Naszą wolontariuszkę zaalarmował jeden z działkowców: w stadzie przez niego dokarmianym od kilku dni pojawia się bardzo chory rudy kot: nie chce jeść, pije tylko mleko, kupa się leje... W porze karmienia faktycznie pojawił się ON - co prawda nie był rudy (a zrudziały na maksa), ale reszta informacji pokrywała się z rzeczywistością: dodatkowo jeszcze kocur miał cały okrwawiony nos i zielone dundle wiszące z tegoż; aha - i dorodne przyrodzenie:/ Nie było co się zastanawiać - kocura udało się złapać i od razu zawieziono do lecznicy - bardzo baliśmy się o stan nerek, na szczęście wyniki krwi są dobre, z wyjątkiem leukocytozy potwierdzającej stan zapalny. No i testów - niestety kocur okazał się nosicielem wirusa białaczki (co oczywiście będziemy jeszcze sprawdzać!) Naturalnie nie obyło się bez hospitalizacji - zaordynowano kroplówki (Bolko był masakrycznie odwodniony), lek rozrzedzający wydzielinę z nosa oraz antybiotyk; po odrobaczeniu robaki wychodziły 2 dni! Kiedy kocura doprowadzono z grubsza do porządku i mógł wyjść ze szpitala pojawił się problem - otóż na działkach, z których Bolko pochodzi, zdiagnozowano panleukopenię - musieliśmy zatem poczekać 2 tygodnie na ewentualne wyklucie się choroby - ale gdzie miał trafić kot??? Wszyscy mamy futra, często chore, nieszczepione, włóczymy się po śmietnikach dokarmiając bezdomniaki - moglibyśmy stanowić dla nich śmiertelne zagrożenie... Zlitowała się nad nami Dobra Dusza, sama nieposiadająca kota z krwi i kości (ale wirtualnego - i to naszego - jak najbardziej!) - Bolko trafił do piwnicy na czas kwarantanny - jutro mijają 2 tygodnie i kocur przeniesie się do nas, po drodze odwiedzając lekarza - bo niestety katar jak był - tak jest nadal:(((( Bolko jest jeszcze nieco wypłoszowaty, troszkę posykuje, ale nie na tyle, by wystraszyć kompletnie niedoświadczonego kocio opiekuna - zatem: będą z niego miziaki
W zeszłym tygodniu Bolko zaliczył kontrolę wet. Na szczęście osłuchowo jest lepiej i czas zacząć przygotowania do zabiegu Z rzeczy bardziej przykrych, głównie przykrych dla nosa, Bolko wciąż bardzo się stresuje i taki wyjazd do weterynarza postanowił oprotestować załatwiając się w transporterze Może takie kocie wpadki to nic wielkiego, ale niestety dla Blolka skończyły się kąpielą. Kąpiel oczywiście na początku opotestował i postanowił pokazać zębami co o tym myśli, ale suszenie futerka ręcznikiem przypadło mu do gustu na tyle, że się rozmruczał na moich kolanach
Będą z niego koty
Nie mamy dobrych wieści...
Żeby nie stresować za bardzo kota świadomego wykorzystano narkozę zabiegową do zrobienia szeregu badań, które zwłaszcza kot z białaczką powinien mieć wykonane.
U Bolka najważniejsze wydawało się rtg, ze względu na dość długo utrzymujące się nasilone objawy oddechowe - ku naszemu zaskoczeniu płuca są czyściutkie!
Kolejna rzecz to badanie moczu, jako że Bolcio niestety osikuje posłanka - a jak wiemy, nic na tym świecie nie dzieje się bez przyczyny; przy okazji zrobiono też usg - no i tu jest po prostu dramat:(
Zacznę od tego, że w moczu znaleziono pasożyta bytującego w pęcherzu: Capilarię - jest to dość rzadka przypadłość, a może inaczej - rzadko diagnozowana... Bolko musiał mieć tych nicieni naprawdę mnóstwo, ponieważ zupełnie przypadkowo został odrobaczony specyfikiem dedykowanym także kapilariozie, który powinien wybić doszczętnie wszystkie osobniki; po czterech tygodniach dostał zatem kolejną dawkę, natomiast za 2 tygodnie potraktujemy go jeszcze innym środkiem. Ale w sumie ten parazyt to pikuś, bo podczas usg okazało się, że nerki kocura są w kompletnej rozsypce:(((( Szokujące są przy tej konstatacji niemal idealne parametry nerkowe - w przyszłym tygodniu wybieramy sie do nefrologa.
