Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Luntrus
Autor Wiadomość
Migotka 
Migotka

Dołączyła: 01 Wrz 2019
Posty: 1628
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 20 Cze, 2023 12:54   

Każdy, kto czytał historię Luntka, wie, że początki jego relacji z człowiekiem były trudne. Lunias bał się, był wycofany, na próby kontaktu syczał i warczał, pacał. Po dwóch latach w DT i oswajaniu w tempie komfortowym dla Lunieczka mamy to:



Tak, głaszczę Luntka, gdzie chcę, a on mruczy, bo bliskość sprawia mu przyjemność.
Tak, Luniek siedzi mi na kolanach. Sam jeszcze na nie nie wchodzi, ale mogę spokojnie sama go sobie na kolana posadzić, a on się wygodnie rozsiada bądź rozkłada.
Pieszczoty mogą trwać i trwać, bo kotek je uwielbia i sam się ich domaga :)

 
 
crestwood 

Dołączyła: 03 Wrz 2020
Posty: 1246
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 21 Cze, 2023 09:47   

Kochany Luntrus, takie przemiany są niezwykle wzruszające :aniolek: Ciocia pozdrawia ::
 
 
Migotka 
Migotka

Dołączyła: 01 Wrz 2019
Posty: 1628
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 27 Lip, 2023 15:52   

Marzy mi się dom dla Luntka, gdzie będzie jedynym kotkiem lub w towarzystwie kotów spokojnych, gdzie wreszcie miałby szansę cały czas być sobą. U nas tych chwil ma mało, a zdarzają się tylko wtedy, kiedy rezydent Steven śpi lub przebywa na górze. Inaczej Luntek jest czujny i zestresowany, bo Steven w każdym momencie może go zaatakować i pogonić. Luniek stara się więc większość czasu być przeźroczystym, a mi serce pęka, bo to wspaniały, czuły i mądry kot, który zasługuje, by żyć w spokoju u boku człowieka.
Doceniam chwile, kiedy jesteśmy sami, kiedy Luniek czuje się dobrze, ale to za mało. Tak powinno być zawsze. Czy ktoś go wreszcie dostrzeże?



 
 
Migotka 
Migotka

Dołączyła: 01 Wrz 2019
Posty: 1628
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 14:48   

Luniek ma za sobą co półroczną wizytę profilaktyczną. Pakowanie do transportera była jak zwykle stresujące, ale Luntek szybko dał się zapakować, oczywiście wyrażając swoje niezadowolenie sykami i warczeniem. Na samej wizycie był bardzo grzeczny, choć posyczeć musiał. Wyniki krwi ma dobre, w obrazie USG lekarza delikatnie zaniepokoiła wątroba, ale w wynikach wątrobowych wszystko jest w porządku. Korzystając z aktualnych badań krwi, Luniek miał sanację i wszystkie ząbki zostały oczyszczone z kamienia. Bardzo szybko doszedł do siebie po narkozie, a oszołomiony tym, co się dzieje, dał się nawet wziąć na ręce i przytulić technikowi w przychodni.

W domu Luniek raz czuje się pewniej, raz mniej pewnie. Jeśli rezydent Steven jest poza zasięgiem wzroku, Luniek korzysta z uroków tarasu i wyleguje się w słońcu, a jego gęste futerko przeczesuje delikatnie wiatr. Ostatnio nawet dał się nakryć na kanapie - spał kamiennym snem, z brzucholem wywalonym do góry i łebkiem śmiesznie okręconym. Ewidentnie był zrelaksowany. Gdyby tak przygarnął by go spokojny dom, bez natrętnych, kocich terrorystów, Luniek miałby szansę pięknie rozkwitać.

Czyż nie uroczy jest nasz Lunieczek?



