Szponek został zgłoszony naszej obecnej wolontariuszce, jako kot chory - charczał, bardzo niewiele jadł, chudy, brudny, z cieknącą śliną. Okazało się, że Szponek cierpi na plazmocytarne zapalenie dziąseł, chorobę bardzo nieprzyjemną i bardzo bolesną. Leczy się ją poprzez ekstrakcję wszystkich zębów. Niestety test na białaczkę wyszedł pozytywny:( Oczywiście tę wiadomość jeszcze będziemy potwierdzać, ale raczej nie ma się co łudzić - cały obraz kota za tym przemawia... Kończę mimo wszystko BARDZO POZYTYWNĄ informacją - kocurek jest już w ciepełku pod dachem Giga dzięki dla Miyazawy i Jej pomagiera za błyskawiczne podjęcie decyzji, no i dla dt Wijki - dzięki nim klatka po prostu czekała na Szponka... Teraz musi już być dobrze!!!!
Szponek nabiera u mnie sił - na szczęście wszystko ładnie zjada (nie sądziłam, że taki mały żarłok z niego - wylizuje miski do czysta) i do tego nie grymasi przy podawanych lekach. Aż się zastanawiam, czy nie ma jakiegoś zaburzenia smaku, bo jak mieszam mu Zentonil z karmą (który jest podobno bardzo gorzki) to nawet nie mrugnie i wszystko zeżre. Ciekawy przypadek. do tego kuwetkuje wzorowo, a jak coś nie pasi to i prychnie, pacnie również, więc odruchy jak najbardziej zdrowie. Niestety nosek nadal jest spuchnięty i język ciągle wywalony na wierzch, jednak z jakąkolwiek diagnostyką i leczeniem trzeba poczekać, aż nabierze wystarczająco sił.
Do kontaktu z człowiekiem się nie garnie i trochę potrwa nim nabierze jakiegokolwiek zaufania... Póki co akceptuje smyranie kijkiem, może z czasem przemycę swoją rękę
Pierwsze chwile w nowym lokum, Szponek niezbyt zachwycony...
Ciotka przyłapała na jedzeniu! Konsternacja - żreć dalej, czy uciekać do kuwety. Niestety kuweta wygrała :/
U Szponka raz lepiej raz gorzej... Pysio zaczął wyglądać coraz bardziej nieciekawie i Szponek odczuwał większy ból, bo ślina już wielkimi glutami zaczęła zwisać. Biedaczek... Podjęto decyzję, że nie ma co zwlekać z zabiegiem i tak oto 5 maja przeszedł ekstrakcję prawie wszystkich zębów. Stan paszczy to była jedna, wielka masakra. Musiał się potwornie męczyć przez wiele miesięcy w takim stanie... Aktualnie zostały mu póki co wyłącznie dwa dolne kły. Niewykluczone, że w przyszłości i tak będą do usunięcia. Na szczęście zdążył nabrać już wystarczająco dużo sił na operację, więc przeszedł ją całkiem nieźle. Pierwszy dzień po zabiegu wyglądał OK - wiadomo, że pysio był całkiem spuchnięty ale ogólny stan był dobry. Niestety na drugi dzień nastąpiło pogorszenie - wzmożone ślinienie, większa opuchlizna, apatia i język dziwnie wywinięty, w związku z czym zaliczył dziś kolejną wizytę u weterynarza. Okazało się, że musiał odczuwać bardzo silny ból, bo na dokładkę pojawiła się nadżerka na jęzku... Ech. Dostał lek przeciwbólowy i ewidentnie widać, że mu po nim ulżyło. Zobaczymy jak będzie przez weekend - mam w razie co awaryjnego przeciwbóla dla niego, gdyby sytuacja się powtórzyła. Z dobrych wieści - weterynarz stwierdził, że rana po zabiegu ładnie się goi. Szponkowi także nadal dopisuje apetyt i dzięki temu przyjmuje wszystkie potrzebne leki. Teraz pozostaje tylko czekać i obserwować jak on się czuje... Trzymajmy kciuki, żeby stan zapalny zanikał, a Szponek już dalej tak nie cierpiał... Został pobrany także wycinek z narośli w pysiu na badanie histopatologiczne - oby był czysty. A co do opuchlizny na nosku - może być spowodowana stanem zapalnym od zębów - powinna schodzić z czasem. Oby.
