Tydzień temu w ogrodzie jednego z wolontariuszy pojawił się mocno kulejący kot, nigdy wcześniej niewidziany - rzucił się na wystawione jedzenie; została wystawiona łapka... Następnego dnia okazała się pełna - ale zawartość została wypuszczona - był nią jeż;) Niemal taka sama historia powtórzyła się kolejnego poranka - tym razem w klatce był kot, ale nie ten, na którego polowaliśmy... Tamten był bury, a teraz mieliśmy takie oto futro:
Syczące i warczące, ale spokojne, na oko niekastrowany kocur w kwiecie wieku, solidnych gabarytów, tylko taki jakiś brudny... Mimo niedzieli udało się wcisnąć kota na kastrację następnego dnia, ale od razu zaznaczyliśmy, że jeśli będą zęby do robienia, to się wstrzymamy, żeby wszystko za jedną narkozą zrobić, no i gdyby było cokolwiek nie tak, to żeby krew zbadać, bo jakiś taki... Po godzinie od dostarczenia kota telefon z lecznicy: kot jest żółty, w surowicy masywna ikteria, odstępujemy od zabiegu; dodatkowo złamany kieł i kilka innych zębów do ekstrakcji... Wyniki badania krwi nas powaliły - wszystkie parametry wątrobowe znacząco podwyższone (np. ALT 5 razy!), od razu wdrożono kroplówki, leki osłaniające wątrobę oraz antybiotyk. Najdziwniejsze, że kot normalnie je, nie wymiotuje, w kuwecie wszystko w porządku! Pierwszy wlew kocur dostał jeszcze w gabinecie (wydano go nam opisując jako łagodnego syczka;), na drugi i zastrzyk umówiliśmy się we dwójkę - zupełnie niepotrzebnie Kocur podczas kroplówki zachowywał się tak:
Jest TOTALNIE oswojony! Najlepsze (albo najgorsze...): nikt go nie kojarzy , nikt nie szuka; wolontariusz, który kocura złapał, widział go kilka razy w ogrodzie w ciągu ostatnich dwóch tygodni - czyli co: wywalony? podrzucony? Wszystko na to wskazuje, bo w ciągu takiego czasu jeszcze nie schudłby dramatycznie, ale już zdążyłby z kanapowca przeistoczyć się w brudnego szuszwola:/ Wyniki krwi wskazują na zatrucie - oby to było to, a nie np. nowotwór... W każdym razie jutro kontrolne badanie krwi i usg - trzymajcie kciuki!
A skąd to miano? Kocur ma bursztynowy kolor, a że to imię już u nas się pojawiło, trza było poszukać czegoś innego - ale podobnego: padło na egipską nazwę jantaru - czyli sokal:)
Ostatnio zmieniony przez jaggal Nie 28 Cze, 2020 20:11, w całości zmieniany 1 raz
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 26 Kwi, 2020 22:29
Wystraszony był i dlatego zgrywał dzikusa
Ech te jeże Mi niestety pokrzyżowały jedną łapankę na wsi Dwa tygodnie ponad próbowałam dorwać kota w bardzo złym stanie a łapał się jeż i to sporych gabarytów
Mocne kciuki za koteczka i oby wątroba się zregenerowała !
Chyba dlatego, że próbuję wyprzeć tę wiedzę, już u drugiego kota zapominam napisać o podejrzeniu FIP... Sokal ma bardzo niski stosunek albumin do globulin plus do tego ta rozwalona wątroba - niestety to się bardzo mocno wiąże ze sobą:(
Po ostatniej kontroli, wyniki polepszyły się (ALT z 551 spadł na 193), stosunek albuminy do globuliny wzrósł, ale limfocyty obniżone (wprowadzone Vetomune), a miano FCoV wysokie. Do końca tygodnia dostaje antybiotyk, teraz w tabletce, ponieważ igieł Sokal bardzo nie lubi. A także Zentonil i karma hepatic, po której widać, że Sokalek (dziwnie to brzmi, bo to największy kot z pozostałych 11 u mnie) kocha jedzonko, bo wcina bez żadnego ale. Gdyby nie wyniki, nie sądziłbym, że cokolwiek Mu dolega. Bardzo chciałbym, żeby Sokal mógł opowiedzieć swoją historię, dlaczego kot kochający, nie bojący się człowieka, łasy na pieszczoty, głaskanie, na kolanach pokazujący brzuch, trafił na mój ogród, brudny a do tego niekastrowany?????
Następna kontrola za dwa tygodnie, oby wyniki znów były lepsze.
W trakcie kroplówki:
Taki to piękny kot:
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Po poniedziałkowej wizycie kontrolnej u Pani doktor i wynikach badań mamy dobre wiadomości, parametry bardzo poprawiły się, jeszcze ALT jest podwyższone, ale z 192 spadło na 140. USG też nic złego nie wykazało i jest decyzja, już za kilka dni w poniedziałek, Sokal będzie poddany zabiegom (kastracji i porządku z zębami). A co z obserwacji opiekuna, to kot który potrzebuje człowieka, aby być szczęśliwym. Kilka wizyt w ciągu dnia, to stanowczo za mało, Sokal nawołuje często (słychać z garażu w którym jest) jak za długo nikt nie zjawi się i nie pogłaszcze, a najchętniej to nie podrapie po brzuszku, gdy chłopak leży na kolanach. Potrzeba Mu własnego domu, w którym będzie z człowiekiem przez cały czas. No i jutro przyjdzie ktoś, kto zobaczył Go na zdjęciach i już serce drgnęło.
No i futerko jest coraz bielsze, Sokal nad tym pracuje a także ma pomoc, wyczesywanie każdego dnia
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Przyszli, zobaczyli i miłością zapałali I chcą Sokala otoczyć tą miłością, rozpieszczaniem, ciepłem. Sokal miał mieć wczoraj zabiegi, lecz niespodziewana reakcja na lek podany Mu przed narkozą, uniemożliwił przeprowadzenie. Prawdopodobnie uczulenie na składnik leku to spowodowało, wszystko jest dobrze, tylko następnym razem (być może w piątek) będzie podany inny lek do sedacji. Oby tylko pani Doktor dała radę przeprowadzić zabiegi w piątek, bo to opóźnia dzień kiedy Sokal będzie mógł przenieść się z garażu do SWOJEGO domu. A ludzie zakochani czekają z utęsknieniem, oczywiście rozumieją sytuację. Będą czekać
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]