Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Niebieska
Czw 11 Sie, 2022 16:43
Sztygar
Autor Wiadomość
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Czw 18 Kwi, 2019 20:45   

Sztygar zaliczył spotkanie z weterynarzem - skończyło się na mruczeniu, ugniataniu i generalnie przeszkadzaniu miłością:) Martwią nas trochę przypadłości gastryczne kocura - luźne i śmierdzące kupy... Ale wyniki krwi wzorowe, pasożytów brak, na usg trochę większa wątroba niż statystycznie u kotów, ale bez żadnych zmian, reszta narządów idealna... Już jakiś czas temu wdrożyliśmy lekkostrawną dietę - zero poprawy. Zobaczymy, czy coś się zmieni po antybiotykoterapii...
Aha - i najważniejsze - Sztygar jest ujemny:)
 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7376
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 22 Kwi, 2019 15:30   

Ostatnimi czasy na Sztygara napływają same skargi... Wolontariusze narzekają: Nie mogę sprzątać, Sztygar cały czas się przepycha. Jak używać łopatki do kuwety, kiedy kot cały czas barankuje rękę? Sztygar ciągle włazi mi na kolana, muszę sprzątać jedną ręką, a drugą go miziać, bo nie daje mi spokoju... Wiecie jak trudno sprząta się klatkę jedna ręką klatkę?
...No po prostu tak się nie da. Może ktoś zechce zabrać go do domu? Bo my nie potrafmy mu się przeciwstawić... Sztygar owinął nas sobie w okół pazura :aniolek: No niech go ktoś weźmie, chociaż na DT :(

 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7376
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 30 Kwi, 2019 19:22   

Powiem wam, że chłopak to nam się nawet przystojny zaczyna robić:) No może cudów nie ma, bo to jeszcze za wcześnie... ale jak się poogląda pierwsze zdjęcia i teraz te najnowsze to Sztygar całkiem taki ładny na nich ;)
Poza tym Sztygarowi marzy się człowiek... kiedy tylko widzi wolontariusza płacze i nawołuje. Kiedy klatka się otwiera, Sztygar przeciąga sie w przejściu, a później z całym impetem atakuje miłością tego kto akurat go odwiedził ;) Sztygar uwielbia wszystkich, wszyscy wolontariusze uwielbiają Sztygara, Wszyscy marzymy o dobrym domu dla niego... Sztygar jest po prostu przekochany :aniolek:

 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7376
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 11 Maj, 2019 14:50   

Jeszcze niedawno chwaliłam Sztygara za to jak pięknieje i jak pięknie zarasta sierścią na głowie, bardzo mnie to cieszyło i wierzyłam, że wychodzimy na prostą... Niestety rzeczywistość okazała się zupełnie inna i bardzo gorzka :( Kilka dni po tym wpisie odwiedziłam Sztygara w szpitaliku i ujrzałam gołe placki skóry w kilku miejscach na jego ciele. Wylizane pod szyją do krwi i wydrapane przy pachach...

Przywdzialiśmy Sztygara w gustowny kapelon, zmieniliśmy dietę, założyliśmy obróżkę feromonową i wdrożyliśmy dodatkowe suplementy. Weterynarz pobrał zeskrobiny i czekamy na wyniki.. bardzo niecierpliwie, bo po tygodniu Sztygar wyglądał już tak


 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7376
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 14 Maj, 2019 21:57   

W związku z tym, że Sztygar musi nosić gigantyczny kapelon uniemożliwiający mu dalsze wylizywanie się do krwi, pozbawiony jest też możliwości samodzielnego umycia się. Na szczęście kąpiele w wannie i masowanie futerka spienionym szamponem bardzo przypadło mu do gustu :D Szudranie ręcznikiem w trakcie suszenia także jest w cenie :D


 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7376
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 22 Maj, 2019 17:29   