Co dalej: bardzo brzydka śledziona, powiększone węzły chłonne, zwiększona reaktywność tłuszczu otrzewnego oraz niewielka ilość płynu...
Jakby na przekór temu wszystkiemu Bolko czuje się dobrze, ma giga apetyt... Damy cynka w przyszłym tygodniu, co i jak!
AHA - kastracja i sanacja paszczy odbyła się bez żadnych niespodzianek, wszystko przebiegło sprawnie!
Bolkuś często jeszcze wita zbliżających się wolontariuszy asekuracyjnym sykiem (albo czymś pomiędzy sykiem i miaukiem), jednak wydaje się, że coraz mniej traktuje to jako wyraz niechęci do ludzkiego towarzystwa. W końcu widok człowieka prawie zawsze zwiastuje porcje jedzonka, które Bolko lubi, a wręcz się go domaga Ostatnio próbował pośpieszyć rękę z miską pacnięciem, co właścicielka ręki uznała odruchowo jako atak - okazało się jednak, że złych intencji kocurek nie miał, tylko jeszcze po prostu nie wie, czego nie wypada robić przy człowieku
Bolko wciąż z dobrym apetytem, tabsy wcina chętnie w jedzonku, choć zdarza mu się najpierw podejrzliwie spojrzeć, czy ten człowiek na pewno nie ma złych zamiarów otwierając klatkę Potem już nie zależy mu nawet czy miseczka jest dobrze położona - może nawet opierać się na nim pod niewygodnym kątem, byle coś w niej było .
Czasem ma się wrażenie, że kocurek nie do końca "rozumie" swoje ciało (choć żadnych neurologicznych dolegliwości czy wątpliwości zdrowotnych w tej kwestii nie ma). Zdarza mu się dziwnie stawiać łapy albo nie koordynować ruchów, choć trudno to ocenić w tak małej przestrzeni, jaką jest klatka. Zatem na razie tylko obserwujemy, czy są to jednostkowe sytuacje czy objawy czegoś poważniejszego
Ten to wygrał los na loterii - parazytologicznej niestety:/ Nie dosyć, że Capilaria, której nie da się wybić (jej obecność w pęcherzu potwierdziło kolejne badanie), to jeszcze nicień płucny Który zresztą też po takiej ilości leków przeciwpasożytniczych powinien się już dawno ewakuować... Dlatego zwróciliśmy się o pomoc w tej kwestii do najlepszego polskiego parazytologa - i ten zgodził się kocurowi pomóc - za darmo Trzymajcie kciuki, by Bolko poradził sobie z tym całym tałatajstwem! A pamiętajcie, że wcześniej walczyliśmy jeszcze m.in. z wszołami, przez które to Bolko został częściowo ogolony...
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Bolko mimo wszystkich swoich problemów zdrowotnych nie traci pogody ducha Głośno zaczepia wolontariuszy, ma przeogromny apetyt na jedzonko i... mizianki Niezwykle szybko nam zaufał i bardzo chętnie zbliża się do człowieka - oczywiście lęk przy gwałtownych ruchach jeszcze pozostał, ale to zupełnie normalne na tym etapie oswajania
Mimo tego, że po Bolki widać, że nie jest najzdrowszym kotem, może jest trochę brudny jeszcze i nie pachnie najpiękniej ale juz teraz widać jaki z niego prze kochany miziak wyrasta
Melduję, że Bolko przeteleportował się już pod nowy dach
Potwierdzam, że przytulak z niego straszny i nie miał najmniejszych oporów żeby ocierać się o człowieka, którego dopiero co poznał
Bolko miał być izolowany w łazience, ale jednak się tam nie zmieścił, więc zamieszkał w pokoju. Na razie siedzi i obserwuje, trochę kicha w międzyczasie... Jak się otwiera drzwi to syknie, ale za chwilkę zaczyna murkać i wydaje się być zaciekawiony i przyjaźnie nastawiony do ludzi
Chłopak budzi lekki niepokój u reszty kocich domowników (Blondyn i Brunet) Ale myślę, że nie będzie tak źle, jak Blondyn i Brunet myślą
Bolek ma się dobrze. Apetyt mu dopisuje, ale to chyba nikogo nie dziwi. Miskę wylizuje do czysta razem z lekami/suplami. Kuwetuje też pięknie.
