Ginger

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Ginger

Post autor: kotekmamrotek »

Ginger to kolejny kot "przypadkowy" - wolontariuszka pojechała, by złapać kulejącą kotkę* - wróciła z Maurerem; przy okazji jednak widziała koteczkę, która leżała w pozycji chlebkowej, z kapiącą z pyszczka śliną... Z rozmowy z karmicielką wyszło, że koteczka tak ma już od dawna, mało bardzo je, jest oswojona... Kiedy pojechaliśmy kolejny raz po kotkę, której nie było, zgarnęliśmy szylkretkę - leżała dokładnie w tym samym miejscu i w tej samej pozycji... W świetle lampy szylcia okazała się trikolorką, a to, co miała w paszczy, przeszło nie tylko nasze wyobrażenia - lekarz oglądająca jej paszczę była w szoku, że kotka jeszcze cokolwiek je... Plazmocytarne zapalenie dziąseł w stadium ostatecznym - rzadko kiedy takie można zobaczyć, bo mimo swej wytrzymałości nawet koty taki ból znoszą tylko wyjątkowo - przy o wiele łagodniejszych zmianach przestają jeść i po prostu umierają z głodu... Przerosty były tak wielkie i dziwne, że pojawiło się nawet widmo czerniaka - na szczęście wynik badania histopatologicznego potwierdził jedynie gigantyczny stan zapalny... Niestety narośli nie da się zlikwidować - są bardzo mocno ukrwione, no i jest ich po prostu mnóstwo - dlatego już do końca życia koteczka będzie musiała zażywać sterydy - tak przeciwbólowo, jak i przeciwzapalnie, czyli też zdecydowanie częściej przechodzić badania krwi. Nasza Ginger jest jednak oazą cierpliwości, łagodności, spokoju i... głodu - dlatego nie przewidujemy najmniejszych problemów tak z zażywaniem leków, jak i jakimikolwiek zabiegami. A głód - no cóż, ona prawie umarła z głodu; więc pewnie teraz próbuje się najeść na zapas, na wypadek gdyby znowu bolało:( Nie będzie boleć - już nigdy, na bank! A jaki to jest przytulas - Ginger mruczy jak tylko wejdę do szpitalika - i to jak głośno!!!! A przy tym jest taka nienamolna, nieśmiała, no po prostu cudko:)

Obrazek

Obrazek

https://www.youtube.com/watch?v=sQHbnRz ... is&index=1

Ginger na ZDJĘCIACH i FILMACH.

* kotki nie udało się ostatecznie złapać (pewnie pamiętała swoja ostatnią sterylkową łapankę...), ALE podejrzewaliśmy ropień i po prostu daliśmy antybiotyk - faktycznie kulawizna przeszła, teraz śmiga jak nowa:)
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Mamy super wieści - minęło ponad 6 tygodni od podania sterydu, a u Ginger wszystko w porządku:) Brak ślinotoku, otwartego pyszczka i zmniejszenia apetytu - czyli nie boli i w dalszym ciągu działa :banan:
Mamy nadzieję, że czas pomiędzy dawkami leku wydłuży się jeszcze bardziej - doktor prowadząca kotki ma też przypadek, że po kilku miesiącach stosowania sterydu sytuacja się na tyle uspokoiła, że zaniechano go w ogóle - i jest git! Zatem nieśmiało liczymy na cud...
Dzięki tej długiej przerwie udało się też Ginger zaszczepić!

A to jeszcze powrót do przeszłości (strasznej):

Obrazek
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Chyba przechwaliłam ostatnio - z drugiej strony minął ponad miesiąc od ostatniego postu :oops: A zatem prawie 3 miesiące od ostatniej iniekcji sterydu... Niby nie było ślinotoku, niby apetyt ten sam, ale zauważyłam, że Ginger dziwnie czasem reaguje na dotyk łebka - tak jakby próbowała dziabnąć, no i wycofuje się szybko - a więc udaliśmy się na wizytę... No i niestety łuki zębowe zaczerwienione, węzły podżuchwowe powiększone - podano zastrzyk i wszystko wróciło do normy! W sumie to i tak super wynik! Przy pierwszych oględzinach pojawiła się opcja codziennej sterydoterapii - zatem oby tak dalej:)

Obrazek
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Zwolniła nam się klatka po Wspólniku, dzięki czemu Ginger zmieniła M 0,25 na M 0,5;) Ale dla niej to powierzchnia niemal o 100% większa! Dobrze, bo pannica zaczyna nam się niebezpiecznie zaokrągląć... Jutro wybieramy się na kontrolę - mam nadzieję, że obędzie się bez kolejnej dawki sterydu, a wyniki badań krwi będą nie gorsze, niż przed lekoterapią - trzymajcie kciuki!