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3410 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 09 Maj, 2020 00:22
miyazawa, moc ciepłych myśli dla Szponka
I kciuki żeby narośl nie była nowotworowa!
W poprzednią sobotę Szponek narobił mi niezłego stracha - późnym wieczorem odmówił jedzenia i przez to także było ryzyko, że pominie dawkę antybiotyku. Widać, że czuł się bardzo źle i widocznie lek przeciwbólowy z poprzedniego dnia przestał już działać. Trzeba było podać mu przeciwbólowy i antybiotyk bezpośrednio do pysia. A, że Szponek no tak niezbyt oswojonym kotkiem jest to jak to ja - wpadłam w panikę Jednak niezastąpiona ciotka Come-here uratowała sytuację i zaaplikowała wszystko co trzeba z zimną krwią. W sumie to nie było źle, Szponek grzecznie wciamkał ze strzykawki co było trzeba. Ciotka Monika rządzi <3 Dzięki temu, że ból zelżał po podaniu leku, Szponek ostatecznie wciągnął kolację.
Tutaj widać jak się paskudnie czuł... Wycofany, ślina z pysia...
Niecały tydzień później nastąpiła ewidentna poprawa Szponkowego samopoczucia, więc podjęłam kolejne próby miziania. Patyczek poszedł w ruch na pierwszy ogień. Udawał, że mu się nie podoba ale zaczął nieśmiało furkotać, więc się zdradził Najpierw za uszkami, potem pod bródką... Oj fajnie było. W kolejnym dniu udało się go pogłaskać jak spał! Pierwsze koty za płoty.
Dzisiaj przyszła ciotka Borsukowa w odwiedziny oraz na podanie zastrzyku. No i niespodzianka - Szponek dał się już porządnie wymiziać i się pięknie rozmruczał! Wrzucę filmik jak już będę miała link. Byłyśmy obie zachwycone, że tak pięknie zaufał. Jeszcze będzie z niego kanapowiec
Ekstaza po wymizianiu
Wszystko idzie ku dobremu, trzymajmy kciuki, żeby tak pozostało... Dziś także czeka Szponka przeprowadzka do szpitalika, mam nadzieję, że szybko się zaaklimatyzuje.
Szponek poczynił postępy. Tak urodowe, jak i behawioralne. Jęzorek coraz bardziej mieści się w mordce, a co za tym idzie bródka też jest coraz częściej czysta. Wciąż ma lekko głupiutką minkę, ale w aktualnym wymiarze tylko dodaje mu to uroku. Którego także z każdym dniem nabiera. Chociaż wita nas sykiem, to przy spokojnych ruchach i miłych pogawędkach szybko wyluzowuje i pozwala się delikatnie głaskać. Trzeba uważać, co by kawalera nie spłoszyć szybszymi ruchami, ale agresji to nie ma w nim za grosz.
Tylko patrzeć jak wyrasta nam pierwszej klasy miziak!
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Wto 30 Cze, 2020 18:02
Szponek, Szponek...
na człowieka syknie i podkuli ogonek,
ale ważne dla niego jest przecież żarcie,
dlatego domaga się go uparcie.
Kończąc te okropnie rymy wrzucam fotkę Szponka-Rozluźnionka
wszystko MIARĘ w porządku - żaden neo, po prostu giga masywny stan zapalny - dlatego rokowania ostrożne... Wiadomo, że kocur będzie najprawdopodobniej do końca życia na sterydzie, ale wyniki krwi wzorowe, wcina aż miło, mimo że dziąsła w niektórych miejscach zaczerwienione; zatem czekają go cokilkumiesięczne badania oraz oględziny kłów - być może też będzie trzeba je wywalić, ale póki co wyglądają przepięknie:)
Wiek: 29 Dołączyła: 30 Cze 2019 Posty: 391 Skąd: Poznan
Wysłany: Czw 09 Lip, 2020 17:05
Podczas przygotowywania posiłków dla kotków w szpitaliku Szponek jest najgłośniejszy w zawodzeniu i nawoływaniu wolontariuszek - przecież to niedorzeczne, żeby kocurek tyle czekał Z kolei przy zbyt szybkiej próbie dotyku potrafi porządnie osyczeć
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]