Wysłany: Nie 30 Cze, 2019 16:31 Lucek, Bożenka, Gabi i Ignaś
Łapanki to taka metafora życia - nigdy nie wiesz co Cię spotka, ile będzie trwać i czy do domu wrócisz z pustymi rękoma, czy z piątką kotów i czterema pasażerami na gapę... Naszą Wolontariuszkę, która od jakiegoś czasu zmagała się z wykastrowaniem ceradzkiego stada, spotkała ostatnio plaga urodzaju. Przy okazji łapanki na dwie ostatnie koteczki złapała łącznie 5 kotów. W tym Umę. Dziwnie chudą, zdecydowanie zbyt miłą i ze zbyt dużymi sutkami. Nie chcąc wypuszczać raz złapanej kotki, i to w kiepskim stanie, zdecydowaliśmy poszukać młodych. I znaleźliśmy - 4 małe kocie kluchy. Poznajcie jej Pociechy:
Dzieciaki i mamusia miały dzisiaj godzinną sesję zdjęciową (efekty lada dzień, obiecuję!) i zabawową. Już są w takim wieku, że przestały się potykać o własne łapy, ale ich okres skupienia trwa tak gdzieś pół sekundy. Wszędzie ich pełno - rojbrują po całej klatce i nie dają Umie odpocząć... Nic dziwnego, że jak tylko otworzyliśmy drzwi klatki to Madam wymaszerowała i usiadła na zewnątrz, domagając się głasków
Na razie jestem największą fanką Buraski z Białym, ma taki cudowny, wyrazisty pyszczek
Uma już po kastracji! Dzielna matka i pacjentka dostała osobną klateczkę i zasłużony urlop od maluchów. Żeby chociaż trochę przytyła została podjęta decyzja, na którą większość kociąt zareagowałaby oburzeniem: odstawiamy od cyca.
Tak też zareagowały Umowe pociechy. O ile Ignaś, Lucek i Gabi szybko przeszły w tryb "bardzo dużych kociąt" i zanurkowały w misce z jedzeniem, o tyle Bożena (celowo nie użyto tu zdrobnienia, bo Bożena napędziła wolontariuszom niezłego stracha) odmówiła jedzenia w ogóle i w ruch poszła strzykawka. Pod koniec dyżuru w Bożenkowej głowie coś zaskoczyło i mała jednak przekonała się do jedzenia tak bardzo, że do miski weszła prawie CAŁA.
Ignaś i Lucek są zawsze na posterunku, jeśli chodzi o dokazywanie i bijatyki. Ignaś odkrywa pasję do wspinaczki skałkowej ( czy raczej klatkowej), Lucek zaś wybrał karierę zapaśnika.
Gabi jest pośród malców najbardziej zrównoważona ( jakkolwiek absurdalnie by to słowo nie brzmiało w kontekście kociąt), zdarza jej się zasnąć w kuwecie w trakcie... ekhem załatwiania spraw. Aniołek, nie kociak.
Maluchy są bardzo zaciekawione człowiekiem i jego poczynaniami. A to za nogawkę chwycą, a to z klatki wypełzną i na kolana bezbronnemu wolo wpełzną.
Uma z kolei ma w swoim mikro ciałku tak ogromne pokłady miłości do ludzi, że aż dziw, że się w Umie mieszczą! Uwaga! Kontakt z Umą grozi zakochaniem!
Człowiek: Bożeno, ustaw się do zdjęcia!
Bożena: Nie.
14.07.2019
--------------
Dziś nie obyło się bez niespodzianek. Lucka i Gabi męczy biegunka, którą prawdopodobnie Lucek zaraził siostrę. Bożenka i Ignaś póki co się trzymają i miejmy nadzieję, że dalej tak będzie.
Malce generalnie ładnie przybierają na wadze, Ignaś został nieco w tyle, ale nie ma powodów do niepokoju. Bożena na razie jest najmniejsza z miotu, ale tez najbardziej zainteresowana człowiekiem. Podczas karmienia ugniatała kocyk, wtulała się w szyję, podsypiała.