 
 
Migotka 
Migotka

Dołączyła: 01 Wrz 2019
Posty: 1628
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 08 Wrz, 2023 12:57   

Niesamowite jak wyprowadzka jednego kota może zmienić koci układ w domu. Mozzka wyprowadziła się zaledwie tydzień temu, a zmiany wśród kotów mogłam dostrzec już następnego dnia. Brak brak głównego poganiacza i co za tym idzie agresji z przeniesienia skutkuje spokojem w kocim stadzie. Rezydent Steven zdecydowanie mniej zaczepia Luntka, więc Luntek jest bardziej zrelaksowany. Luniek się rozgadał (szczególnie dużo ma do powiedzenia zazwyczaj o 3 nad ranem...), zaczął chętniej się bawić, przebywa w odkrytych miejscach, nawet zapuszcza się na osiatkowany taras i przesiaduje tam godzinami. Lunias woli obecnie spędzać czas na tarasie i nawet czasem trzeba go wołać na jedzenie, bo tak odpłynie w tarasowej drzemce, że nie słyszy nakładania jedzonka do miseczek ;) Natomiast jeśli chodzi o mizianie to trudno go przebić, łazi za mną i krzyczy domagając się pieszczot XD No uroczy kocur z tego niepozornego Luntka!

 
 
warner 
warner

Dołączyła: 15 Maj 2023
Posty: 74
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 08 Wrz, 2023 14:12   

Ale przystojniak!
Fajnie, że odzyskał wewnętrzny spokój. No ale teraz za karę będziesz musiała wysłuchać wszystkich jego narzekań nazbieranych aż do wyprowadzki Mozzki :wali: :lol:
 
 
Migotka 
Migotka

Dołączyła: 01 Wrz 2019
Posty: 1628
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 24 Paź, 2023 09:40   

Koci świat zaburzyć łatwo, uzyskać ponowną stabilizację już bardzo trudno.
Kocia rezydentka zachorowała na ostre zapalenie trzustki, a jednym z pierwszych objawów choroby było agresywne atakowanie Luntka. Jesteśmy już przy końcu leczenia, ale ataki nie mijają. Niestety zaczepianie Luntka przez rezydentkę i jego warczenie na nią zaczęło nakręcać kociego rezydenta i on także dołączył do regularnego nękania Luntka. Sytuacja patowa, bo izolacja kotów, która ma zapobiegać atakom, doprowadza koty do jeszcze większej frustracji i stresu. Mieszkanie zaferomonowane, obróżki poszły w ruch, suplementy wyciszające, praca z przekierowaniem kociej uwagi i budowanie dobrych skojarzeń na nowo... Ehh
Luniek niezmiennie widzi we mnie swoją opiekunkę i wsparcie, wie, że przy mnie nic mu nie grozi. Kiedy więc jestem w pobliżu, Luniek bawi się, zwiedza, obserwuje, miewa głupawki. Chciałabym, żeby zawsze mógł być swobodny, czuć się dobrze, a nie cały czas czujny i oglądający się za siebie.
Luniek to bardzo fajny kocur, potrzebuje czasu, żeby zaufać, ale jak już zaufa, odwdzięcza się niesamowitym uczuciem, przywiązaniem i mruczeniem na sam widok ukochanego człowieka.



Luniek miał okazję pierwszy raz doświadczyć zabawy z walerianową poduszeczką - chyba mu się spodobało:

 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6900
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 23 Gru, 2023 01:06   

Jak tam Luniek?
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
Migotka 
Migotka

Dołączyła: 01 Wrz 2019
Posty: 1628
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 03 Sty, 2024 14:11   

Sytuacja w stadzie się uspokoiła: rezydentka wyzdrowiała, bólowe ataki ustały, więc w stadzie nastał upragniony pokój. Co prawda rezydent Steven dalej lubi czasem pogonić Luntka, ale bardziej na pokaz niż cokolwiek złego między chłopcami miało się dziać.

Luniek jest ostatnio odważniejszy, więcej czasu spędza na otwartej przestrzeni, a wieczorami prawie codziennie daje pokaz swoich głupawek: galopuje jak szalony, gada przy tym na cały głos i chowa się, po czym znów startuje do biegu XD

Zrobiliśmy też kolejny ogromny postęp! Mogę swobodnie Luntka brać na ręce i głaskać, co prawda na chwilę, ale po odłożeniu go na podłogę, Luniek nie ucieka tylko dalej nadstawia się do głaskania, zdecydowanie woli głaskanie stojąc swobodnie na podłodze lub na moich kolanach.



Tak wspaniałe zachowanie Luntka zostało docenione przez Mikołaja i Luniek cieszy się smaczkami (które totalnie uwielbia) i wędkami, którymi się chętnie bawi.







