obwąchuje go, puka łapą. Ta sytuacja jest rozwijająca się... Franek niestety odrobinę na nią prycha, ale to tylko ze względu na to, że nie do końca wie o co jej chodzi... ta głośna "baba" chce się bawić czy bić. Jego azylem wtedy są górne partie szafek, blatów, drapaka. Niestety Agatka boi się wchodzić wyżej. Podłoga to jej świat. Na pewno uwielbia towarzystwo. A jak ona potrafi się radować jak wracamy z pracy. Tym swoim kiwaczkowym chodem, "podbiega" radośnie, mrucząc i miaucząc. Słodziak słodziakowaty. A ostatnio polubiła przesiadywanie w kartoniku.



Portret przy misce, choć można by było zrobić ich tysiące.
 
 
Bastianka 

Dołączyła: 31 Lip 2016
Posty: 1075
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 20 Paź, 2019 22:41   

Cieszę się, że Agatka cudnie czuje się u Was i z Wami :D :aniolek:

Przy okazji proszę o zdjęcie z obróżki Franciszka dzwoneczka. :bow:
Dzwoneczki powodują sporo nieprzyjemnych doznań u kota.

O negatywnych skutkach można poczytać np. tutaj
https://mondocane-jg.com.pl/nie-zakladaj-kotu-obrozy-z-dzwoneczkiem/
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Pon 21 Paź, 2019 09:32   

Suuuuper wieści - naprawdę to szczęście, że wypatrzyliście Agatkę u nas - mam nadzieję, że jednak zaprzyjaźnią się tak na fest z Franciszkiem:)
 
 
Jarzębina 

Dołączyła: 05 Wrz 2019
Posty: 19
Skąd: Przecław
Wysłany: Pon 21 Paź, 2019 10:34   

O tym dzwonku nie pomyślałem w ten sposób :oops: To może być prawda bo Franek nauczył się poruszać w taki sposób by go nie było słychać. Zauważyłem to już dawno. OK ! Dzwonek do likwidacji !! Dzięki za dobrą radę !
 
 
Jarzębina 

Dołączyła: 05 Wrz 2019
Posty: 19
Skąd: Przecław
Wysłany: Nie 03 Lis, 2019 19:17   

Jest postęp w progach naszego domu, Agacia przemieściła się z koszyka na kocyk i tam najczęściej przebywa, śpi i obserwuje wszystkich. Coraz bliżej nas i kanapy....


 
 
Jarzębina 

Dołączyła: 05 Wrz 2019
Posty: 19
Skąd: Przecław
Wysłany: Nie 01 Gru, 2019 19:51   

Agatka ma się dobrze. Zdjęcia zamieścimy później. Jest słodka i kochana. Jest taka delikatna i krucha Szuka kontaktu z nami i z Frankiem cały czas. Gdy tylko wychodzimy z domu, czy nawet z pokoju potrafi aż zanieść się miaukiem. Nie lubi samotności. Coraz częściej pozwala nam brać się na ręce. Oczywiście to musi być tylko w ten sposób w jaki ona chce, jej łebkiem przy naszej twarzy, i wtedy zaczyna się mizianie i przytulasy, nie za długo rozumie się, łapki na naszym przedramieniu, tak żeby się nie kręciło za mocno w główce. Kochany kiwaczek. Myślimy, że nadal ma niewielkie zawroty głowy, choć jej krok i przemieszczanie się jest prawie normalne nadal nie wchodzi "wyżej", ani na schody,ani na kanapę, nie mówiąc o kuchennych blatach. Ale ponoć koty dzielą się na nadrzewne, naziemne... Może ona jest takim naziemnym outsiderem gustującym w dolnych partiach świata, może... Z naszym kotem Frankiem też już nie ma zatarć. Kilka razy ją polizał po pyszczku, a obwąchiwanie jest na porządku dziennym. Choć oczywiście co za dużo to nie zdrowo :roll:
 