Wczoraj dostał advocat i klatka, kuweta i co tylko było można jest już po dezynfekcji
Jeśli chodzi o zawiązywanie więzi z chłopakami (na odległość oczywiście), to Blondi i Bruni syczą, pchyczą i omijają zamknięte drzwi do pokoju jakby coś ich tam miało zza nich porwać. A Bolko grzecznie tylko grucha pod nosem Ogólny paraliż następuje też, jak Bolko kichnie i któryś z chłopaków to usłyszy...
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Czw 05 Lis, 2020 11:06
Angelika napisał/a:
Ogólny paraliż następuje też, jak Bolko kichnie i któryś z chłopaków to usłyszy...
Bolko to kochany kocurek. Uwielbia mizianki, grucha do człowieka jak gołąbeczek, tuli się intensywnie. Apetyt ma ogromny, wszystko zjada chętnie - nawet suplementy.
Niestety odchorował przeprowadzę zapaleniem pęcherza. Dostał odpowiednie leki, krwi w moczu już nie ma, ale sik poza kuwetkę jeszcze się zdarza. Jutro udajemy się na kontrolę.
Bolko niestety stresuje się bardzo pakowaniem do transportera i wizytą u weterynarza. Włożenie go do transportera to wyczyn, chłopak broni się jak może, a taka zniewaga skutkuje fochem po powrocie. Oby szybko się odbraził, bo mizianie jego miękkiego futerka bardzo relaksuje - zarówno miziającego, jak i mizianego
Bolko urzeka swoją delikatnością każdego, kto go choć na chwilę odwiedzi. Nie dziwię się, obok takiego słodziaczka nie można przejść obojętnie.
Oto dowody na to, żę Bolkuś uwielbia mizianie, szczególnie za uszkami
Po kolejnej przeprowadzce na szczęscie obyło się bez przygody z pęcherzem. Zapisane suple zajada razem z karmą. Bolko chyba szybko sobie przypomniał, że już zna te kąty Za długo nie posiedział w klatce, bo za nią nie przepada, z resztą trudno się dziwić. Na razie chodzi tam tylko kuwetować. Bolko bardzo polubił się z nowym legowiskiem i teraz najczęściej zajmuje strategiczne miejsce w pokoju, to jest środek łóżka w legowisku. Stamtąd może bacznie obserowować świat Z resztą po wejściu kogokolwiek do pokoju od razu wstaje, wita gruchaniem i podchodzi do "gościa". Za pierwszym razem, jak przyjechał do mnie to po otwarciu drzwi najpierw syczał, potem gruchał. Tym razem od razu jest gruchanie
Dla mnie Bolkuś to taki trochę koci dziadziuś, to znaczy jest bardzo spokojny, pozytywnie nastawiony dla każdego człowieka i w sumie do innych kocich towarzyszy też. Zdarzyło mu się widzieć Blondyna i Bruneta gdzieś koło drzwi, ale mimo syczenia Brunia, sam nigdy mu nie odsykną. Całe dnie może spędzać na głaskaniu i drapaniu za uchem! Do tego pełna miska i nic mu więcej w życiu nie potrzebne Ale trzeba też zauważyć jak Bolek wyprzystojniał Futerko błyszczy się w promieniach słońca, no i te oczy
Tu widać, jak Bolko wtula pyszczek żeby go drapać i drapać w nieskończoność
Ostatnio zmieniony przez Niebieska Nie 24 Sty, 2021 13:57, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]