Maurer wita i pozdrawia z fotela prezesa Świąteczne doglądanie wypieku mazurków - zaliczone. Wzrok krytyczny i nielubiący sprzeciwu - aż ręce drżały przy wałkowaniu ciasta Daliśmy jednak radę i nie była konieczna interwencja prezesa na blacie kuchennym - statecznie grzał dupsko przy kaloryferze
Piątek, piąteczek, piątunio!
Maurer odkrył, że jak wdrapie się człowiekowi na kolana, to nie tylko fajnie jest tam leżeć i spać, ale całkiem korzystnie jest też rozciągnąć się jak parówka , wywalić na plecy, pokazywać brzuszek, dużo brzuszka, bo opiekunka wtedy wymięka i dostarcza masę głasków i miziaków, a kotu tak miło, że aż się pręży i macha łapkami plus - charakterystyczny znak Maurera - szczęka mu odpada z rozkoszy i widać jeden ząbek
Rzeczywiście trochę jak pieseł się zachowuje, no jaki leloch z niego! A Milka ma podobnie, jak się z nią bawię to lekko rozdziabia buzie i wygląda, jakby była cały czas zdziwiona To jest megaurocze! A ten wystający ząbek... <3
Na wieść o badaniu krwi (a miał właśnie kontrolne) Maurer reaguje ze stoickim spokojem. Bardziej niepokoi go fakt, że wiąże się to badanie z koniecznością bycia na czczo - to jest stan, którego Maurer zdecydowanie nie pochwala W poszukiwaniu jedzonka przed wycieczką do lekarza biedaczek skanuje całe mieszkanie - a nuż znajdzie się jakiś ukryty smaczek na drapaku? O nie, oni chyba na serio mówili, że dzisiaj śniadanko dopiero po pobraniu krwi
Maurer pyta - co z tą wiosną?!?! Jak długo jeszcze trzeba trzymać zimowe futro? Wprawdzie lekarz na ostatnim badaniu podziwiał futerko i nawet pobrał krew bez golenia łapki - no ale ludzie, dajcie spokój, dawajcie tu temperatury mocno dodatnie i słoneczko!
Na smuteczki zawsze dobra zabawa z myszką - jak widać, energii Mruczkowi nie brakuje
Półroczne kontrolne badania krwi wprowadziły stan alarmowy, bo wskazały na podwyższone parametry trzustkowe. Na szczęście po sprawdzeniu dodatkowego wskaźnika swoistej lipazy oraz badaniu USG brzucha (które i tak właśnie wypadało w kalendarzu dla naszego FIVka) okazało się, że alarm był fałszywy, a Maurer cieszy się dobrym zdrowiem!
Tym razem nie obyło się bez golenia pięknego futerka - Mruczek jak to Mruczek, poddał się tej procedurze ze stoickim spokojem, a na stole w gabinecie zaczął się wiercić dopiero, jak pani weterynarz obejrzała akurat ostatni organ Również prawe uszko Maurusia miewa się dobrze - lek wprowadzony w lutym pięknie zadział i teraz już nie męczy kitka żadna wredna nadmiarowa woszczyna. Pani weterynarz dostrzegła, jak Maurer przez ostatnie pół roku rozkwitł w DT (również w sensie wagowym - nabrał trochę ciałka, będzie trzeba wprowadzić delikatną akcję "bikini" by zrzucił tłuszczyk) - miód na nasze serca
Mordobicie ... eee... myszobicie by Maurer cd.! Zabawa z panem zawsze najlepsza Jak widzicie, Maurer umiejętnie łączy przyjemne z pożytecznym - zmysł łowiecki (i ambicje bokserskie!) zaspokojony, a jednocześnie cztery litery nie musiały się nigdzie ruszać, bo myszka przyszła pod nos sama Czy się stoi, czy się leży, po takich harcach należy się odpoczynek, o czym napiszemy wkrótce w kolejnej odsłonie
No dobrze, miało być o odpoczynku, więc będzie W tej dyscyplinie Maurer odnajduje się bardzo dobrze Majóweczka zaliczona, ciało zrelaksowane, dalsze komentarze zbędne, zdjęcie i filmik mówią same za siebie
Maurer uwielbia patelnię słoneczną, przechodzi sam siebie w pozycjach przy oknie Pokażemy wkrótce dalsze wygibasy. Czasami się zastanawiamy, czy to jeszcze kot, czy już małpka
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]