Obrazek
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Jest super - dziąsła wyglądają REWELACYJNIE! A wyniki krwi - wzorcowe :aniolek: Czyli idealnie... byłoby, bo oczywiście w naturze ideałów nie ma:/ W piątek (no bo kiedy indziej?) Ginga zaczęła się napadowo wylizywać, w sobotę - miała już łysy placek przy ogonie, od razu wprowadzono środek przeciwświądowy, ale w poniedziałek był to już po prostu "ślimak":/ Klasyczny objaw APZS... A zatem środek odpchlający, steryd i jeszcze antybiotyk - no i jest zdecydowanie lepiej, ale podrażnienie skóry w postaci prosówek nadal występuje - kolejna kontrola za tydzień! Mam tylko nadzieję, że wyeliminowaliśmy złoczyńcę - ponoć w tym roku, ze względu na łagodną zimę, bardzo wiele domowych niewychodzących kotów cierpi z tego samego powodu co Ginger - możemy je przytachać choćby my sami - ale w tym konkretnym przypadku winowajca jest inny (o czym za chwilę...)! Póki co - nakolankowa Ginga :aniolek:

Obrazek
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

O zmianach skórnych już na szczęście zapomnieliśmy... Ale oczywiście nie może być dobrze - przy okazji wizyty w gabinecie skontrolowaliśmy przepuklinę kotki - wiedzieliśmy od początku, że ona jest (wynik "fachowej" sterylizacji), było jasne, że prędzej czy później będzie trzeba się nią zająć, ale w przypadku Ginger i długiej narkozy, potrzebnej do usunięcia zębów, chcieliśmy poczekać - teraz musimy to zrobić, bo przepuklina zaczęła się powiększać, stwarzając zagrożenie dla życia kotki... Godzina "zero" 5 maja - trzymacie mocno kciuki!!!!
A do podziwiania - uroczy podbródek zdecydowanej kotki - Ginger wie, czego chce, a tym czymś jest przede wszystkim... jedzonko;)

Obrazek
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Jutro Ginger ma operację - dość poważną... Bardzo mocno prosimy o otoczenie kotki dobrymi myślami i zaciśnięcie kciuków - oby "naprawa" przepukliny się udała, a nerki nie zareagowały źle na narkozę...
Ginger jest naprawdę słodka - jestem w szoku, że nie było o nią jeszcze ani jednego zapytania...

https://www.youtube.com/watch?v=lsj-Nyj ... is&index=9
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Bardzo mocno trzymam kciuki za Ginger!
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Koteczka już po zabiegu - przepuklina była gigantyczna - 15 cm! Na wolności, gdzie skakałaby i biegała, pewnie już by jej nie było, a umierałaby w męczarniach... Teraz Ginger udaje baleron:

Obrazek

Obrazek

Wybudziła się ładnie, urobek jest, ale trochę się martwię, bo cały czas przesiaduje w kuwecie (wczoraj ją jeszcze przewróciła, więc żwirek był wszędzie), najgorsze, że nie chciała jeść rano - dla Ginger to coś niewyobrażalnego... Podejrzewam kubrak, bo po ubraniu leżała w nim jak mumia, nie umiała chodzić, ale poczekamy do wieczora... Kontrola jutro.
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Wielkie ufff - wszystko w najlepszym porządku:) Rana się pięknie goi, kotka wcina, kuwetuje, dzielnie znosi zastrzyki (no dobra, trochę panikuje, ale ciiii - nie zawstydzajmy harbiny;), tylko z kubrakiem jej nie po drodze - wczoraj zastałam Ginger leżącą na boku jak mumia - dosłownie - tak sobie zsunęła ubranko, że wszystkie cztery łapki miała unieruchomione - nie mogła wstać, nawet ruszyć się! To, co powinno było być w kuwecie - było w ubranku i na niej:/ Zatem po prostu oswobodziliśmy ją i ściągnęliśmy zasikane zabezpieczenie - nie wylizuje się, dziś ranka jest ok, więc nie będziemy dalej męczyć...
Ta sytuacja miała jeden plus (ujemny :wink: ) - czyszcząc wstępnie kubrak (przyda się jakiejś posterylkowej dziewuszce) znalazłam nieproszonego gościa... A przecież kupa zbadana, bo w stadzie była lamblia:/ Ale tak to jest, że glisty "budzą się" w momencie stresu... Po zakończeniu rekonwalescencji trzeba będzie Ginger znowu porządnie odrobaczyć!

Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Cynamon
Posty: 3402
Rejestracja: 16 maja 2013, 19:09
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cynamon »

Oby ranka po operacji szybko się zagoiła i żeby udało się ostatecznie pozbyć pasażerów na gapę ;)
Kciuki za koteńkę :kiss:
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

U Ginger wszystko w jak najlepszym porządku:) Po ranie nie ma śladu, bo brzuszek ładnie zarośnięty! A co najważniejsze koteczka nie ma do mnie najmniejszego żalu, że smarowaliśmy, ubieraliśmy, wynosiliśmy, kłuliśmy i - o zgrozo! - mniej karmiliśmy :twisted:
Zachowuje się tak:

https://www.youtube.com/watch?v=gZgcnz6 ... is&index=4

I jest do wzięcia - od zaraz!!!!
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

U Ginger gorsze dni - kilka dni temu zauważyłam w kuwecie mikroskopijny skrzep na siuśkach - jako że kotka ładnie jadła i zachowywała się najzupełniej normalnie, a kulka moczu była odpowiedniej wielkości - postanowiłam poczekać do następnego dnia; niestety - sytuacja w kuwecie się powtórzyła:/ Więc popędziłyśmy do weta - w gabinecie przykra niespodzianka - pęcherz na usg okazał się zupełnie pustym "flaczkiem":/ Kolejnej doby miałyśmy powtórkę z rozrywki - na szczęście Ginger mogła zostać u lekarza do wieczora i wtedy udało się co nieco urobku pobrać. Mamy już wstępne wyniki: żadnych odchyleń od normy :shock: Choć na usg pęcherz nie wyglądał zbyt dobrze:/ Zzatem czekamy na wynik posiewu - może Ginger założyła jakowąś hodowlę...? Najciekawsze, że krwawienie ustało - ki diabeł??? Może po prostu to klatka? Za miesiąc kotce stuknie rok, jak w niej siedzi...

https://www.youtube.com/watch?v=inmtqyr ... dex=4&t=0s
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Nic się nie wykluło z siuśków - czyli super wieści! Trochę jednak mnie martwi, skąd to podkrwawianie... Podejrzewam klatkę - po ostatnich wydarzeniach (adopcja Pankracego) Ginger jest najdłużej siedzącym kotem w klatce - to już ponad 10 miesięcy:(((( Nie rozumiem zupełnie tego - kotka jest spokojna, zdrowa, kompletnie bezproblemowa, może być jedynaczką, ale też powinna dogadać się z dojrzałym kotem - i do tego śliczna! Ech, zrozum człowieka... Na dowód zdjęcie Ginger w całej okazałości:

Obrazek
Joanna (GINGER)
Posty: 12
Rejestracja: 13 wrz 2020, 14:39
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Joanna (GINGER) »

Ginger znalazła dom tymczasowy. Wystarczyło zdjęcie, by zapadła decyzja, że tylko Ona i nikt inny. Początki nie są łatwe - Ślicznotka jest dość płochliwa i raczej nieufna. Zdaje się, że nowe miejsce oswaja lepiej niż nowych opiekunów. Zdarzają się jednak momenty, gdy daje się głaskać - mruczy wtedy i zaciska kocie piąstki. Póki co w kwestii zabaw jest samowystarczalna - goni własny ogon (który najczęściej ją do tego prowokuje :lol: ), galopuje z jednego końca mieszkania na drugi. Ma też za sobą pierwsze starcie z koleżanką z lustra :wink: Po kilku dniach średniego apetytu aktualnie nie ma z tym problemu. Gdy ktoś jest w kuchni potrafi co minutę sprawdzać czy aby coś nie pojawiło się w misce. Pije wodę z miseczki. I jest niezwykle taktowna - miauczy dopiero gdy widzi, że domownik wstał z łóżka :D
ODPOWIEDZ