Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: jaggal
Pią 21 Sie, 2020 22:50
Pankracy
Autor Wiadomość
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Sro 19 Cze, 2019 00:10   Pankracy

Kompleks ogródków działkowych - Prezeska fajna, ludzie się jej słuchają, ogarniamy koci działkowy mikroświat... Ludzie zgłaszają coraz więcej kotów - łapie się kocur - wiekowy, pełnojajeczny, zaniedbany, na tyle fatalnie wyglądający, że wetka decyduje się zrobić badanie krwi i testy - o dziwo wychodzą one ujemne, krew - niczego sobie. Podwyższony mocznik to najprawdopodobniej kwestia tragedii w paszczy (za dużo tam nie ma, ale wszystko do wywalenia)... W obliczu tego, że miejsc nie ma, kocur dziki (niby), ludzie ogarnięci (też niby jak się okazuje) no to trafia na rekonwalescencję na działki - z wyraźnym zastrzeżeniem, że co najmniej tydzień antybiotyk i kontrola. Po trzech dniach tak profilaktycznie zadzwoniłam - no bo upały i jednak ten okropny wygląd - sumienie mnie chyba gryzło:/ I czuwało jak się okazało, bo:
1. kot nie je
2. nie je także antybiotyku
3. od poprzedniego dnia leży i się nie rusza...
No to w te pędy na działki - zgarniałam szmatkę, ale co się dziwić - klatka była w altance, gdzie panowało na bank ponad 30 stopni - nie wiedziałam, czy dowiozę żywego kota; natychmiast kroplówka z wkładką, chłodny ręcznik i zwierz ożył... Niestety w paszczy katastrofa - stan zapalny z ropą... Do niedzieli drżeliśmy, czy czasem sepsa nie przyjdzie - generalnie się wykaraskał, ale było naprawdę blisko od tragedii. A co na to "opiekunowie"? No nie panikowali, bo jak ostatnio kotka nie chciała jeść tabletki, to nic takiego się nie stało - no i tak faktycznie było - wetka tak dla bezpieczeństwa podała na 4 dni antybiotyk, bo to była sterylka aborcyjna - kotka jeść nie chciała, więc nie kazałam wmuszać...
A Pankracy (jakoś go musiałam nazwać;) wygląda tak:







Czy też macie deja vu z Zacharego??? Delikwent siedzi nawet w tej samej klatce...



Pankracy na ZDJĘCIACH i FILMACH.
Ostatnio zmieniony przez jaggal Pią 21 Sie, 2020 22:50, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Nie 28 Lip, 2019 21:07   

Pankrac doszedł do siebie - na tyle, na ile mógł... Bo:
1. Wciąż charczy i ma wodnisty wypływ z noska, mimo trzytygodniowej kuracji antybiotykiem; osłuchowo i zdjęciowo jest czyściutki! Niestety trza będzie znowu skorzystać z wiedzy i umiejętności laryngologa, bo bez rynoskopii się nie obejdzie:/

2. Żeby wykluczyć zmiany płucne zrobiliśmy rtg, przy okazji także obręczy miednicznej - okazało się bowiem, że kocur ma jakoś dziwnie mocno odstawione kolano, kiedy siedzi, a stojąc - odciąża lewą kończynę; bardzo też nie lubi, jak się go w tym miejscu dotyka... No i masakra - zamiast stawu biodrowego jakieś coś wielkiego, kości zniekształcone, a udowa obrócona wokół własnej osi niemal, nogi nie da się wyprostować... Wetka bezradnie rozłożyła ręce - pierwszy raz coś takiego widziała; pytała, czy ten kot chodzi :shock: I oczywiście zaleciła wizytę u ortopedy... Jesteśmy już po - i co? I to samo - wielkie zdziwienie: kot chodzi??? No okazało się, że nawet skacze;) Ale też uwaga, że pierwszy raz coś takiego... NAJPRAWDOPODOBNIEJ to uraz - o czym świadczą też liczne ślady po złamaniach m.in. na żebrach, ale nie można wykluczyć procesu nowotworowego - zatem za miesiąc kontrola - trzeba będzie porównać zdjęcia...

