Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: saszka
Pon 13 Lis, 2023 22:28
Wspólnik
Autor Wiadomość
crestwood 

Dołączyła: 03 Wrz 2020
Posty: 1246
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 22 Paź, 2023 12:49   

Wspólniku, jesteś bardzo dzielny, czekam na dobre zakończenie. Zbieraj siły, walcz kochany burasku :pociesza:
 
 
Cotleone 
Don Vito & co

Dołączyła: 11 Maj 2015
Posty: 2739
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 22 Paź, 2023 16:54   

Cały czas trzymamy kciuki! Wysyłamy ciepłe myśli. Trzymajcie się dzielnie!
_________________
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
 
 
Nuria 

Dołączyła: 18 Paź 2016
Posty: 610
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 27 Paź, 2023 08:29   

Wczoraj byliśmy na kontroli. Morfologia niestety nie pokazała poprawy. Leukocyty znowu spadły, do tego płytki ponownie są na poziomie zerowym :( W zasadzie nie powinno mnie to dziwić. Apetyt i samopoczucie Wspólniczka nie wróżyły lepszych wyników. Do wtorku Wspólnik jeszcze jadł nawet ładnie jak na jego możliwości, ale od środy już bardzo mało przyjmował. Zastanawiałam się jak dużo stracił na wadze. I tu akurat niespodzianka bo nie dość, że nie schudł, to jeszcze przybrał 200 g od poprzedniego ważenia :shock: Wciąż jego waga jest oczywiście zbyt niska jak na jego gabaryty bo wynosi obecnie 4.92 kg, ale cieszę się ostatnio najmniejszymi drobnymi sukcesami.

Ciągle nie wiemy co dokładnie jest przyczyną niepoprawiającego się stanu Wspólnika. Oczywiście wiadomo, że wirus FIV spowodował aplazję szpiku, ale morfologia zrobiona przed przetoczeniem krwi pokazała, że organizm zareagował na leczenie i szpik jest w stanie wyprodukować większą niż obecnie ilość krwinek oraz płytek. A mimo to coś ciągle powoduje ich utratę. Wiemy, że jest to związane z przewodem pokarmowym. Wirus, który przypałętał się ostatnim razem i wywołał podkrwawione biegunki został już zwalczony. Co więc "blokuje" szpik i nie pozwala Wspólniczkowi powrócić do zdrowia? Ciągle nie wiemy. Wiemy natomiast, że szpik ma wciąż zdolności produkcyjne więc walczymy dalej! Zmieniliśmy antybiotyk na silniejszy, a żeby nie doprowadzić do silnej dysbiozy wdrożyliśmy też mocniejszy niż do tej pory probiotyk. Ponieważ jednak ryzyko "wyczyszczenia" przewodu pokarmowego z wszystkich bakterii, również tych dobrych jest duże, na kolejnej wizycie zrobimy prawdopodobnie przeszczep kałowy. Próbujemy wszystkiego co daje choć trochę nadziei.. nadziei na przedłużenie w komforcie życia Wspólniczka.



Tymczasem Lesiu dba na swój koci sposób o komfort braciszka :D
 
 
Cotleone 
Don Vito & co

Dołączyła: 11 Maj 2015
Posty: 2739
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 27 Paź, 2023 09:14   

Jak to miło, że Wspólnik ma takie wsparcie. Kochane koteły :serce:
Wiem, że się powtarzam, ale kciuki cały czas zaciśnięte. Głaski dla dzielnego pacjenta.
_________________
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
 
 
crestwood 

Dołączyła: 03 Wrz 2020
Posty: 1246
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 27 Paź, 2023 10:40   

Lesiu, dbaj o Wspólnika najlepiej, jak potrafisz. Jak zbierze siły, być może znowu pacnie Cię zaczepnie :)
 
 
Nuria 

Dołączyła: 18 Paź 2016
Posty: 610
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 06 Lis, 2023 09:45   

W piątek kolejny raz odwiedziliśmy weterynarza. Wprowadzenie silniejszego antybiotyku przyniosło poprawę. Wspólnik stał się bardziej aktywny, więcej reaguje na otoczenie, a przede wszystkim apetyt nieco ruszył i choć nadal je małymi porcjami to udaje się w niektóre dni przyjąć pełną dzienną dawkę jedzenia. Nie każdy dzień niestety jest tak dobry. W weekend Wspólnik bardzo ładnie jadł. I co najważniejsze jadł barfa, który najlepiej służy jego jelitom. Ale już dzisiejszy poranek nie był tak udany :( Ledwo podziubał mięso, filetówki też nie ruszył za wiele. W tygodniu nie mam rano tyle czasu co w weekend i być może apetyt Wspólnika ruszył by z czasem. Gdy jestem w domu podsuwam mu średnio co pół godziny małe porcje jedzenia. Niestety rano nie mogę sobie na to pozwolić. Waga na szczęście ładnie mu podskoczyła, w piątek pokazała całe 5 kg :) Morfologia niestety nie była już tak dobra. Anemię jak mieliśmy, tak mamy nadal. Leukocyty wciąż bardzo niskie, a tu liczyliśmy na poprawę. Płytki krwi nieustannie zerowe. Zdaniem weterynarza kot z takimi wynikami nie powinien już żyć. Ale Wspólnik na przekór temu trzyma się dzielnie. Jego obecny stan zupełnie nie odzwierciedla wyników krwi. Tylko, że one nie kłamią :(

 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17287
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 08 Lis, 2023 00:55   

Trzymajcie się tam :aniolek: jesteśmy z Wami :aniolek:
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
Nuria 

Dołączyła: 18 Paź 2016
Posty: 610
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 13 Lis, 2023 09:18   

I nadszedł ten dzień. Dzień, który zbliżał się coraz większymi krokami. Dzień kiedy przegraliśmy nierówną walkę z nieuniknionym. Dzień, który zabrał mi mojego przyjaciela..

