Wysłany: Czw 15 Kwi, 2021 16:21 Rudzielec z Piątkowa
Rudzielec został zgłoszony do nas przez dobrą duszę, która dokarmia koty wolno żyjące. Kocurek przychodził stołować się już od jakiegoś czasu, ale w święta pojawił się z gigantycznym ropniem na szyi, który powstał najprawdopodobniej wskutek pogryzienia przez inne zwierzę.
Widząc go na zdjęciach nie mogliśmy odmówić pomocy. Ropień został chirurgicznie nacięty i oczyszczony manualnie, jednak bardzo szybko okazało się, że rana jest najmniejszym z jego zdrowotnych problemów. Organizm kocura jest silnie wyniszczony i odwodniony. W paszczy koszmarny bałagan, ale póki co jego stan nie pozwala na zabiegi w narkozą.
Kocurek w ostatnim czasie stracił apetyt, więc trzeba było zacząć go dokarmiać. Wczoraj stał się ospały, apatyczny i zaczął tracić równowagę Trafił do weterynarza pod kroplówkę. Jego parametry nerkowe utrzymują się wysoko, kotek ma silna anemię i być może czekać go będzie transfuzja krwi.
Dziś kocurek stawił się na kontrolę i został na hospitalizacje. Podłączony do pompy zażywa płynoterapii. Jutro znów obejrzy go lekarz.
Jest blady i zimny, ma zaniki mięśniowe i silne cechy odwodnienia (ok. 8%). Na dzień dzisiejszy waży zaledwie 2,4 kg Zęby ma w fatalnym stanie i będzie dokarmiany strzykawką. Jego organizm jest wyniszczony, co określa się jako silną kacheksję.
Trzymajcie kciuki za Rudzielca To kochany kot, który mimo swojego ciężkiego stanu szuka ręki do głaskania i człowieka do przytulania.
Rokowania kocurka wciąż są ostrożne. Wczoraj na wizycie był nieco otępiały, jego reakcje na otoczenie są spowolnione i wciąż jest bardzo osłabiony
W badaniu USG obie nerki powiększone, miąższ z zatartym różnicowaniem korowo-rdzeniowym, ziarnisty, silnie hiperechogenny, widocznie zatarta struktura warstwowa, objaw rąbka w nerce prawej, w lewej słabiej wyrażony, mineralizacje w częściach rdzennych obu nerek, miedniczki poszerzone do 2 mm.
W badaniu dopplerowskim ukrwienie obu nerek osłabione - widoczne tylko duże naczynia.
W tej chwili obraz nerek sugeruje zapalenie odmiedniczkowe lub kłębuszkowe zapalenie nerek.
Dodatkowo pobrano mocz w punkcji na posiew i stosunek białko-kreatynina - na wyniki musimy jeszcze poczekać.
Kotek stresował się badaniem usg i pod koniec badania pojawiły się duszności i oddychanie z otwartym pyszczkiem. Wiemy, że kotek jest osłabiony, ale potrzebna będzie także konsultacja kardiologiczna, wydaje się, że ma stosunkowo grubą ścianę lewej komory serca. Po badaniu kotek wrócił na hospitalizację pod pompę i dodatkowo tlen.
W stresie po badaniu pokazał też brzydka biegunkę - Pani doktor powiedziała, że może być to wynik tego, że jego układ pokarmowy jeszcze nie radzi sobie dobrze z trawieniem po uprzednim niedożywieniu.
Dobrą wiadomością jest to, że zaczął sam jeść, ale wciąż musi być bardzo pilnowany by dojadał do końca z możliwością przymusowego dokarmiania.
Ważne, żeby kocurek nabrał masy, w tej chwili poddanie go jakiemukolwiek znieczuleniu mogłoby oznaczać drogę w jedną stronę Więc mimo, że w paszczy mamy parodontozę, kamień na zębny i konieczna będzie sanacja z ekstrakcję to musimy takie zabiegi odłożyć na dużo dalszy plan.
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17377 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 24 Kwi, 2021 13:56
Rudzika poznaliśmy przy okazji odwiedzin u Pani Karmicielki, by pomóc jej w przymusowym karmieniu kocurka. Od razu złapał nas za serce podstawianiem głowy pod rękę i ugniataniem przy głaskaniu... Osłabiony i chudy tak przeraźliwie, że można się na nim uczyć budowy kociego szkieletu... Coś absolutnie strasznego. Zastanawiam się, czy to nie najchudszy kot, jakiego w życiu spotkałam... Na pewno jest w czołówce...
