U Sztygara - nic nowego - to dobre wieści:)
Kocur kwitnie - do tego stopnia, że nie poznała go ostatnio dyżurująca w szpitaliku wolontariuszka Ale pamiętała go jako zrudziałego, wyliniałego, a w zasadzie częściowo wyłysiałego, wypłosza - a tu mamy 6 kilo dorodnego, czarnego kocura - no, do kanonu piękna kociego zaliczyć go trudno:
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
U Sztygara nic się nie dzieje - w sensie nowego;) Na karmie gastrycznej jego problemy z przewodem pokarmowym zniknęły, cukrzyca cały czas w remisji, ale trza będzie się wybrać na zaległą kontrolę lekarską - zaplanowana była na styczeń, ale najpierw zaniemogło 90% szpitalika i wszystkie wizyty wykorzystały choruszki, później opiekunowie zostali skoszarowani, a teraz trza będzie ogarnąć jeszcze pilniejsze przypadki - w każdym razie w połowie marca powinno być już po sprawie! Nie liczę na jakieś sensacyjne wiadomości - wszak kocur wygląda kwitnąco - czyż nie???
Jesteśmy po badaniach - w kwestiach jelitowych mamy bardzo miłą niespodziankę - jest lepiej:))) Śluzówka już nie taka pogrubiała, węzły chłonne w normie! Wyniki badania krwi - powalają prawidłowiścią! A przypominam, że Sztygar młodzianem nie jest bynajmniej;)
Na usg zaniepokoił nas jednak obraz pęcherza moczowego z urokliwie przemieszczającymi się farfoclami - lekarz zdecydowała się na pobranie moczu - trochę leukocytów w osadzie, ale przede wszystkim mamy białkomocz... Dlatego dziś byliśmy u specjalisty, by wyjaśnić tę nieciekawą przypadłość - czekamy na wyniki.
A Sztygu - no cóż, zachwyca wszystkich: swymi pogodą ducha, opanowaniem i giga mruczeniem - nawet pod igłą i pod sondą Myślę, że jego urokowi osobistemu uległa także nasza Szeryfica, Słodzinka - zobaczcie, do jakich bezeceństw doszło - i to w biały dzień
Mamy super wiadomości - nerki Sztyga na piątkę:) Co prawda z małym minusem, ale cukrzyca zawsze daje im popalić, a tutaj uszkodzenia są naprawdę minimalne - jupiiiii:)
Druga doskonała wiadomość: białkomoczu nie potwierdzono - poprzedni wynik zatem okazał się wypadkiem przy pracy - i tego się trzymamy!
A na fotce kocur pociesza wypłoszoną Brewcię, która tego dnia właśnie wróciła z adopcji...
Nerki na piątkę, ale flaczki kocura - szkoda gadać... Mimo oszczędzającej karmy jakiś czas temu w kupie zauważyliśmy krew, konsystencja też była na taka, a kocur zaczął podejrzanie często kręcić się wokół kuwetarium... Wszystko to doprowadziło nas do wymazu z prostnicy, który pokazał zapalenie okrężnicy:(((( Od dwóch tygodni jesteśmy na antybiotyku, mamy też zmienioną karmę, bo najprawdopodobniej wszystko to jest na tle alergicznym... No nic, czekamy na wynik powtórnego badania - oby było lepiej! Generalnie Sztygu zachowuje się już jak okaz zdrowia - zresztą zobaczcie go sami - w całej swej krasie:
Niestety antybiotyk pomógł tak se - powtórny wymaz potwierdził, że stan zapalny nadal trwa... Nie pozostało nam nic innego jak wprowadzenie suplementów, które - mamy nadzieję - pomogą wspomóc jalita i załagodzic stan zapalny... Najważniejsze, że krew już się nie pojawia, no i zachowanie kuwetowe Sztyga też wróciło do normy (zachowanie pozakuwetowe cały czas w normie - czyli odpoczynek po ciężkiej nocnej zmianie - czytaj: spaniu - w dzień jak najbardziej obowiązuje
Sztygar od jakiegoś czasu wciąga nową karmę - anallergenic - i to był chyba strzał w dychę! Ewidentnie lepiej trawi: nie rzuca się już tak na jedzenie, mimo że dostaje jej wagowo mniej - a na bank jest bardziej smakowita niż poprzednia! Wydaje mi się też, że futerko jest czarniejsze... Cukrzyca cały czas w remisji - niemal idealnie - niemal, bo domku ani widu, ani słychu:(((( A to taki suuuper kot!
Byliśmy ze Sztygiem na kontroli weterynaryjnej - no i doczekał się kocur - sanacja paszczy... Już od kilku wizyt wiedzieliśmy, że to nieodwołane, ale nie było źle - niestety teraz pojawił się charakterystyczny zapach - no i decyzja. Oczywiście zabieg się odbędzie, o ile wyniki krwi będą w porządku - czekamy... Przy okazji zostanie usunięta brodawka z okolic ucha - niby nie wygląda strasznie, ale ma dziwny kolor; poza tym kot drapiąc się może ją naruszać, a to zawsze grozi zezłośliwieniem.
A co na to Szygu? Jak zwykle - ma to głęboko w nosie;) Po powrocie z wyprawy zapadł w regenerujący sen - musiał mu śnić się jakiś weterynaryjny koszmar - bo uciekał, walczył, warczał - generalnie przepracowywał złe wspomnienia;) Tu w trakcie... Hmmm, no właśnie - czego...?
Ostatnio zmieniony przez kotekmamrotek Sob 11 Wrz, 2021 14:51, w całości zmieniany 2 razy
Oby wyniki były dobre i można zrobić porządek z zębami.
Nic nie martw się Szygciu, za nie długo będą robić kocie protezy
Zdrówka życzymy
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]