Pojawił się nagle i jakby znikąd na działkach pod Poznaniem. Łobuz – tak lub dosadniej – określali go działkowicze, bo wdawał się w bójki z innymi kotami. Nie był więc mile widziany przez mieszkańców, a jako kolejna głodna mordka do wyżywienia również nie został dobrze przyjęty przez lokalnych karmicieli. W końcu natrafił jednak na naszą Anię, która szybko zabrała się za ukrócenie zbójeckiej działalności intruza poprzez skrócenie go o wiadomo co. Kot został złapany, wszystko było na dobrej drodze, ale bliższe oględziny pokazały, że tak łatwo nie będzie – kocur był ewidentnie zasmarkany. Był i zresztą wciąż jest - mimo antybiotykoterapii (i zmiany leku) Lekarz prowadząca sugeruje rynoskopię; być może źródłem problemów zdrowotnych rudasa są polipy. Do tego kawaler zupełnie oswojony i spragniony miłości...
U Ani miejsce znalazło się jedynie w przedsionku altany, czyli dramat, tym większy, że koty (czyli też Owińskie kocice) mogą w altance przebywać tylko do września
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]