Kiedyś Luniek nawet by nie podszedł do nieznanych rzeczy, teraz chętnie eksploruje i korzysta z nowości.
 
 
Migotka 
Migotka

Dołączyła: 01 Wrz 2019
Posty: 1628
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 26 Sty, 2024 15:43   

Kocie stado dopadło trudne do zidentyfikowania choróbsko, prawdopodobnie wyjątkowo trudny rotawirus. Luntek jako ostatni złapał bakcyla, co objawiło się wymiotami i wodnistą biegunką. Luntek stracił apetyt, biegał co chwilę do kuwety, siedział w pozycji bólowej i chował się. Udaliśmy się czym prędzej do weterynarza. W brzuszku Luntka przelewało się, ale forma ogólna kocurka była dobra. Lekarz zbadał krew i wszystkie parametry są idealne! Wspieramy Luntka probiotykiem i pastą, która działa ochronnie na żołądek i jelita. Już po pierwszym podaniu pasty Luntek chętnie zjadł karmę z probiotykiem i odzyskał wigor, a jego kupa nabrała normalnego kształtu. Niestety codzienne podawanie pasty do pyszczka stresuje Luntka, który po podaniu chowa się w szafie lub pod kanapa. Na szczęście ufa nam na tyle, że szybko wychodzi z kryjówki, żeby być głaskanym.
 
 
Migotka 
Migotka

Dołączyła: 01 Wrz 2019
Posty: 1628
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 14 Lut, 2024 08:48   

Kilka dni temu Luniek zaczął kaszleć, udaliśmy się od razu na wizytę weterynaryjną. Kocurek otrzymał leki, które miały mu pomóc zwalczyć infekcję górnych dróg oddechowych. Po zaledwie dwóch dniach nastąpiło pogorszenie. Luniek nie tylko kaszlał, ale też psikał i dostał katar. Pojawił się wyciek z oczu, widoczny obrzęk spojówek, a trzecia powieka zachodziła mocno na oczy. Niezwłocznie pojawiliśmy się na kolejnej wizycie. Luniek został dokładnie przebadany - diagnoza: ostre zapalenie płuc. Jako że Luniek to kot FIV+ został zaopatrzony w aż dwa rodzaje antybiotyków, otrzymał leki przeciwzapalne, przeciwbólowe, a także przeciwgorączkowe. Oczy musimy kropić kilka razy dziennie specjalnym żelem do oczu, a cały pyszczek myć specjalnymi chusteczkami, żeby pozbyć się nacieków z oczu i nosa. Luniek dostaje też prebiotyki i leki stymulujące odporność. Przed nami co najmniej 3 tygodnie leczenia i wizyty weterynaryjne 2 razy w tygodniu, na których lekarz będzie kontrolował postępy w kuracji – u kota FIV+ z obniżoną odpornością musimy na bieżąco reagować na jakiekolwiek zmiany.

Jakby kłopotów u Luntka było mało – wyczułam u niego guza po prawej stronie brzucha. Być może jest to odczyn poszczepienny – mięsak, chirurg nie wyklucza zmiany nowotworowej i zaleca chirurgiczne usunięcie guza z wysyłką do badania histopatologicznego…

Luniek nigdy nie był kotem łatwo obsługiwalnym, ale teraz musimy sobie jakoś radzić. Luniek chyba czuje, że chcemy mu pomóc, bo jak już go zawiniemy w kocyk (mimo wyraźnych protestów), przestaje walczyć i syczeć i spokojnie poddaje się podawaniu leków. Od wczoraj musimy karmić Luntka strzykawką. Przez totalnie zapchany nos chłopak nie ma w ogóle apetytu, a coś jeść i pić musi. W ruch poszedł blender tak by karma była na tyle płynna, by podać Luntkowi odżywcze jedzonko strzykawką. Chętnie zjada tak podany posiłek.

Dziś zaczęła się druga doba po pełnym podaniu leków i niestety poprawy póki co brak. W czwartek mamy kontrolę u weterynarza. Trzymajcie za Luntka kciuku, żeby jak najszybciej udało się pokonać zapalenie płuc. Dopiero wtedy będziemy mogli się skupić na guzie, który bardzo nas martwi...

