Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: jaggal
Sro 02 Lut, 2022 16:02
Zygmunt(a)
Autor Wiadomość
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Wto 08 Wrz, 2020 21:31   Zygmunt(a)

Pojawił się w marcu - taki szczyl zeszłoroczny, bury, zwiewający na ruch firanką w oknie... Zajął miejscówkę Bajtka, kiedy ten 2 godziny był na wigilijnym gigancie - czyli "podświercze" niedaleko drzwi wejściowych do domu. No i tak został - mimo dokarmiania nie tył, no i nie zachodził w ciążę - czyli wiadomo: kocur. Nie spoufalał się z miejscowymi wolno żyjącymi futrami, ale z człowiekiem hmmm...Kot, który okazał się Zygmuntem (nie wiadomo, kto i kiedy tak go nazwał - po prostu domownicy tak zaczęli pewnego dnia na niego mówić...), zaczął coraz bardziej ufać ludziom! Mimo obaw o bezpieczeństwo i zdrowie tymczaska, podwójnie dodatniego Bajtka, wolontariusze zdecydowali się odłowić kota i znaleźć mu dom. No i młodociany Zygmunt został złapany - i okazał się kobietą, i to dość leciwą :: I to w dodatku wysterylizowaną, i z masakrycznym świerzbowcem w uszach i smętnymi resztkami uzębienia podlanego ropskiem... A wyniki krwi - jak młody bóg - czy raczej bogini;)
Zygmunt jest już po sanacji paszczy i odrobaczeniu, teraz jeszcze walczymy ze świerzbowcem - no i zaczynamy mu szukać domu - takiego, którego już nigdy nie straci...





Zygmunt(a) na ZDJĘCIACH.
Ostatnio zmieniony przez jaggal Sro 02 Lut, 2022 16:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
mrufkaf 
mrufkaf

Dołączyła: 26 Paź 2019
Posty: 282
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Sob 19 Wrz, 2020 20:37   

Zygmunta pozdrawia z Biedruska :) Na tą chwile niestety rezyduje w garażu, ale pracujemy nad tym coby się sytuacja zmieniła. Zygmunta to taka mała kochana pchełka, która jak się tylko człowiek pojawi to natychmiast zaczyna mruczeć, ugniata łapkami ( nawet płytki podłogowe) i chce się przytulać.. Pięknie korzysta z kuwety, kocha swoje kocyki, których nie pozwala zabierać kiedy sprzątam klatkę - a jeżeli to robię to fuczy na mnie :wink: Z zainteresowaniem patrzy na regały zawieszone w garażu... Mam nadzieję, że nie oblicza odległości..... Widać, że jej przykro kiedy zostaje sama a ja wracam do domu...
Zygmusia miał sanację ząbków, była już kontrola i dziąsła są ładnie zagojone :P Pomimo bólu pięknie sobie radziła z jedzeniem :) .Uszka smarujemy, jedno jest jeszcze zachorobowane , drugie jest ok. Ciocia Ola bardzo nam we wszystkim pomagała i wspiera nas :D
Żeby nie było tak pięknie,oczywiście zawsze musi być COŚ i tym czymś jest guzek, który jest usytuowany na brzuszku..Chyba jej to nie boli, nic się z niego nie wydziela, ale musi być usunięty i będzie pobrany wycinek do badania histopatologicznego. Zygmusia wraz z nami prosi o kciuki ....
 
 
mrufkaf 
mrufkaf

Dołączyła: 26 Paź 2019
Posty: 282
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Nie 04 Paź, 2020 20:01   

U Zygmusi niewiele nowego się dzieje, mamy za sobą drugie odrobaczywienie miejmy nadzieję ,że owocne :wink:
W tak zwanym międzyczasie mieliśmy mały epizod kiedy Zygmunt tak się czymś zestresował albo wystraszył - totalnie się wycofał. Siedział w rogu klatki i syczał - nie wiem jak taki mały pysio mógł się tak rozewrzeć - wyglądał jak kobra.... Do tego pacanie łapą z pazurami... No to znów ciocia Ola ratowała i feromony plus zylkene poszły w użycie i na szczęście przyniosły pożądany rezultat. Na szczęście jadł ( co prawda kiedy nas nie było ) i swoje potrzeby też załatwiał. Po tej akcji Zygmunt powoli zaczął wracać do dawnego siebie. Generalnie to jest mała przylepa ale potrzebuje spokoju i czasu aby w pełni zaufać, przy każdym szybszym czy bardziej gwałtownym ruchu zaczyna się panika i strach. Nie wiem z jakiego powodu nie znosi mojej mamy - totalnie ją ignoruje ( to jak ma dobry humor) albo centralnie syczy czy nawet drapnie znienacka.Owszem, pozwoli sobie posprzątać, podłożyć jedzonko pod nos ale nie wyjdzie z klatki i nie przejawia żadnych przyjacielskich odruchów, a moja biedna mama jest załamana takim traktowaniem.. :( , Roberta traktuje różnie, ostatnio gonili się po garażu i nie chciał wejść do klatki... Ostatecznie surowa wołowina heheh pomogła...
Dziś mieliśmy małe tete- a- tete - Zygmuś usiadł przy mnie na poduszce i nawet jakby się chciał przytulić... Taki wzrusz mnie ogarnął...
Na szczęście udało mi uwiecznić te urokliwe chwile :) - zdjęcia wkrótce!!!!!!!
 
 
mrufkaf 
mrufkaf

Dołączyła: 26 Paź 2019
Posty: 282
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Czw 29 Paź, 2020 21:20   

 
 
mrufkaf 
mrufkaf

Dołączyła: 26 Paź 2019
Posty: 282
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Czw 29 Paź, 2020 21:22   