Mamy już pierwsze wyniki zeskrobin. Są dobre. W badanej próbce nie było żadnych grzybów, pasożytów czy innych straszliwości... jednym słowem Sztygar jest czysty ;) Sztygar zaczął zarastać i na powrót przywdziewa czerń... pomalutku, ale przynajmniej już nie straszy tymi gołym placami. Poza tym, chyba tylko my przejęliśmy się jego stanem, bo on sam nic sobie z tego nie robi i nie obchodzi go nic poza ładowaniem się na kolana i wymuszaniem głasków oraz pełna michą ;) Od teraz Sztygar przechodzi na ścisłą dietę Barf, miejmy nadzieje że w końcu mu się polepszy na dobre :)


 
 
Mo Nika 

Wiek: 28
Dołączyła: 20 Paź 2018
Posty: 73
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 03 Cze, 2019 21:37   

Sztygarowi zdjęliśmy kapelusz ochronny (jak na razie docelowo). Widać, że chłopak był szczęśliwy, mógł się już sam wyczyścić. Sierść powoli tez wraca do normy, zarasta nam kocur, nie widać także nowych wyłysień i świeżych ran....oby już nigdy mu nie przyszło do kociej główki, aby robić sobie krzywdę! :gupi: apetyt mu się nie zmienił, nadal szybko pochłania podane jedzonko. Barfa dajemy mu 2x dziennie solidną porcję, aby też nabrał trochę ciałka. A co w uczuciach do człowieka? Otóż nic się nie zmieniło! Nadal wskakuje od razu na kolana, trąca główką i barankuje :jebanewalentynki: Ten Nasz kocurek wprost stworzony jest dla człowieka, nie ucieka, przytula się, apetyt ma, to dlaczego cichutko? Chodzi o sierść? No przecież jeszcze wypięknieje, potencjał na przystojniaka widać już teraz, ach te zielone oczy..."przez Twe oczy zielone, zielone oszalałem..." :szok2: :banan:

 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7376
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 26 Cze, 2019 14:09   

Co tam u Sztygara? Jak on sie czuje?
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Pon 15 Lip, 2019 00:15   

Długo nie pisalim, ale też działo się u Sztygcia - i niestety dzieje nadal - niestety nie za dobrze...
Sztygar zaczął pić dużo wody i chudnąć... Zatem na samym wstępie wizyty poprosiłam o zmierzenie glikemii - prawie 400! Jako że ze względu na problemy skórne dostawał steryd, dodatkowo to kot, który wizytą u weta raczej nie byłby w stanie się zestresować, postanowiliśmy od razu następnego dnia wykonać krzywą cukrową - no i niestety potwierdziły się nasze najgorsze obawy - cukrzyca:((((( Z powodu jak najczęstszego mierzenia glikemii oraz podawania dwukrotnie w ciągu doby w odstępach 12-godzinnych insuliny Sztygar został u mnie. Umieściłam go początkowo w łazience, ale tam dawał takie koncerty, że ani my, ani koty, nie mogliśmy wytrzymać:/ No to zaczęłam wpuszczać bestie do niego - i co? I nic - nawet jednego syku...
A zatem po dwóch dniach mielim takie oto dziwo:



Czyli Sztygcia na stole;)

Nie boi się niczego i jego nikt się nie boi - nawet Prakseda :shock:

Jeśli chodzi o zdrowie zaś - nie jest już tak różowo - jest źle... Próbowaliśmy jednej insuliny - nic; teraz jest na drugiej - reaguje, ale nie zawsze, czasem wpada w hipoglikemię, przedwczoraj było ponad 500 - masakra jakaś... Najlepsze, że pozostałe wyniki ma IDEALNE! Nawet fruktozamina się mieści w normie dla cukrzyków... Na początku myśleliśmy, że to wszystko z powodu zapalenia trzustki, które Sztygar miał - ale specyficzna lipaza jest już w normie!
Wszyscy bardzo nam pomagają - pen do insuliny, którego nie można nigdzie kupić (nawet przechodzonego na olx!), dostaliśmy na oddziale diabetologicznym jednego z poznańskich szpitali - ZA DARMO! Apteka sprzedała nam jedną fiolkę insuliny - choć tego się nie praktykuje...
Tylko co z tego, skoro Sztygar wciąż nie ustabilizowany??? Teraz czekamy na wynik jeszcze jednego badania - jeśli ono nic nie powie, trza będzie rozważyć wyjazd do Warszawy...
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Pon 29 Lip, 2019 02:22   

