U Mozzarelli sporo się dzieje. Z tych spraw mniej przyjemnych: koteczce przypałętało się ostre zapalenie pęcherza, które objawiło się wylizanym do zera brzuchem. Jak tylko zauważyłam łysy brzuszek, tego samego dnia byłyśmy już w gabinecie weterynaryjnym. Zbadaliśmy mocz, w którym obecne były liczne bakterie. Kicia została zaopatrzona w antybiotyk, zakwaszacz moczu ze względu na zasadowy odczyn oraz suple uspokajające. Prawdopodobnie jest to odstresowe zapalenie pęcherza. Połączyłam to z osiatkowanym tarasem, który niedawno zrobiliśmy. Kociaste miały już kilka możliwości korzystać z tarasu i Mozzka była za każdym razem bardzo pobudzona, nie chciała wracać do domu, widziała też obce koty na zewnątrz, może tych małych stresów zgromadziło się tyle, że jest jak jest. Ale na szczęście jest poprawa.
Jak tylko Mozzka poczuje się całkowicie dobrze, planujemy sanację, bo zęby i dziąsła są takie sobie...
Mamy też dobre wieści! Pojawiła się cudowna osoba, która pokochała Mozzarellę miłością absolutną i zdecydowała się na adopcję kochanej pingwinki! Z jednej strony serca bolą na samą myśl, że Mocuśka nas opuści, ale z drugiej strony cieszymy się bardzo, bo wreszcie będzie miała upragniony spokój bez innych kotów i człowieka tylko dla siebie, będzie rozpieszczana do granic możliwości!
Mozzarella wróciła z adopcji. Powoli zaczyna się odnajdywać na nowo u nas, nabierać zaufania. Na szczęście apetyt jej dopisuje i kuwetowo też ogarnia.
Jest póki co izolowana od reszty kotów. Chcemy ją powoli wprowadzić do stada, mając nadzieję, że tym razem może będzie łagodniejsza wobec reszty i zaoszczędzi im dodatkowych stresów.
Prosimy o kciuki za jej aklimatyzację i szybkie znalezienie ds - takiego już na zawsze.
Mozzarella po długiej socjalizacji ze stadem wbiegła na salony. Celowo wydłużona w czasie socjalizacja ze względu na nasze wcześniejsze doświadczenia z Mozzką i kotami niestety nie przyniosła oczekiwanych efektów. Mozzarella poczuła się pewnie, rozkręciła się i pogania koty. Szczególnie upodobała sobie Nutkę, którą straszy niemal codziennie. Jedynym równym przeciwnikiem jest rezydent, który nie odpuszcza Mozzarelli i leją się nawzajem – raz jeden, raz drugi zaczyna gnębienie. Skorzystał w sumie na tym Luntek, bo uwaga Stevena skupia się teraz na Mozzarelli. Ale co to za pocieszenie? Marne.
W relacjach z człowiekiem również nic się nie zmieniło. Mozzka omija mnie najczęściej szerokim łukiem, czasem z braku lepszej opcji przyjdzie do mnie na krótkie głaskanie. To Pana Migotka kocha miłością bezgraniczną i oddaną. Kiedy tylko Pan Migotek siada na kanapie Mozzarella w mgnieniu oka jest na jego kolanach, ociera się, ugniata, rozdaje całuski, całą sobą wtula się w niego. Jest wtedy zdecydowanie szczęśliwa. Zaczynam się zastanawiać, jak w ogłoszeniu adopcyjnym dodać uwagę, że w domu stałym musi być obecny człowiek płci męskiej…
Mozzarella ceni spokój i wygodę podczas odpoczynku. Szuka miejsc miłych w dotyku i miękkich. Ostatnio przyłapałam ją w ciekawej pozycji ze zdjęć. Księżniczka Mozzka
U Mozzki pojawiły się problemy, których przyczynę próbujemy zlokalizować. Mozzka od jakiegoś czasu mocniej przywiązywała uwagę do wylizywania podbrzusza, włoski jednak odrastały. W zeszłym tygodniu pokazała nam niestety zupełnie łysy brzuchol i zaczęła przerzedzać się mocno sierść na tylnych łapkach. Niezwłocznie umówiliśmy się na wizytę wet. Lekarz wykonał usg, badania krwi, moczu, na wyniki których czekamy. Póki co jest podejrzenie zapalenia pęcherza. Po wynikach badań wdrożymy odpowiednie leczenie.
Mam cichą nadzieję, że wylizywanie to kwestia zdrowotna, którą da się wyleczyć, a nie kocia głowa i stres wywołany obecnością innych kotów, których Mozzka nie akceptuje, bo na to nie mamy póki co rozwiązania.
Niestety badania nie wskazują na to, żeby drogi moczowe były chore i żeby to była przyczyna uporczywego wylizywania się. Zachowanie Mozzki ma raczej tło behawioralne.
Póki co wprowadziliśmy Zylkene, mając nadzieję, że pomoże Mozzarelli odzyskać równowagę. Patrzenie na jej łysy brzuszek i nogi jest bolesne.
