Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3062 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Sro 27 Lut, 2019 12:04 Chmielik
Historia Chmielika jest jedną z tych, o których czasami się słyszy lub na które się trafia, przeglądając ogłoszenia kotów: KOT PILNIE SZUKA DOMU, INACZEJ TRAFI DO SCHRONISKA. Ale na Chmielika czekała tylko bezdomność, głód i ataki kocurów z golęcińskiego stada, do którego nigdy nie należał.
A było tak...
Mając tymczasowe miejsce na klatkę, powróciliśmy na Golęcin, aby dokończyć kastrować tamtejsze stado. Wiedzieliśmy, jakie koty pozostają jeszcze nieuchwytne i na jakie polujemy. I nagle niespodzianka, karmiciel łapie go... Nie wiemy, co to za kot, ale zabieramy.
Podczas transportu płacz, lament i zawodzenie, próby wydostania się z transportera, w lecznicy trudny pacjent. Dziki? Nic z tego, w klatce łagodny i spokojny - usłyszmy! W lecznicy okazuje się, że to wykastrowany, ok. 5-letni kocur bez przyciętego ucha. W konsternacji zaczynamy scalać fakty - złapany nie rzucał się w klatce, mogliśmy go dotknąć przez pręty, płakał do nas, więc może wyrzucony? Dzwonimy do karmiciela, ten w końcu zgaduje, skąd może być kocurek... To musi być kot Państwa z bloków naprzeciwko - słyszymy - karmiciel widywał go kiedyś z opiekunką na spacerach... zawsze na smyczy, by nie uciekł i by nic złego mu się nie stało. Co zatem poszło nie tak? Najpierw umarł opiekun, potem zmarła opiekunka - ludzie w podeszłym wieku. Do mieszkania wkroczył OBCY. Kota wystawił za drzwi, jak niepotrzebny nikomu mebel.
Daliśmy mu na imię Chmielik, na pamiątkę po tych, którzy go kiedyś kochali.
Chmielik szuka domu i nowych opiekunów, którzy dadzą mu to, co stracił - MIŁOŚĆ i OPIEKĘ.
Kolejne badanie krwi nie pozostawia złudzeń - Chmielik jest nosicielem wirusa FIV czyli nabytego upośledzenia odporności. Mamy nadzieję, że mimo to znajdzie się ktoś kto pokocha Chmielika i będzie chciał go przytulić do swego serca. Bo czym różni się opieka nad kotem FIV+ od opieki nad kotem FIV- ? A no praktycznie niczym... Kota trzeba kochać, tulić i wybawić. Karmić trzeba, troszczyć się o niego, kontrolować stan zdrowia i zapewnić opiekę weterynaryjną kiedy zajdzie taka potrzeba. Wirus ten przenosi się tylko pomiędzy kotami i jest nieszkodliwy dla człowieka oraz innych gatunków zwierząt.
Na dworze Chmielik nie poradziłby sobie, szybko mógłby się przeziębić i rozchorować, ale w domu na miękkiej podusi i przytulnej kanapie nic takiego nie ma prawa się wydarzyć i właśnie takiej bezpiecznej przystani dla Chmielika szukamy.
Chmielik to całkiem spory kocur o najbardziej pospolitym polskim umaszczeniu jakie tylko może być... umaszczeniu całkiem zwyczajnym, a co za tym idzie nieadopcyjnym Przykre to, bo Chmielik kocha człowieka, najchętniej siedziałby na kolanach cały czas. W klatce gaśnie, smutnieje... to kot, który żył w domu, z człowiekiem na kanapie i tego właśnie do szczęścia potrzebuje. Gdyby tak ktoś chciał go wziąć do siebie chociaż tymczasowo
Chmieliś spędzi jeszcze trochę czasu w klatce, badania próbek kału wykazały pasożyty Niestety klątwa stada golęcińskiego nie oszczędza nikogo, ale podajemy leki, które na szczęście dzielnie połyka ukryte w smaczkach. Trzymajcie kciuki za wygraną walkę
Tymczasem Chmielik czeka... aż ktoś przyjdzie i przytuli go do swego serca... aż ktoś go zabierze, otoczy opieka i pokocha.