 
Piena 

Dołączyła: 29 Cze 2016
Posty: 2351
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 02 Gru, 2019 18:12   

Super wieści! Wspaniale, że Agatka dostała od Was szansę na spokojne życie w domu <3
 
 
Jarzębina 

Dołączyła: 05 Wrz 2019
Posty: 19
Skąd: Przecław
Wysłany: Pią 13 Gru, 2019 13:27   

Gorąca informacja. Niechęć do posiłków okazała się być u Agatki niechęcią do konkretnych posiłków serwowanych u nas w kuchni. Agatka po raz pierwszy stanowczo odmawia jedzenia jagnięciny z czymkolwiek. To dobra wiadomość że w ogóle je ale zła że już nie to co zwykle. Teraz bowiem wszystko jest możliwe ... królik, dziczyzna, indyk , kura, ryby, wołowina nie znamy dnia ani godziny.
Pokiwa się do miski powącha jeden raz , drugi raz nawet trzeci będzie wąchać a potem z absolutnie przytłaczającym spojrzeniem pełnym wyrzutów spojrzy do góry: " ja mam to zjeść ?" :rzygi: ... i zaczyna się jazda ... to co teraz panie je ? :roll:
 
 
Jarzębina 

Dołączyła: 05 Wrz 2019
Posty: 19
Skąd: Przecław
Wysłany: Czw 02 Sty, 2020 19:59   

Co u Agatki? Nasza kochana misia zaczęła się sypać zdrowotnie. Nie wiemy co jest przyczyną. Od połowy grudnia juž coś zaczęło się dziać niepokojącego, brak apetytu, apatyczność. Walczymy, nie mamy za bardzo sił pisać, ani dołączać zdjęć. Wybaczcie. Walczymy. Okazało się, że miała nadżerkę w pychu, udało się dzięki Pani dr Agnieszce z Lubonia opanować to, ale posypały się wyniki, morfologia kreatynina mocznik jakieś chore psychodeliczne wyniki. Nie chciała jeść, nie miała sił chodzić. To było... Przerażające. Nawadnialiśmy ją i nadal nawadniamy, antybiotyki, dokarmianie strzykawką, renalvet, nerkowe jedzenie, żaden kot go nie lubi. Ale na dzień dzisiejszy mam dobre wieści jest o wiele lepiej, trzy dni temu zaczęła sama nieśmiało jeść, choć nadal trzeba ją dokarmiać, spaceruje po mieszkaniu, domaga miziania, jest lepiej, ma siłę do życia i niezgadzania się na różne rzeczy, które jej nie odpowiadają, nareszcie marudzi tym swoim donośnym głosikiem. Walczymy. Jesteśmy pełni nadzieji
 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 02 Sty, 2020 20:35   

Mocno trzymam kciuki za Agatke!
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Sob 04 Sty, 2020 02:17   

Jest bardzo źle - o ile biochemia się poprawiła super, o tyle morfa - przerażająca... Parametry czerwonokrwinkowe kwalifikują Agatkę do transfuzji, zatem jutro z rańca pobieramy krew na grupę, a także na rozmaz, by móc choć spróbować poznać przyczynę... Wszystko przeciwko nam - nie dosyć, że weekend, to jeszcze wolny poniedziałek - trzymajcie kciuki, by zechcieli nam przyjąć krew w labie, by ją zbadali jeszcze jutro, by krew była w banku - jest jeszcze minimalna szansa, że zadziała steryd, ale raczej nastawiamy się na przetaczanie - i oby kotka dała radę, bo jest naprawdę BARDZO NIEDOBRZE:((((((( I znowu szok - jeszcze tydzień temu morfologia była W NORMIE...
 
 
Bastianka 

Dołączyła: 31 Lip 2016
Posty: 1075
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 04 Sty, 2020 09:29   

Agatko, trzymamy kciuki bardzo mocno!

Tym bardziej, że to rzeczywiście trudny organizacyjnie czas..
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]