
Niestety w ciągu pobytu u mnie Oktanian się nieco wycofał. Wydaje mi się, że niestety źle na niego też wpłynął brak innych kotów - gdy przebywała z nim dzika kotka o dziwo był odważniejszy, podchodził oraz dawał się głaskać. Sądzilam, że bez towarzystwa kotki, która się próbowała na mnie rzucać przy otwieraniu klatki, jeszcze bardziej się otworzy... Niestety okazało się, że to mały panikarz i łatwo go wystraszyć i zrazić do siebie.
Poza płochliwością, to wesoły młodzik z porządnym apetytem i wielkim zamiłowaniem do piłeczek z dzwoneczkami. Aktualnie też wygląda dużo lepiej - dwa miesiące temu miał futerko w opłakanym stanie i był wymagał zdecydowanego podtuczenia.
Razem ze złą, dużą, piekną:
Spakowany w podróż do weterynarza:
I seria zdjęć pt "zapłacisz mi za to"
Więcej zdjęć Oktaniana TUTAJ