Można wspierać i udostępniać zbiórkę na leczenie Luntka: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/luntrus-fkp

 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17287
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 14 Lut, 2024 09:12   

Mocno trzymamy kciuki :aniolek:
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
Migotka 
Migotka

Dołączyła: 01 Wrz 2019
Posty: 1628
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 16 Lut, 2024 13:37   

Jesteśmy po kontroli. Niestety brak poprawy u Luntka po 4 dobach podawania leków. Na pewno drobnym plusem jest brak pogorszenia. Cały czas w płucach są słyszalne mocne szmery. Z nosa lecą gluty. Oczy i nos są posklejane wydzieliną, którą co jakiś czas usuwam mokrymi chusteczkami. Samopoczucie kocurka jest kiepskie. Luntek dalej nie chce jeść i niestety przez zupełne zatkanie wydzieliną nie chce też przyjmować jedzenia strzykawką - wszystko wypluwa lub wypływa mu karma razem z wydzieliną z buzi. Staramy się mimo wszystko go karmić, w końcu musi coś jeść, żeby jego organizm miał siłę walczyć i pozostałe organy prawidłowo pracowały. Wczoraj zaczęliśmy nebulizacje z antybiotykiem, lekiem przeciwzapalnym i lekiem mukolitycznym. Oby nosek jak najszybciej się odetkał, żeby Luniek choć trochę zaczął jeść...

Dziś Lunias zafundował mi bezsenną noc - Luniek chciał być bliżej mnie i czatował koło łóżka kaszląc, psikając, charcząc, chrząkając, puszczając bąble z nosa... Mam nadzieję, że było mu choć trochę lepiej będąc bliżej.

Luniek, wracaj do zdrowia!

 
 
saszka 
Babcia Wierzba
Leniwiec Poldek

Dołączyła: 30 Wrz 2015
Posty: 6900
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 17 Lut, 2024 11:13   

Trzymamy kciuki :hug:
_________________
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
 
 
Migotka 
Migotka

Dołączyła: 01 Wrz 2019
Posty: 1628
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 19 Lut, 2024 14:07   

Lunieczek dziś rano odbył kolejną kontrolę u weterynarza. Całe szczęście, że wizyty mamy tak często - możemy na bieżąco reagować na stan zdrowia kocurka. Wczoraj Lunieczek zaczął kichać wydzieliną z krwią, później samą krwią. Widać było, że nosek jest drażliwy przy czyszczeniu z zacieków i krwi. Wydzielina mimo nebulizacji i różnej maści leków nie odpuszcza i męczy go. Niestety przez wydzielinę, która zalega w całym układzie oddechowym, zatyka nos i gardło, Luniek nie je sam. Trwa to już tydzień. Jeśli sytuacja się nie zmieni w ciągu kilku dni lekarz rozważa wprowadzenie sondy przez przełyk do żołądka... Póki co karmimy go odżywkami przez strzykawkę, żeby miał siły do funkcjonowania. Karmienie kotek znosi źle, zalegająca wydzielina bardzo utrudnia mu połykanie, czasem nawet jest jej tyle, że oprócz nosa, wykaszluje ją pyszczkiem przy karmieniu. Przez to Luniek ma podrażnione całe gardło. Dlatego też lekarz wprowadził dziś kolejny lek mający pomóc w pozbyciu się powstającej wydzieliny. Dziś także maluch miał przepłukiwany nosek, żeby choć na trochę go udrożnić i pozbyć się smarków. Był podczas tego zabiegu niezwykle dzielny i grzeczny.

Póki co udało się nam doprowadzić zapalenie hulające w oczach do ładu. Oczka wyglądają już bardzo ładnie, ale wyciek jest nadal obecny, więc oczka kropimy dalej.

Osłuchowo jest trochę lepiej, szmery są słyszalne, ale już w górnych partiach płuc i w oskrzelach.

Niestety przez powstały mięsak, prawdopodobnie po iniekcyjny, mamy ograniczone leczenie - niektóre leki można podać tylko w zastrzyku, czego w tej sytuacji unikamy, by nie doprowadzić do powstania kolejnych guzów i tym samym nie pogorszyć ogólnego stanu zdrowia Luntka.

Kciuki za słodziaka dalej potrzebne!
Ostatnio zmieniony przez Migotka Pon 19 Lut, 2024 18:23, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]