3. Niedobór wit. B12 - przez to zapewne wielkie kupy o niezbyt zadowalającej konsystencji:/ No i gigantyczny apetyt...

A jeśli chodzi o samego Pankraca - to taki pener z Dymbca :twisted: O czym napiszę next tajm!
Najważniejsze - zobaczcie, jak kocur wygląda - przemiana niesamowita, prawda??? A to i tak foty sprzed dwóch tygodni - jest jeszcze bardziej biały i pulchny;)



 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 28 Lip, 2019 21:13   

Ale zmiana!!! :shock:
 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 09 Sie, 2019 08:59   

Jesteśmy z Pankracym we Wroclawiu - dzisiaj rinoskopia o 14tej.
Na razie czekamy w innej przychodni na konsultację onkologiczna z inna kicia - Babcią.
Całą drogę koty były idealnie grzeczne. Moze z 2-3 razy miauknely, ale nic poza tym.
I żadnych niespodzianek ;)

Zdjęcia wyslalam na chmurę.
 
 
felinity 
felinity

Dołączyła: 29 Mar 2013
Posty: 1165
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 09 Sie, 2019 09:31   

Kciuki :)
 
 
Zurha 

Dołączyła: 06 Lip 2017
Posty: 3365
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 09 Sie, 2019 10:55   

Kciuki mocno zaciśnięte!
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 11 Sie, 2019 21:05   

Kiedy będą wyniki?
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 11 Sie, 2019 21:10   

kotekmamrotek napisał/a:


A jeśli chodzi o samego Pankraca - to taki pener z Dymbca :twisted: O czym napiszę next tajm!


czy to znaczy, że jest oswojony, czy nie?
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 11 Sie, 2019 23:06   

Zapomniałam wpisać, bo wróciłam w piątek dosc późno i mialam jeszcze inne rzeczy do załatwienia.

Po badaniu - nie ma żadnych zmian, które kwalifikowalyby się do zabiegu. Malzowiny nosowe sa zwezone, ale to raczej konsekwencja dawnego stanu zapalnego i nie da się z tym juz nic zrobić. To, że zdarza się też wyplyw co jakiś czas, moze być spowodowane jakas bakteria, dlatego zostały pobrane próbki na antybiogram. Wynik pewnie za ok 2 tyg. Ma przyjsc na maila.
 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 11 Sie, 2019 23:13   

Morri napisał/a:
kotekmamrotek napisał/a:


A jeśli chodzi o samego Pankraca - to taki pener z Dymbca :twisted: O czym napiszę next tajm!


czy to znaczy, że jest oswojony, czy nie?


Jest oswojony - między wizytą u onkologa a rimoskopia mialam ponad trzy godziny przerwy, więc pojechaliśmy do mojej siostry. Koty dostaly na te dwie godziny miejscowki w pralni i w łazience. Co prawda w pierwszym momencie byl troszke wystraszony po wyjsciu z transportera, ale juz za chwilę dał sie wyglaskac nie tylko mi, ale też trzylatkowi i nawet do glowy mu nie przyszlo pacnac lapka. Sam nadstawial glowe do miziania, a na konoec wywalił tez brzucho :) A juz w gabinecie wtulil sie we mnie chociaż mnie tak nie za bardzo zna.... Pan doktor mógł go bez problemu zbadac i podać zastrzyk. Żadnego syczenia nawet nie było.
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Wto 13 Sie, 2019 00:58   

Pankrac to miziak - ale taki wiecie, niegramotny - jak mawiała moja Babcia;) Jak za krótko głaszczę - rękę próbuje złapać łapą albo bezzębną paszczą - jakie to dziwne uczucie swoją drogą... Barankuje miskę z wodą z taką siłą - że wiadomo, co się dzieje:/ Niejednokrotnie znajduję placek kupny w posłanku, bo mistrzunio tak zawzięcie kopał, że wykopał;) A jaki pener zawzięty - masakra! Raz wystarczyło pokazać mu wędkę - łolaboga, co się działo - myślałam, że piórka zagryzie na śmierć! I zeżre;) I tak jest teraz zawsze. Na bank nie zachowuje się na swój wiek!
A poniżej rtg tego bidnego stawu biodrowego...

