Pojechałam natychmiast do wet, dostał mnóstwo zastrzyków, sterydy. Miał niewidoczne gałki oczne, objaw krwawienia , urazu mózgu. Stan kotka dobry, nie był na pewno bezdomny, zresztą to jest jakiś rasowie, jest grafitowy, zdjęcia sa wykonane bez lampy żeby go nie razić więc myla, tym się nie sugerujcie.
Futerko ma w dobrym stanie, jest raczej dobrze odzywiony, ale znalazłyśmy pchły , nie dużo ale trochę więc albo ktoś dbał srednio albo błakał się już jakiś czas.
Najbliższe godziny zadecydują czy przeżyje. Na razie nie je i nie pije ale oczka wrócił mu na miejsce,żrenice reagują prawidłowo. Daję mu zatrzyki z NaCl i glukozą, tak jak kazała wet. Trochę zjadł mi przez strzykawkę rosołku dzisiaj ale niewiele.
Pytanie do władz czy mogę wziąć go jako adoptusia, czy mam zapłacić wet czy wpisać leki na listę? Oczywiscie nie wiem jaki tam mamy limit, jakby co wszystko pokryję.
Nazwałam go Szczęściarz, mam nadzieję na szczęśliwe uratowanie. Następna wiziyta w poniedziałaek , chyba , ze działo by się żle.
Mam jednak nadzieję, że wyjdzie z tego bez szwanku.