Wspólnik dzielnie walczył przez kilka miesięcy. W ostatnim czasie mieliśmy lepsze i gorsze momenty. Jednego dnia pięknie jadł i czuł się dobrze, następnego apetyt znikał razem z dobrym samopoczuciem. Ale Wspólnik był mocnym zawodnikiem. Nie poddawał się łatwo. Chciał żyć i miał wolę walki.

W sobotę apetyt Wspólnika wyraźnie zmalał. Rano zjadł jeszcze całkiem przyzwoite śniadanie, ale przez resztę dnia nie chciał już za wiele zjeść. Czuł się jednak nie najgorzej, przytulał się i spał spokojnie. Niestety w niedzielę nie chciał już nic zjeść od rana. Nie mógł sobie znaleźć miejsca, oddech miał równomierny, ale przyspieszony. Dopiero kiedy zdrzemnęliśmy się razem przytuleni oddech się uspokoił i widziałam, że Wspólniczek śpi spokojnie. Kiedy jednak obudził się i poszedł do kuwety dostał nagle duszności. Osłabł zupełnie i ledwo wrócił do pokoju. Duszności na szczęście szybko minęły, ale to był niezaprzeczalny znak, że organizm Wspólniczka już się poddał. Nie mogłam pozwolić na powrót duszności, a te na pewno pojawiły by się w niedługim czasie. Podjęłam tę najstraszniejszą decyzję, która jednocześnie była wybawieniem dla Wspólnika. Wspólniczek odszedł w domu w spokoju i bez bólu. Do końca mówiłam mu jak bardzo go kocham i jak mocno będę za nim tęsknić.

Spędziliśmy razem ponad 3 lata. Trzy przepiękne lata, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Szczególnie Twój skrzekliwy miauk, tak bardzo charakterystyczny i nie do podrobienia. I zielona mysza, ukochana przyjaciółka, która towarzyszy Ci teraz w drodze do lepszego kociego świata. Śpij dobrze Wspólniczku. Śpij bez bólu i zajadaj się pysznościami, które tak uwielbiałeś w najlepszym czasie Twojego zdrowia. Śliwcia i Klinkierek już tam na Ciebie czekają.

 
 
jankers 

Dołączył: 26 Lis 2022
Posty: 162
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 13 Lis, 2023 09:55   

Przykro mi podwójnie, bo sam poznałem Wspólnika i miałem okazję kilka razy z nim posiedzieć na kanapie podczas wakacyjnych dyżurów. Wspaniały kot i kompan. Trzymajcie się razem wszyscy!!!
 
 
Megi 
Megi

Dołączyła: 19 Paź 2020
Posty: 153
Skąd: Tychy, Poznań
Wysłany: Pon 13 Lis, 2023 10:11   

To jest bardzo wzruszające jak piszesz o Wspólniku.. bardzo bardzo współczuję.
_________________
Megi
 
 
Cotleone 
Don Vito & co

Dołączyła: 11 Maj 2015
Posty: 2739
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 13 Lis, 2023 10:42   

Bardzo mi przykro :cry: Tak dzielnie walczył...
_________________
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
 
 
crestwood 

Dołączyła: 03 Wrz 2020
Posty: 1246
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 13 Lis, 2023 10:57   

Wspólniku...
Choć wiedziałam, że jest źle i że przy Twoim stanie zdrowia każdy kolejny dzień był niczym walecznie zdobyty pazurkami, choć można było próbować się na te wieści przygotować, to jednak i tak świadomość, że Ciebie już tu nie ma, boli... Byłeś cudownym podopiecznym podczas wakacyjnych dyżurów, na spotkania z Tobą biegłam z przyjemnością. Wiedziałeś, że po każdym posiłku będzie wspólne wylegiwanie się i głaski. Wołałeś mnie, gdy za długo krzątałam się w kuchni lub przy kuwetach. Futerko wylizywałeś długo i starannie, byłeś mistrzem higieny! Wzruszałam się z Twoją kocią mamą, gdy w archiwalnych zdjęciach znalazłyśmy zdjęcie i filmik, na których jesteś razem z moim Maurerem, jeszcze w szpitaliku, obaj w klatkach. Byłeś kochany, towarzyski, trochę zalotny, a trochę stanowczy, przy misce zawsze potupujący łapką, że za wolno nakładam. Takiego Cię zapamiętam.
 
 
Żywia 

Dołączyła: 25 Paź 2018
Posty: 605
Skąd: Poznań

Wysłany: Pon 13 Lis, 2023 12:50   

"Nie jesteś już tam, gdzie byłeś. Ale jesteś wszędzie tam, gdzie my jesteśmy."
:cry:
 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 34
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7388
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 13 Lis, 2023 13:00   

Przykro mi Nuria :(
 
 
Chitos 

Dołączyła: 05 Cze 2015
Posty: 3127
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 13 Lis, 2023 13:48   

Nuria bardzo mi przykro, wiem co czujesz :( biegaj szczęśliwie razem z naszą Tonka i Klapsztula
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]