Wielkopolska wieś, kombinat rolniczy w likwidacji. Na terenie firmy, w rozpadającej się oborze, której czasy świetności minęły wraz z upadkiem PGR-u, żyło stado ponad 40 kotów. Od kilku miesięcy stadem zajmuje się nasza wolontariuszka - kastruje i leczy koty, części z nich udało się znaleźć też domy. Stąd też pochodzi nasza słodka Frejka - koteczka, która miała być wysterylizowana i wypuszczona... Ale jak wypuścić takiego słodziaka???
I to bezzębnego??? Niestety koteczka musiała mieć usunięte wszystkie zęby, choć nie zaszkodziło to jej powabowi nic a nic:)
Poza niewątpliwą urodą (w końcu imię zobowiązuje ) Frejka jak każdy kot z tego stada:
- jest filigranowa,
- ma niesamowicie mięciutkie futerko,
- dogaduje się z kotami,
- uwielbia zabawę,
- jeszcze bardziej kocha jedzonko,
- siedzi w klatce
Wierzymy, że tak jak jej niebiańska imienniczka, Freya stanie się obiektem pożądania ludzi - tych najlepszych, którzy dadzą jej choć dom tymczasowy.
A tak w ogóle to koteczka idealnie wpasowuje się w wizerunek kocich rumaków, które ciągnęły rydwan skandynawskiej bogini - mały, biały (no, prawie!) kotek - tylko skrzydeł jej brakuje - ale w sumie to taki aniołek, że wyobrazić je sobie to żaden problem
U Frejki wieści takie se - na usg ma wciąż powiększone węzły kreskowe, ściana jelit też pogrubiała - nie jakoś mocno; poza tym koteczka ma super apetyt, zero wymiotów i zawartość kuwety porządną, ale ten obraz układu pokarmowego niepokoi... Dlatego Frejka przez miesiąc ma być na diecie gastro i zobaczymy, czy jest jakikolwiek efekt...
Poza tym na policzku pojawiła się ranka - niby nic, ale jednak swędzi Frejkę, bo ciągle sobie zdrapuje strupek:/ Jeśli w ciągu tygodnia zmiana nie zniknie - trza będzie wdrożyć dalszą diagnostykę...
Jesteśmy po kontroli jelit - faktycznie obraz jest lepszy, ale tylko trochę lepszy... Zatem wdrażamy kolejny krok, czyli monodietę - może to alergia pokarmowa? Zmiana na pyszczku się zmniejszyła i mam nadzieję, że zniknie zupełnie - po prostu delikatnie zaczęliśmy "pieczętować" ją dermatolem - jak zwykle na zmiany skórne sprawdza się rewelacyjnie!
Niestety nie mamy dobrych wieści - jelita na usg są w jeszcze gorszym stanie niż 6 tygodni temu:((( Najprawdopodobniej Frejka cierpi na nieswoiste zapalenie jelit... Co możemy zrobić? Przede wszystkim zmieniamy dietę na hypoalergiczną - pierwszym wyborem była karma na bazie owadów - niestety skończyło się armageddonem w kuwecie:/ Wróciliśmy więc do królika - ale w wersji dla alergików - może tu zaliczymy sukces... Niestety karma ta
https://www.ceneo.pl/44022610
jest bardzo kosztowna - może ktoś ufundowałby tej drobince choć kilka puszeczek? A może znalazłby się opiekun wirtualny??? Bo o takim na całe życie to tylko marzymy - a to taka słodzinka...
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3410 Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 07 Sie, 2020 11:47
Bidulka jakoś tak smutno na tych zdjęciach wygląda
Mam nadzieję, że uda się ustabilizować bebeszki!