Czy Zygmusia nie jest słodka?? :)
 
 
mrufkaf 
mrufkaf

Dołączyła: 26 Paź 2019
Posty: 282
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Czw 29 Paź, 2020 21:43   

Zygmusia miała wczoraj wycieczkę - odwiedziliśmy weterynarza. W lecznicy ciekawie rozglądała się dookoła - nie przerażały jej dzikie wrzaski dobiegające z jednego z gabinetów...Jadąc byłam pełna obaw jak wygląda wizyta z takim małym dzikiem, i do pewnego momentu było całkiem dobrze, czyli z uszu pobrane produkty do badania, osłuchana, obejrzana i wtedy zaczęło się obcinanie pazurków , no przecież kot jakby się szaleju napił.... W drodze powrotnej foch w domu foch.. Ale dziś rano było już w porządku, chociaż nadal patrzy podejrzliwie....
Niestety Zygmusia miewa takie sinusoidy nastrojów, nie wiadomo z której strony człowieka dotknie łapoczyn.... Ale nie poddajemy się!!!!!!!!!!!!!
 
 
mrufkaf 
mrufkaf

Dołączyła: 26 Paź 2019
Posty: 282
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Czw 29 Paź, 2020 21:45   



jakby ostoja spokoju :lol:
 
 
mrufkaf 
mrufkaf

Dołączyła: 26 Paź 2019
Posty: 282
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Czw 29 Paź, 2020 21:47   

 
 
mrufkaf 
mrufkaf

Dołączyła: 26 Paź 2019
Posty: 282
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Pon 09 Lis, 2020 22:19   

Po wizycie niby wszystko w porządku, kotek zdrów, pazurki przycięte a jakże :wink: ale Zygmunta miała wykonaną morfologię, która miała ją kwalifikować do zabiegu usunięcia guzka, niestety wyniki są takie sobie - na tą chwilę jest stan zapalny trzustki, został więc wdrożony marbocyl oraz syrop przeciwbólowy i właściwa karma. Czekamy na nowe wyniki i dalsze leczenie małego chomiczka ....
 
 
mrufkaf 
mrufkaf

Dołączyła: 26 Paź 2019
Posty: 282
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Nie 29 Lis, 2020 17:38   

Zygmusia od ponad miesiąca jest na specjalistycznej karmie - wynik trzustkowy się poprawił ale nie do końca. Natomiast widać poprawę w zachowaniu chomiczka- nie syczy (!!!), pakuje się na kolana ( na swojej wysokości), pozwoli sobie czasem nawet dotknąć brzusia. Bardzo ładnie się bawi - czy to myszy, czy przypadkowy liść.. Zaczyna też troszkę łobuzować - spoliczkowała parasol, gdzie może się wciska.. :tan: Jednak jest to starszy kotek i czasem po prostu potrzebuje leżakowania ( zwłaszcza po obfitym obiadku). Co prawda nadal jestem jedyną osobą, która może najwięcej , ale mamę zaczyna lepiej traktować ( tfu tfu tfu trzy razy splunięcie coby nie zapeszyć). W tak zwanym międzyczasie miałyśmy 2 wizyty u weta i tutaj również jest progres- Zygmusia zachowuje się coraz lepiej. Podczas drogi jest bardzo grzeczna , poza tym, że czasem skrzeczy a i w gabinecie jest coraz mniej nerwowo :wink:
 
 
mrufkaf 
mrufkaf

Dołączyła: 26 Paź 2019
Posty: 282
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Wto 01 Gru, 2020 21:39   

 
 
mrufkaf 
mrufkaf

Dołączyła: 26 Paź 2019
Posty: 282
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Wto 01 Gru, 2020 21:40   

 
 
mrufkaf 
mrufkaf

Dołączyła: 26 Paź 2019
Posty: 282
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Wto 01 Gru, 2020 21:41   

 
 
mrufkaf 
mrufkaf

Dołączyła: 26 Paź 2019
Posty: 282
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Wto 01 Gru, 2020 21:42   

 
 
mrufkaf 
mrufkaf

Dołączyła: 26 Paź 2019
Posty: 282
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Wto 12 Sty, 2021 12:12   

Dawno nas nie było, ponieważ u Zygmusi wiele zmian i się nie nadąża z tematami :)Najważniejsze jest to, że kicia jest po zabiegu. Guzek niestety urósł, więc cięcie jest dość spore a kotek niewielki., więc wrażenie jest takie ,że to rana na pół kotka... Po zabiegu widać było, że bardzo cierpi więc ofc Ciocia Ola nas ratowała :love: . W związku z zabiegiem Zygmuś zmienił lokalizację z garażowej na pokojową, a który to pokój dzieli z moją mamą. Komfort psychiczny zapewniła nam wszystkim właśnie moja mama, która czuwała non-stop przy obolałym kitku i była na każde skinienie jego łapki, a my mogliśmy zająć się pracą . Mamo dziękujemy bardzo - myślę, że Zygmusia najbardziej :serce: Na szczęcie powoli kociamberek dochodzi do siebie, byliśmy na kontroli rany i wygląda ładnie, czeka nas wyciąganie szwów :spadam: , więc ogólnie panika. Jak do tej pory Zygmuś jest super dzielnym pacjentem , znosi cierpliwie zdejmowanie i zakładanie kołnierza ( niestety śpioch nie przeszedł), nie interesuje się swoim brzuszkiem ( na szczęście) , tylko niestety wybrzydza w jedzonku - dziś smakuje nam jedna karma a jutro inna , :mur: . Z kołnierzem radzi sobie super, a w ogóle to kot mega domowy, śpi przytulony w łóżku , można go przytulać i miziać ( byle nie nosić), może ma lęk wysokości...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]