Chmieliś jest po kolejnej kuracji odrobaczającej i znów zbieramy kuwetkowy urobek na badanie. Choć zapachy dochodzące z kuwety nie nastrajają optymistycznie, miejmy nadzieję, że tym razem wynik był dla niego przyjazny. Niestety Chmielik musi być izolowany w klatce i do póki nie uda się go skutecznie odrobaczyć nie będzie mógł dołączyć do naszego stada fivków... oczywiście Chmielik nie jest z tego powodu zadowolony, ale nie wiemy też czy będzie zadowolony z towarzystwa takiej ilości kotów.. z tego co wiemy wcześniej mieszkał sam, mając człowieka na wyłączność.
Mamy wyniki z laboratorium Wyniki są dobre, Chmielik jest czysty i wolny od wszelkich pasażerów na gapę Co za tym idzie, Chmieliś będzie mógł dołączyć do reszty stada Fivków i pożegnać klatkę Póki co wypuszczamy go pod czujnym wolontariackim okiem i obserwujemy jakie relacje nawiązuje z naszym kocim gangiem Trzymajcie kciuki żeby się kotki dogadały
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 19 Maj, 2019 23:07
Chmielik uwielbia głaski!
Jest taki delikatny - zero agresji...
Chmielik podczas dyżurów wolontariuszy bada uważnie teren. Niestety przez spore rozmiary budzi niechęć wśród innych Fivków. Mimo, że specjalnie nie zaczepia to i tak dostanie z kociej łapy albo będzie osyczany. Dlatego, aby nie było dalszych spięć, po zakończeniu dyżuru wraca do klatki Nie może długo nacieszyć się wolnością a i za bardzo inne koty go nie akceptują. Z tego powodu Chmielik jest bardzo smutny, za to do człowieka bardzo przyjaźnie nastawiony. Na pewno mniej by się stresował będąc w domu stałym lub tymczasowym.
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 28 Cze, 2019 23:20
Chmielik mnie rozczula - jest taki spokojny i kochany
Ale chyba faktycznie nie za bardzo dogaduje się z innymi kotami, bo co przychodzę, to trzyma się na dystans od wszystkich...
Bardzo by się przydał dla niego dt/ds...
agusiak
Dołączyła: 17 Maj 2015 Posty: 1744 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 30 Cze, 2019 07:52
Ten piękny nosek z łatką
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 30 Cze, 2019 09:02
Widziałam wczoraj i głaskałam kawalera
Chyba faktycznie trochę jest wycofany jeżeli chodzi o resztę gangu.
Oby szczęście też do Niego się uśmiechnęło, tak jak do Czarusia
W temacie Chmiela toczą się między dyżurnymi dysputy - czy to Chmiel nie lubi innych kotów, czy inne koty Chmiela? Jedni widzą jak Chmielu jest terroryzowany przez naczelną szpitalikową harpię Dąbrówkę, a inni jak Chmielu pogania smutnego Ryża. Nad zawiłością kocich przyjaźni pewnie się jeszcze chwilę pogłowimy, ale wszyscy jesteśmy zgodni, co do tego co Chmiel lubi najbardziej
Chmielik nie jest pierwszym kotem koczującym przy tych drzwiach... ale zdecydowanie najsmutniejszym. Pod drzwi skrada się tak by nie wpaść na żadnego współlokatora, tak by nie zostać zauważonym... Najpierw idzie wzdłuż ściany, przyspiesza przed suszarką z praniem i szybko daje nura w długie zwisające ręczniki. To jego przystanek, miejsce z którego spokojnie może obadać sytuację, poobserwoać... Stąd do drzwi już niedaleko, zaledwie kilka kocich kroków, ale Chmielik zawsze chwilę się waha zanim do nich podejdzie. Nie lubi być na widoku, tyłem do pomieszczenia w którym są inne koty, ale te otwory to jego okulary na świat, znacznie ciekawsze niż wielkie okna po drugiej stronie. Za tymi drzwiami kręcą się wolontariusze, przez te dziurki można ich podglądać, nieśmiało wyczekując aż któryś z nich przyjdzie i naciśnie na klamkę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]