Od kiedy powstał taras i został osiatkowany, koty mogą korzystać z uroków przebywania na zewnątrz. Mozzka praktycznie nie wchodzi do domu xd no chyba że na karmienie i oczywiście kiedy ludzie zamykają taras na noc czy niepogodę. Mozzucha uwielbia przebywać na zewnątrz, ucina sobie drzemki, obserwuje okolicę, poluje na muchy i komary. Ogólnie jest co robić.
Najczęściej Mozzkę można zastać w dwóch pozycjach. Rozłożoną na kanapie:
lub na leżaku:
Wydawałoby się, że kicia jest szczęśliwa, ale łysy brzuch i nogi nie pozwalają nam tak myśleć. Mozzka jest na uspokajaczach, ale efektu czyli nie wylizywania się brak. Wczoraj wdrożyliśmy dodatkowo diagnostycznie lek antyhistaminowy. Oby pomogło...
Piękna kicia. Kwintesencja kota. 100% kota w kocie. I charakterna i przytulaśna. Powodzenia dziewczyno! Tylko wspólkatorom trochę odpuść, tym w Domu Tymczasowym i ewentualnie Stałym. A najlepiej aplikuj o Dom na wyłączność.
Zachowanie Mozzarelli uległo drastycznej zmianie w niedzielny wieczór. Kotka biegała po domu jak szalona, jej grzbiet falował mocno i prawie nieustannie, ogon był cały czas w ruchu, wylizywała się też kompulsywnie. Mozzka chowała się w ciemnych miejscach, z których do tej pory nigdy nie korzystała. Przestała przychodzić na jedzenie, a po podaniu jej miseczki nie jadła spokojnie tylko cały czas była w wielkim napięciu. Noc spędziła spokojnie, ale w poniedziałkowy ranek sytuacja się powtórzyła. Niezwłocznie pojechaliśmy do weterynarza. W badaniu klinicznym nie stwierdzono przyczyny zmiany zachowania. Lekarz podejrzewa wystąpienie Zespołu Falującej Skóry, którego przyczyną najprawdopodobniej jest przewlekły stres, aczkolwiek w diagnostyce różnicowej należy uwzględnić jeszcze kilka sugestii. Wdrożyliśmy natychmiast leczenie amiptryptyliną - lekiem antydepresyjnym. Za dwa tygodnie kontrola. Jesteśmy bardzo przytłoczeni tą nagłą sytuacją. Serca nam pękają na samą myśl, jak Mozzka źle musi się czuć. Tak bardzo ją kochamy i chcemy dla niej wszystkiego, co najlepsze. Wierzymy, że jakoś uda nam się wyjść wspólnie z tego kryzysu.
Dziś z samego rana wybrałam się z Mozzarellą na kontrolę w trakcie leczenia amiptryptyliną. W obrazie USG pęcherz prawidłowy, wypełniony aechogenicznym moczem bez osadu. Morfologia prawidłowa, dwa parametry sugerują lekkie odwodnienie - postaramy się dolewać jeszcze więcej wody do karmy. Leczenie amiptryptyliną przedłużamy o kolejne 3 miesiące w tej samej dawce. Po tym czasie zapadnie decyzja o stopniowej redukcji dawki.
Mozzarella stała się spokojniejsza, bardziej miziasta, przychodzi do łóżka mimo obecności innych kotów, co wcześniej nie miało miejsca. Niestety w dalszym ciągu atakuje resztę stada, ale robi to rzadziej i szybciej odpuszcza.
Brzuch delikatnie zarósł białym meszkiem, nie jest już przerażająco czerwony i podrażniony.
Zmierzamy więc w dobrym kierunku. Najlepszym rozwiązaniem byłby dom bez innych kotów, ale o tym nawet nie śmiem marzyć
ehh było dobrze i znów jest gorzej. nie wiem na ile obecność Zahary przełożyła się na samopoczucie Mozzki, ale jej brzuch jest znów niczym rozległa łysa plama, na dodatek pokryta gdzieniegdzie strupkami, tak intensywnie Mozzka podrażnia skórę.
Zaharka tydzień temu się wyprowadziła, liczę, że Mozzka znów złapie równowagę.
jej zachowanie było / jest stabilne i nic nie wskazuje, że ona ma się gorzej. bawi się, miewa głupawki. dostaje dużo miłości, czułości i bliskości. potrafi przeleżeć na moich kolanach niejeden seans filmowy, mrucząc, śpiąc czy będąc po prostu zrelaksowaną.
wczoraj zaliczyłyśmy z Mozzką wizytę kontrolną w trakcie podawania amitryptyliny. zdrowotnie wszystko w porządku, objawowo również, więc schodzimy z dawką do 1/4 tabletki dziennie, a następna kontrola za 3 miesiące.
łysy brzuchol Mozzki wreszcie zarósł białym meszkiem, włosy na dupce odrastają. Mozzka często się tuli, mniej atakuje inne koty, bawi się jak kociak momentami. jest dobrze.
mam nadzieję, że nieskończony apetyt unormuje się na mniejszej dawce leku, bo Mozzka była niestety nieustannie złakniona i rzucała się na ludzkie jedzenie, które dla kota jest absolutnie niejadalne. skończyło się na tym, że blaty i zlew w kuchni lśnią czystością i nie znajdzie się u nas żadnych resztek czy okruszków
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]