 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 15 Sie, 2019 12:48   

A tu parę zdjęć i filmik z Wrocławia.

Bardzo grzeczny i kulturalny pasażer :) Takich pasażerów to ja mogę wozić nawet na długich trasach :)






A tutaj w gościach u mojej siostry :) Mój trzyletni siostrzeniec był nim zachwycony. Pankracemu też sie chyba podobało takie delikatne głaskanie przez trzylatka, bo sam sie nadstawiał :)




 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Czw 12 Wrz, 2019 12:18   

Pankracy jest naprawdę wyjątkowy - wiecie, co sobie wyhodował w tym ślicznym różowiutkim nosku??? W sumie nic szczególnego - ale jednak dla nieco innego otworu cielesnego - Enterobacter:/ Ale od początku - na rynoskopii nie wyszło nic szczególnego - są zrosty po licznych zapaleniach, jednak nie na tyle duże, żeby je operować - zatem tak sobie pochrapywał będzie już zawsze. Oczywiście pobrano materiał na posiew, bo katar był - no i wyszło:/ Okazało się jednak, że luz - szczep jest wrażliwy na wszystko - laryngolog stwierdził jednak, ze skoro unidox (czyli grubsza rura) nie zadziałała, to my go załatwimy z naprawdę grubej - w ruch poszedł marbocyl. Ale zanim wynik przyszedł katar z postaci wodnistej przeszedł w ropną, a po tygodniu antybiotyku nie było najmniejszej poprawy... No to odstawka, po trzech dniach kolejny posiew - nasz stary towarzysz nosowej niedoli pojawił się ponownie - po trzech tygodniach okazał się jednak oporny na niemal wszystko :shock: Została... convenia!!! Jesteśmy już dwa dni po iniekcji - niby troszku lepiej - mam nadzieję, że to nie wizje mojego spragnionego efektów mózgu...
Czytałam sobie o enterobacterze u ludzi - cholerstwo potrafi się obudzić po roku nieobecności (niby)... A zdolność mutacji drobnoustrojów mnie po prostu przeraża...

A tak zasmarkaniec zachowuje się w gabinecie - zero krępacji:
Ostatnio zmieniony przez saszka Wto 29 Paź, 2019 20:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Nie 06 Paź, 2019 18:56   

Jesteśmy już po drugiej dawce convenii - i faktycznie lepiej Pankracemu się oddycha!!! Niestety pojutrze trzecia dawka - tak zadecydował laryngolog... Dobrze, ze kocur nie ma żadnej niepożądanej reakcji na ten lek...
Jakby tego było bało - jelita znowu w natarciu:( Biegunka strzelająca - czyli najprawdopodobniej zakażenie beztlenowcami - ale na wszelki wypadek, zanim zaczniemy znowu antybiotykoterapię z grubej rury, próbujemy czy aby to na pewno nie alergia pokarmowa - dopiero kilka dni, poprawy echo, natomiast Pankrac karmy tej NIE_NA_WI_DZI - a rzuca się na wszystko, co przypomina choćby jedzenie... No cóż - odrobina odchudzania - komu jak komu - ale temu dobrze zbudowanemu penerkowi nie zaszkodzi;)

 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Pon 28 Paź, 2019 00:00   

Ech, convenia przestała działać i jest jak było:(((( Pankrac chrumka i ma napady kichania. Laryngolog zalecił specjalnie robione krople recepturowe do nosa - zobaczymy, czy one coś poradzą... Biegunka się uspokoiła... po zmianie karmy na standardową animondę;) Kupa nie jest idealna, ale o wiele lepsza. A jeszcze wcześniej mielim niespodziankę, bo coś mnie tknęło, by zbadać raz jeszcze kupę - i wyszła lamblia!!! I glista. Jesteśmy już po kuracji, zobaczymy, czy wybiliśmy cholerstwo!

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]