Oby rodzinka była zdrowa!
21.07.2019
-------------
Dzieciaki rosną jak na drożdżach! Ignaś, Gabi i Lucek przebili już próg 700 gramów, Bożenka nieco w tyle, w czwartek waga wskazała 538 gramów. Niemniej jednak wszystkim apetyt dopisuje
Charaktery Umowych kociąt są coraz bardziej wyraziste i póki co na największego miziaka wyrasta nam nie kto inny, jak Mała Bożenka! Podczas karmienia najbardziej lubi siedzieć zawinięta w koc i nieśmiało wspina się ku wolontariuszowym szyjom, bo wiadomo - tam ciepło i przyjemnie.
Kociaki jedzą już samodzielnie mokrą karmę, dokazują i są mega kochane.
A kto tym razem nie zapozował do rodzinnego zdjęcia?
26.07.2019
-------------
Nadchodzi to, na co wszyscy uzależnieni od oglądania słodkich kociąt na YouTube czekali Panie i Panowie! Ladies and Gentlemen! Oto świeża porcja Umowych dzieci!
bo Lucek potrzebuje specjalnej uroczystości, żeby móc zabłysnąć - niezbędna jest odpowiednia oprawa typu kwiat na pół metra czy likier kokosowy...
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Maluchy w końcu zaszczepione - giga uffff... Były baaaardzo dzielne, nie zanotowano nawet jednego pisku! Trochę martwi nas Bożenka, bo mało je - w końcu tyyyyle sie dzieje, zwłaszcza jak jest człowiek!!! Dlatego wdrożyliśmy dokarmianie - ale mała ładnie korzysta ze strzykawki - po prostu sobie siedzi i czeka, aż jej małe co nie co spłynie na języczek i tak sobie ze stoickim spokojem jakby chłepce...
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Sro 07 Sie, 2019 13:04
Gdy podchodzę do klatki dzieciaków, a zgraja już wisi na niej, gotowa do natarcia, to MAM OCHOTĘ UCIEC.
Kociaki to ŻYWIOŁ. Czasem mam wrażenie, że trzeba mieć 4 pary oczu i rąk, a refleks najlepszego rewolwerowca, by je okiełznać.
Skala ich temperamentu kształtuje się mniej więcej tak:
Bożenka - nomen omen, bo to takie niebożę (po matce z umaszczenia, gabarytów i charakteru), chude to, małe, gapiowate i przesłodkie. Spędza nam sen z powiek, bo wciąż wagowo wlecze się w tyle za resztą rodzeństwa. Ale daje radę, jak jej matka, która dała radę urodzić ją i trójkę bożenkowego rodzeństwa.
Gabi - ta próbuje dorównać braciom i całkiem dobrze jej to wychodzi; choć siostrę zostawia w tyle, to na szczęście jest jeszcze do ogarnięcia.
Ignaś - małe tornado, podobny do Gabi (także z umaszczenia), choć szybszy... ale nadal da się nad nim zapanować. Nie wiadomo dlaczego wziął na siebie ciężar choroby sierocej swego rodzeństwa (Bożena i Lucek zostali przyłapani na ssaniu jego brzuszka!)
Lucek - nie wiem, czy winna jest osoba, która dała mu imię, czy to przypadek i imię dopasowało się do puli genowej rodem z piekła. Lucek to mały Lucyfer, szatan w kociej skórze, do tego w kolorze osmolonej piekielnymi wyziewami duszy. Chodzą plotki, że Uma urodziła tróję dzieci (taki stan zanotowaliśmy przecież na początku!), a Lucka podrzucił sam diabeł. Tak oto, Lucek, przyjaciel wesołego diabła, nagina czasoprzestrzeń, testuje nasz refleks i nerwy. Myślałeś wolontariuszu, że Lucek, którego pół sekundy wcześniej wsadziłeś do klatki nadal tam jest? NIE! On się już się zdążył zdematerializować i biega poza klatką w zakazanym kierunku.