Mamy przełom :aniolek: Lekarze załamali ręce, my zaczęliśmy analizować wszystko raz jeszcze i jak to najczęściej bywa rozwiązanie okazało się banalnie proste - skoro kotu nic nie dolega, trzustka zdrowa, insulina działa (czasami, ale organizm reaguje na nią), no to zostaje czynnik ludzki... Czynnik umie podawać insulinę, sprzęt sprawny, no to jest jeszcze strona odbiorcza, czyli skóra - do tej pory podawaliśmy insulinę w kark - bo tak najłatwiej uchwycić kota jedzącego. Zmieniliśmy miejsce - no i bingo! Mamy glikemie nawet poniżej setki (zmniejszyliśmy dawkę insuliny!). Dlaczego? Ano dlatego, że Sztygu ma skórę okolic głowy bardzo zmienioną - w zasadzie to blizna na bliźnie, czyli najczęściej wkłuwaliśmy się śródskórnie a nie podskórnie... Szkoda, że trwało to tak długo, ale dobrze, że w końcu na to wpadliśmy... Teraz powinno już być tylko lepiej!!!

 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Wto 13 Sie, 2019 02:06   

Na usg Sztygu ma piękną zdrową trzustkę i fatalną wątrobę z jeszcze gorszym pęcherzykiem żółciowym... Tak, tak - mimo idealnych parametrów wątrobowych. Zatem znowu leki (na szczęście kocur wciąga wszystko) oraz kontrolne usg za miesiąc. Cukrzyca - ustabilizowana, glikemie jak u młokosa, oby tak dalej!!! No i Sztygar musiał mieć dom - on się czuje jakby mieszkał z nami zawsze, stół i łóżko są dla kotka, tak samo kolana - tylko jak ktoś mógł wywalić takiego pluszaka??? Niepojęte...
Tak jak praca ze Sztygarem :twisted:

 
 
KrisButton 

Dołączył: 18 Lis 2014
Posty: 3643
Skąd: Luboń
Wysłany: Wto 13 Sie, 2019 09:50   

Potwierdzam, Sztygar musiał mieć dom, będąc na wakacjach u mnie, kilka razy miał możliwość przebywać w części mieszkalnej (bo jak można nie było pozwolić tym oczom), tak samo: łóżka, krzesła (i inne meble :lol: ), ludzie, koty - to nic obcego nie było dla Niego. Trzymamy mocno kciuki za wątrobę :serce:
_________________
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Wto 10 Wrz, 2019 02:02   

Sztygu jest po kontrolnym USG - jest w zasadzie constans... Nie na to liczyłam, no ale mogło być przecie gorzej - radiolog powiedziała, że wątroba regeneruje się baaaardzo długo, że w sumie to zdumiewające, że kocur ma giga apetyt, zero wymiotów, w kuwecie w końcu super, no ale nie leczymy wyników - więc oprócz suplementacji wątroby dajemy kotu święty spokój - kontrola za trzy miesiące. Aha - jedyna zmiana to staramy się zejść z króliczego barfa włączając powoli i pojedynczo inne rodzaje białka - teraz jest to jagnięcina i tfu, tfu - skórnie i kuwetowo jest git!
A na fotce...nie! Nie zwłoki - żywy wyluzowany Sztygarcio po usg:





 
 
Żywia 

Dołączyła: 25 Paź 2018
Posty: 602
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 10 Wrz, 2019 11:33   

faktycznie wygląda troszkę jak kiepsko wypchane, wyliniałe truchełko :D
 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7376
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 10 Wrz, 2019 19:50   

W pierwszej chwili pomyślałam, ze znów zaczyna łysieć... także Uff. Trzymam kciuki :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]