Miesiąc po zakończeniu akcji sterylizacji ponad dziesięciu kotów z ul. Kwiatowej (pochodzą z nich nasze Ernestyna i Saskia) zadzwonił Karmiciel, że odnalazły się kocięta jednej z kotek, która faktycznie była karmiąca... Przyszły dwa kotki, biało-bure - tak jak i naczelny rozpłodnik tego stadka... Dzikuski, zatem poprosiłam o przypominajkę we wrześniu, kiedy to będą w wieku +/- pół roku - Karmiciel zadzwonił, dodając, że oba są mocno zasmarkane... Różowy nosek został złapany natychmiast, nie zdążyłam nawet się schować - od razu przełożyliśmy go do transportera; ciemny nosek zwiał, zatem nie czekając pojechałam do lekarza, a Karmiciel został na czatach - nie zdążyłam wyjść z gabinetu, a już miałam telefon, że drugi kociak w łapce. Oba kocurki, z kocim katarem, od razu antybiotyk, a po wyleczeniu - kastracja. Różowy nosek jako zdecydowanie odważniejszy, juz po kilku dniach zaczął "bóść" moją rękę - zatem został Bodziszkiem, a ciemny nosek był bardzo zachowawczy - po prostu nie cierpiał mnie;) No i tak został Niecierpkiem

Jak sytuacja kształtuje się teraz? Zdrowotnie: walczymy z giardią; natomiast stosunek kot - człowiek: Bodziszek kocha całym sobą - barankuje, tfu! bodzie;), rozdaje całusy, namolnie wręcz pcha się pod rękę, wywala brzucho do miziania - no po prostu chodząca kocia miłość; Niecierpek - nieśmiało podchodzi z ogonkiem w górze, obwąchuje, nadstawia łebek, ale nie ma szans się dopchać, bo przecież Bodziszek musi być pierwszy... Do innych futer - miodzio! Kocurki zjednały sobie nawet Wiktora, który wyleguje się przed ich klatką - musiałam mu położyć kocyk! Zaczepiają go, próbują z nim bawić, a on na to wszystko pozwala ze stoickim spokojem...
Kocurki są bardzo fotogeniczne - piękne są zwłaszcza oczy, jakby obwiedzione czarną kredką, Niecierpek ma je zielone, a Bodziszek - żółte!
No i te noski...
Bodziszek:
Niecierpek:
Kocurki na
zdjęciach i
FILMACH.