Od wczoraj awaryjnie zamieszkał w naszej łazience - podłączony do pompy infuzyjnej. Mimo potwornego osłabienia ma ogromną wolę życia. Pozwala wszystko przy sobie zrobić - z pewnością nie przez brak sił. On ufa. To kompletnie oswojony kot...
Dokarmiamy go intensywnie i już dziś zebraliśmy piękne produkty przemiany materii - wzorcowe i bez zarzutu. Od wczorajszego leżenia dziś przeszedł do siedzenia - widok otwieranej saszetki z jedzeniem wywołuje ogromne ożywienie. Całą buzią próbuje coś zjeść, ale widać, że gdy tylko pokarm dociera głębiej, hamuje go ból. Myślę, że ropny trzonowiec jest tu największym problemem.
Dokarmiamy go więc strzykawką - na szczęście mamy jeszcze odrobinę RC Convalescence jeszcze z jakichś przedpotopowych zapasów teściowej.
W poniedziałek czeka nas wizyta u kardiologa - może rzuci więcej światła na jego stan.
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
na szczęście mamy jeszcze odrobinę RC Convalescence jeszcze z jakichś przedpotopowych zapasów teściowej.
Mori, mam 1 saszetkę. Podrzucimy, jeśli chcecie.
No i poprawy dalszej życzymy!
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17377 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 25 Kwi, 2021 09:51
Bastianka, jasne! My mieliśmy tylko 3
Wczoraj wieczorem nie było zbyt dobrze- kocio był ewidentnie obolały, niemrawy, markotny. Ogarnęły mnie naprawdę czarne myśli... aż nagle sytuacja rozwiązała się w oka mgnieniu - wraz z solidną, niezbyt piękną kupą... chłopaka po prostu bolał brzuch- za dużo jedzenia chyba... temperatura jednak w normie, a po kupie wróciła chęć życia, a nawet pojawiło się zainteresowanie zabawą
Dziś rano - dzień do nocy! Od wczoraj rana przybrał 100g, a na widok jedzenia zaczął aż tuptać w miejscu
Niestety wyniki dotychczasowych badań skłaniają do diagnozy zespołu nerczycowego- jutro powinniśmy dowiedzieć się więcej.
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Mocno trzymamy kciuki za zdrowie Rudzia, najważniejsze, że jest teraz u Was
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś, Kajtuś P, Inka i Ibis w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17377 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 26 Kwi, 2021 22:00
Rano, Rudzio wygląda zwykle tak:
a nawet tak:
Niestety z biegiem dnia, energii ubywa i wieczory są już raczej smętne. Cały czas widać, że chłopakowi brak sił na dłuższą aktywność. I przez aktywność rozumiem tu na przykład zjedzenie zawartości miski - to wymaga odpoczynku w trakcie
Dziś Rudzio zmęczył się dodatkowo. Byliśmy u kardiologa na echu serca, na zmianie wenflonu i pobraniu krwi. Chłopak wykazał się pełną gotowością przez cały ten czas - nawet ugryzł pobierającą krew rękę A zapewniałam, że taki łagodny... Niemniej od powrotu niemal cały czas leży - dużo go to kosztowało...
Dowiedzieliśmy się jednak, że konieczne jest wdrożenie leku na nadciśnienie, że serce pracuje prawidłowo, a jedyne zmiany w nim, związane są właśnie ze zbyt dużym ciśnieniem. Możemy zatem kontynuować płynoterapię dożylną, ale na bardzo, bardzo wolnym wlewie.
Morfologia wykazała dalsze pogorszenie parametrów czerwonokrwinkowych Na razie mamy jednak nic nie zmieniać aż do kontroli w piątek.
Trzymajcie proszę mocno kciuki, bo wszystko się może zdarzyć...
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17377 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 27 Kwi, 2021 18:47
Dziś rano mieliśmy załamanie - kroplówka (przez 15 minut bardziej intensywna) + tlen (inkubator) przywróciły go do życia. Zostawiliśmy go na dziennym pobycie - wiadomości na teraz są takie, że bardzo próbuje się z zamknięcia wydostać
________
Rudzielec już w domu. Słabiutki ale zjadł trochę, zrobił siku kopiąc intensywnie dołki w piachu, a teraz śpi na kocyku elektrycznym. Wygląda na zrelaksowanego, ale my drżymy z niepokoju... Na 12:30 jutro mamy umówioną wizytę u nefrologa. Przed nami jednak jeszcze tyle godzin...
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 28 Kwi, 2021 09:04
Pamiętajcie, że w razie czego Czarnold jest w gotowości i ja również jestem przygotowana na ewentualne Jego krwiodawstwo. Dlatego na taką sytuację zawsze mam przygotowany zapas krwistej wołowinki etc.
Kciuki za koteczka!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]