Teo jest śmieeesznaaa! Zawsze pakuje swój zadek blisko człowieka, jest pierwsza do poznania moich znajomych. I bardzo chętnie zwija się w chlebek w ich bliskim sąsiedztwie. Zdarza jej się nawet uprawiać intensywne ocieractwo o obce ludzkie nogi, albo tarzać w ich butach. To wszystko jest jednak testem na wstrzemięźliwość, Teo bada naszą siłę charakteru i oporność na jej urok. Na ogół owa oporność jest zerowa i Teo szybko pokazuje naiwniakom, że jej piękno się podziwia (z bliska), acz niekoniecznie dotyka! (na dotykanie trzeba zasłużyć zaserwowaniem co najmniej kilku posiłków )
nooo i spróbujcie nie pogłaskać tego pysia, wyzywam Was!
Teosia zaliczyła ostatnio co roczną kontrolę weterynaryjną. U Pani weterynarz była bardzo grzeczna. Aż za grzeczna i przez ciągłe mruczenie nie dała się osłuchać jednak cała reszta badania wypadła wzorowo, wraz z wynikami badań krwi. Nie jeden młodszy kot mógłby jej pozazdrościć zdrowia.
Drobnym cieniem rzuca się jedynie lekko podwyższony poziom hormonu tarczycowego. Nie jest to jednak jeszcze moment na wdrożenie leków - póki co podziałamy karmą i za jakiś czas sprawdzimy efekty.
Teo innych kotów nie lubi i zdecydowanie wolałaby być sama. Gdy koci gdzieś się zaszyją, to Teosia chętniej pokazuje swoją przyjazną twarz i wyleguje się wtulona w opiekuna. Jednak każda wojna miewa chwile przerwy na przegrupowanie sił, więc i u nas zdarzają się ciche chwile kociej akceptacji.
Słodki pysio Teo w natarciu! W jej ulubionej, podsufitowej miejscówce. Idealne miejsce dla królowej włości, z którego bez wysiłku może spoglądać z góry na kocio-ludzkich poddanych
Z całej nieśmiałej tymczasowej ekipy, tylko Teosia jest na tyle odważna, że pokazuje się obcym. Wdzięczy się wtedy, tańczy za piórkami i bawi się jak kociak. To naprawdę fajna kotka - nie niszcząca mebli, dostarczająca rozrywki, ale i spokojnie przesypiająca czas gdy człowiek jest zajęty. Szkoda, że nikt jej nie dostrzega, bo kocie towarzystwo w DT zdecydowanie nie przypadło jej do gustu.
To jej najnowsza miejscówka na spanie w nocy - pozwala na zachowanie bliskości z człowiekiem, bez opcji przypadkowego szturchnięcia, gdy człowiek się wierci oraz baczną obserwację okolicy:
Próba ocieplenia wizerunku przez Teosię - może i nienawidzi innych kocich, psy to śmierdzące merdacze, a ludzie ujdą w tłoku, natomiast tęczowe lamy Teo akceptuje całym swoim wybrednym serduszkiem.
Teo udowadnia, że obcy ludzie są super - przede wszystkim sprawiają, że reszta kociej ekipy kryje się po kątach, co daje jej przestrzeń na brylowanie i ułudę chwilowego, wymarzonego jedynactwa. A do tego obcy potrafią całkiem nieźle pogłaskać i zamachać wędką!
Teosia to skrzyżowanie zbuntowanej anarchistki i pełnej miłości hippiski. To co wywołuje w niej agresywne zachowania to kocie bójki, nawet te zabawowe. Wbiega wtedy między koty i rozpoczyna Wielką Kocią Wojnę, z wrzaskami, gonitwami i łapoczynami. Jednak nie prowokowana nie zaczepia innych kotów. Ma też na tyle dziwnej wrażliwości, że nie jest w stanie oddać zaczepiającemu ją Kruszonkowi. Co oczywiście sprawia, że jest jego głównym celem zaczepek.
Ten brak zrozumienia dla kocich zabaw zrzucam na jej doświadczenia na wolności, gdzie gdy koty walczą, to nie robią tego dla przyjemności. Dlatego Teo najszczęśliwsza byłaby jako kocia jedynaczka. Niestety o jedynacze domy tymczasowe jest nad wyraz trudno, a te rzadkie Graale są zarezerwowane dla kotów, które radzą sobie w towarzystwie pobratymców jeszcze gorzej. Dlatego tak ważne jest dla Teosi znalezienie Domu Stałego. Ta wspaniała burasia poleca się do adopcji!
Teo najbardziej lubi głaskanie po głowie. Jeśli jesteś wystarczająco zwinny i dasz radę trzymać Teo na rękach i jednocześnie głaskać ją po głowie, to uraczy cię nawet głośnym mruczeniem Teo jest jak kocia kostka Rubika i dostarcza codziennych wyzwań w budowaniu wzajemnej ciepłej relacji
Podczas mojej tygodniowej nieobecności Teo musiała przetrwać niezakłócone ludzką ingerencją towarzystwo kocich. Nie była tym zachwycona, co objawiła ograniczonym apetytem i nie odstępowaniem mojej poduszki. Teosia może i jest humorzasta, ale niezaprzeczalnie ze wszystkich stworzeń na ziemi, najbardziej umiłowała sobie ludzi.
Mija rok odkąd Teodozja przeprowadziła się do aktualnego domu tymczasowego. Najpierw lata głodu, ciąż i porodów zostały zamienione na szpitalikową klatkę. W końcu brzuch był pełen, nie groził jej ból ani cierpienie, jednak trudno być zadowolonym z życia na jednym posłaniu i z człowiekiem przez 15 minut w ciągu dnia. Pandemia sprawiła, że kicia przeniosła się do mnie. Pojawiła się przestrzeń na zabawę wędką, towarzystwo człowieka przez większą część doby i możliwość spania przytuloną do opiekuna. Wciąż jednak nie jest to spełnienie Teosiowych marzeń. Swój dom tymczasowy Teodozja dzieli z trzema innymi kocurkami, chociaż najszczęśliwsza byłaby mając człowieka na wyłączność. To rozwiązanie, to najlepsze co dla niej w tej chwili mamy, ale nie najlepsze co może ją w życiu spotkać. Wciąż wierzę, że w końcu znajdzie się Dom, który zaoferuje jej miłość, bezpieczeństwo i kocie jedynactwo...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]