Koteczka BAAAAAARDZO dziękuje za dwie przesyłki pełne jej specjalistycznej karmy - nie dosyć, że zdrowa, to jeszcze wyjątkowo koteczce smakuje Puszek starczy nam jeszcze na czas jakiś, ale teraz musimy kupić chrupki - zapas uległ wyczerpaniu:(
A w ogóle to Frejka dorobiła się wirtualnej opiekunki - Pani Joanno - jesteśmy z Frejką ogromnie wdzięcznie
Huuurrrrrrraaaaaa - jelita na usg wyglądają o wiele lepiej:)))))) Widać, że karma królicza służy koteczce; co prawda mamy jej zapas jeszcze na 2 tygodnie, ale już teraz polecamy się życzliwej pamięci naszych obserwatorów i potencjalnych darczyńców. Przy okazji wizyty u weta Frejka dorobiła sie jeszcze sesji zdjęciowej - zobaczcie, jaka jest piękna
Jelita niby lepsze, a w kuwecie armageddon - nie pomagało nic ze znanych specyfików - zatem pobraliśmy kolejny raz urobek do badania - i co??? I oczywiście niespodzianka w postaci tęgoryjców:/ Już po raz kolejny się okazuje, że standardowe odrobaki, mające w spektrum działania tego pasożyta, są nieskuteczne... No nic, wytoczylim nieco większą armatę i mamy sukces - kupa czysta!!!
Przy okazji badania usg wyszło, że mocz w pęcherzu taki se - w sensie widać wiele "fafołów";) No więc dla świętego spokoju pobralim go do badania - i co? I znowu pojawiły się struwity... Na szczęście wystarczył suplement zakwaszający mocz oraz podawanie zwiększonej ilości wody i kamienie zniknęły! Ale już teraz wiemy, że koteczka ma tendencje do kamicy moczowej, więc profilaktycznie, 2 razy w tygodniu, podajemy suplement zakwaszający oraz zachęcamy do picia - co się udaje, bo Freyka to bardzo grzeczna koteczka
Cotleone Don Vito & co
Dołączyła: 11 Maj 2015 Posty: 2704 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 08 Gru, 2020 09:55
Jakoś wcześniej nie zauważyłam, że Freya ma na łapce łatkę w kształcie serduszka słodka łapeczka Trzymam kciuki za zdrówko. Oby już było dobrze.
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Frejka miała wizytę - z której nic nie wyszło, no bo kotek nie do końca bezproblemowy... No jeśli specjalistyczna karma i częstsze niż standardowo wizyty u lekarza są problemem - no to faktycznie A przecie koteczka jest młoda, radosna, pełna energii i kociej ciekawości, rozkochana w człowieku do kwadratu, akceptująca koty, ale ze spokojem da sobie radę jako jedynaczka... Ech, niedługo stuknie jej rok w klatce, a ja zaczynam tracić nadzieję, że kiedykolwiek z niej wyjdzie:(
A tu podczas krótkotrwałej "wolności" - okazja do "nieklatkowego" zdjęcia:/
Freyka była oczywiście bardzo grzeczna, w związku z czym nawiedził ją Gwiazdor:) Co oczywiście stało się powodem do kolejnego wyjścia z klatki - koteczka coraz pewniej czuje się w nowej przestrzeni, co oczywiście bardzo cieszy; z drugiej strony coraz bardziej boli, kiedy ma do tej klatki wrócić...
Freya była jednym z tych kotków, które nam się poskładały oddechowo podczas Wielkiej Epidemii Szpitalika;) Na szczęście wystarczyły standardowe antybiotyk i wspomagacze odporności i malutka śmiga jak nowa:)
Na fotce pozuje razem ze swoim kumplem ze stada, Pikselem - raczej na pewno koteczka nie będzie miała nic przeciwko innym futrom:)
U Frejki zmiany (niestety nie takie, jakich byśmy sobie najbardziej życzyli - czyli wyprowadzka z klatki...) - problemy kuwetowe w postaci nie najlepszej kupy znowu się nasiliły, zatem lekarze postanowili wprowadzić nową karmę - poszliśmy w BARF - i to był strzał w dychę! W kuwecie nigdy nie było tak dobrze, zmian skórnych - odpukać! - brak, a apetyt na mięsko baaaardzo dopisuje (aż za bardzo;). Jesteśmy po trzech tygodniach kuracji i z cała świadomością piszemy - jest git!
A na filmiku Frejka na rękach - to już w pełni oswojony kotek
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]