Dawno Gai tu nie było, a powód Gajowej nieobecności nie należy do najmilszych

Do szczęśliwej kociej gromadki przyplątały się bowiem robaki. Stan kocura rezydenta - najlepszego we wszechświecie przyjaciela Dużej Gai, nieco się pogorszył i większość energii domu tymczasowego poszła na niedopuszczenie do rozprzestrzenienia się paskudztwa. Gaja oczywiście została potraktowana odrobakiem, a to głównie z powodu zażyłości z kocurem, która niosła ryzyko załapania pasażerów na gapę.
Dni Gai mijały na pocieszaniu nieszczęsnego kumpla, podpatrywaniu procesu dezynfekcji kuwet, miauczeniu podczas chwilowej izolacji (weterynarze wspólnie orzekli: jeśli koty się wzajemnie myją, śpią koło siebie i generalnie miłość rośnie wokół nas, muszą być oddzielone na dobę celem wchłonięcia się odrobaka i niedopuszczeniu do zlizania go z futerka). Lament był tej nocy niesamowity, laik mógłby stwierdzić, że to zjawa wyje pod drzwiami przeklętych śmiertelników, a to tylko Gaja.
Obserwowanie tworzącej się między kotami więzi jest bezcennym doświadczeniem. By nie wpadać w zachwyt i nie złapać się w pułapkę antropomorfizacji zwierząt, orzeknę jedynie, że relacje Gai z innymi przedstawicielami gatunku
Felis catus są niezwykle zadowalające, pełne pozytywnych emocji, co z resztą przedstawię udokumentowane na zdjęciach

Gajka, Gadża, Gadzina, Gajanna, Szczurzanna (to przez wyjątkowo długi ogon, niepohamowany apetyt i nieprzyzwoitą inteligencję pojawiło się to przezwisko).
Uff... dużo tego, a niedawno byłam przeświadczona, że o zdrowym kociaku nie będzie co pisać
Ostatnia informacja! Gaja na początku nie była zbyt chętna do przytulania, spania z człowiekiem czy chwil czułości. Coś w Gajowej głowie odkliknęło i nie można się od niej odpędzić

Najlepsze są baranki w twarz (Gai brakuje czasem ogłady i potrafi nieźle przyrżnąć), stawanie na tylnych łapkach i domaganie się brania na ręce.
Rany, ona jest naprawdę magiczna
Fajnie tak mieć cały czas wakacje
Jak mówiłam, że Już-Nie-Taka-Mała Gaja potrafi sobie zyskać przychylność każdego kota, to tu jest dowód - starsza kocica rezydentka, raczej samotniczka, na jesieni życia. A ta koło niej śpi. Żadnemu kotu na to nie pozwoliła, za wyjątkiem Gajki.
Czasem myli jej się przynależność gatunkowa. Na tej fotografii Gaja myśli, że jest Homo sapiens.