Natalia, opisy są PERFEKCYJNE!!!!
No moja para rąk na to tornado to zdecydowanie za mało:/
Lucyfer był u kardiologa, ponieważ lekarz prowadząca wysłyszała podczas pierwszego badania "dziwny" szmer sercowy - niby później wszystko było w porządku, ale woleliśmy dmuchać na zimne... Zmiana w sercu faktycznie jest! Na szczęście zupełnie niegroźna - to tylko dodatkowa struna ścięgnista, u kotów dość częsta - to nawet nie tyle wada, ile cecha osobnicza danego serca, faktycznie jednak zmieniająca nieco jego dźwięk... Odetchnęlismy z ulgą:)
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15140 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 18 Sie, 2019 22:57
Dzieciaczki są słodkie, sami zobaczcie
Ale zrobić im wyraźne zdjęcie - graniczny z cudem, bo są cały czas w ruchu...
Dzieciaki weszły w fazę wydłużania ciałek Wyrosły już z bycia kluskami, a ich długie łapki proszę o więcej przestrzeni. Dzięki temu, że zgłosił się do nas nowy dom tymczasowy Lucek i Gabi mogli się przeprowadzić i od teraz uspołeczniać się będą w DT pod okiem opiekunki i kocich rezydentów
Lucek
Gabi
Czekamy niecierpliwie na wieści i z DT i oczywiście fotki poza klatką
Od kiedy Lucek i Gabi się wyprowadzili Bożenka i Ignaś zyskali caaaaałą klatkę dla siebie. W tej klatce czekają aż ziści się cud i ktoś zechce i ich zabrać do domu. Tymczasowego, stałego... jakiegokolwiek... byle tylko nie musiały całego dzieciństwa spędzać w klatce.
Lucek i Gabi od piątku są w domu tymczasowym a ja miałam okazję je wczoraj odwiedzić
Są mega urocze i kochane, nie boją się nowych ludzi i chętnie wychodzą się przywitać.
Gabi jest wyraźnie spokojniejsza, więce czasu spędziła na kolanach będą nynaną. Lucek ma zawsze milion spraw do załatwienia. Wskoczy na chwilę na człowieka, dwa szybkie baranki i leci dalej bo przecież tyle rzeczy na niego czeka
Fajnie się je obserwuje poza klatką, kiedy mają możliwości do biegania i zabaw. Modlę się o taki dom dla Bożenki i Ignasia
Gabi i Lucek coraz bardziej się otwierają i są mega ciekawskie. Nauczyły się,że za każdymi drzwiami jest coś jeszcze, więc pchają się między nogami i trzeba uważać żeby ich nie kopnąć. Biegają jak małe bomby atomowe i próbują sie bawić generalnie wszystkim.
Gabi jest strasznie nakolankowa, i jak tylko chce spać nie bacząc na nic pakuje sie na kolana. Lucek to bardziej kot tysiąca spraw - mam do załatwienia tysiąc spraw na minutę, jak się chcesz przytulić, to wpisz się w grafik na 3 sekundy
Dzisiaj nastąpiła też chwila przełomowa - dzieciaki po raz pierwszy zobaczyły psy. Dodam, że niemałe psy. Po poczatkowym spuszeniu się, Lucek zajął pozycję obserwacyjną na stole, ale ciekawość go zżerała. Gabi trzymała się bezpiecznej wysokości schodów.
Reszta rezydentów bardzo spokojnie przyjmuje zabawy i gonitwy, czasem nawet się dołączając. Dzieciaki robią postępy w zasadzie codziennie będąc coraz bardziej odważne i miziaste. Jedna rzecz się nie zmienia - w tej fundacji to chyba nie karmili, bo jadły by non stop
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]