Miki i Rubin już raz byli moimi podopiecznymi, kiedy jako kocięta trafili do naszego domu z ostrą niewydolnością nerek. Szybko stanęli na nogi i jeszcze jako podlotki znaleźli stały dom. A przynajmniej tak nam się wydawało. Niestety po 5 latach wrócili z przyczyn od nich zupełnie niezależnych...
Piękni, dorodni, rozkochani w człowieku do granic wszelkich możliwości... I znów szukają... Domu, który będzie już na zawsze...
Strasznie to przykre... Jakby nie dość przeszli w dzieciństwie
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 03 Paź, 2021 15:04
Pierwsze dni nie były łatwe... O ile Miki od razu odnalazł się w sytuacji, o tyle Rubin łasił się do nas ciągle warcząc, przytulając się i odskakując od nas na zmianę...
Pierwsze posiłki pozostały niezauważone, ale szybko smakowite zapachy z misek zrobiły swoje.
Chłopcy są ogromni - naprawdę nie sądziłam, że wyrosną tak bardzo!
Pierwsze próby kontaktu z innymi kotami skończyły się niestety nienajlepiej. Stado jest ogłupiałe, częściowo przerażone, częściowo niezadowolone. Miki i Rubin zaś doskonale pewni siebie - nastawieni na eksplorację i podbój nowych włości niekoniecznie respektujący fakt, że ktoś tu już mieszka i ma jakieś wyznaczone zasady.
Jedyne, co przebiega zupełnie gładko to kontakt z człowiekiem - nadal są bardzo ufnymi i rozkochanymi w ludziach kotami - bez problemu można przy nich wszystko zrobić. A będzie co - zęby mają w stanie po prostu koszmarnym - zabijają oddechem :/
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 05 Lis, 2021 11:11
Miki i Rubin błyskawicznie odnaleźli się w nowej sytuacji. Nasz dom traktują jak swój - jakby tu byli od zawsze i to oni byli gospodarzami, a pozostałe koty - gośćmi.
Rubin ma już z grubsza ułożone relacje ze wszystkimi, choć pozostaje jedynym, który potrafi wymierzyć trzy szybkie strzały Docentowi, pozostawiając starszego kocura w stanie kompletnego osłupienia
Miki jeszcze próbuje swoich sił przeganiając to jedno, to drugie futro, ale widzę, że więcej jest w tym sprawdzania granic, niż jakiejkolwiek agresji.
Na razie więc jeszcze izolujemy ich na czas naszej nieobecności i na noc, co czego zresztą doskonale przywykli. Wieczorem meldują się w swoim pokoju na kolację, po czym grzecznie idą spać
Nie do końca jasne są dla mnie jeszcze ich wzajemne relacje. Podobno byli zżyci, choć wyraźnie było widać, że Rubin dominuje nad Mikim. To ostatnie mogę zdecydowanie potwierdzić, przy czym Miki kompletnie nic sobie nie robi z tego, że Rubin czasem się puszy. Miki nie ma żadnych kompleksów - jest radosny, pewny siebie, nie chowa urazy, nie przejmuje się pacnięciem łapą. Rubin natomiast wydaje się wrażliwszy - bardziej lgnie do człowieka, choć oboje są tulaskami pierwszej wody.
Na szczęście poza zębami nic im nie dolega. Wyglądają zdrowo i dorodnie, chętnie się bawią, ładnie jedzą. Nie można się do niczego przyczepić. I są prze-ko-cha-ni Człowiekowi ufają wprost bezgranicznie
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 09 Lis, 2021 21:26
Chłopcy dużo czasu spędzają razem na wspólnej eksploracji świata
Widać, że znają się jak łyse konie i mają dla siebie nawzajem dużo cierpliwości
Miki okazał się mistrzem strzelania min
Rubin natomiast zabija smutkiem spojrzenia
...lub pozuje na macho
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 01 Gru, 2021 22:44
Za nami gigantyczna zmiana zarówno dla chłopaków, jak i dla żyjących z nimi stworzeń wyposażonych w węch Ogarnęliśmy wreszcie paszcze i obecnie możemy cieszyć się zdrowymi zębami i prawie wzorowym oddechem Prawie - bo jeszcze goimy rany po ekstrakcji zębów i podleczamy podkrwawiające dziąsła.
Spodziewałam się, że Rubin straci kilka zębów, ale nie sądziłam, że będzie ich aż 6 Niemniej lepiej nie mieć zębów wcale niż miałyby boleć. U Mikiego trzeba było usunąć trzy. Pozostałe zostały oczyszczone z kamienia. Zmiana w zapachu nastąpiła od razu. Na lepsze samopoczucie musimy chwilę poczekać do wygojenia dziąseł. Niemniej po powrocie do domu chłopcy z zainteresowaniem obwąchiwali sobie nawzajem pyszczki
Idąc niejako za ciosem wczoraj zabraliśmy ich też na całościowe usg jamy brzusznej.
Niestety nie udało się obejrzeć dokładnie układu pokarmowego, gdyż obaj nałykali się powietrza i całe jelita i żołądek były mocno zgazowane. Szczególnie ciekawi jednak byliśmy obrazu nerek, mając w pamięci chorobę z dzieciństwa. Otóż nerki wyglądają bardzo ładnie! U Rubina odrobinę gorzej niż u Mikiego. Prawa nerka Rubina wygląda też odrobinę "słabiej" niż lewa. W dalszym ciągu jednak są to bardzo ładne nerki i nie bardzo jest do czego się przyczepić.
U Rubina jednak zaniepokoiło coś innego - śledziona cała usiana jest drobnymi kulistymi tworami, które jaśniały na usg niczym białe ziarenka. Za dwa miesiące mamy zgłosić się na kontrolę, by ocenić, co dalej się z nimi dzieje. Przy badaniu kocurek też mocno grymasił przy nacisku na wątrobę. Było to na tyle niepokojące, że lekarz zdecydował się dodatkowo na zbadanie parametrów wątrobowych. Na szczęście te wyniki badań krwi okazały się wprost idealne.
U Mikiego na usg nie pojawiło się nic niepokojącego, choć na pewno będzie trzeba wykonać je ponownie, by obejrzeć układ pokarmowy. Najbardziej cieszą nas oczywiście nerki, w których nie widać żadnych śladów niewydolności z dzieciństwa
Tydzień przed sanacją jamy ustnej chłopcy mieli wykonane także kontrolne badania parametrów nerkowych - wszystko idealnie
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 05 Gru, 2021 22:18
Miki jest mistrzem strzelania min
Konsternacja?
Miziakujemy
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Rubin powoli zrozumiał, że samiec alfa w stadzie to Docent, którego kompletnie nie ruszają jego próby sił. Młody jest też strasznym miziakiem, uwielbia człowieka i jest też strasznie o niego zazdrosny, najczęściej brat Miki też chce być głaskany ale Rubin warczy i przegania go łapką dając wyraźnie do zrozumienia, że teraz to jest jego kolej na człowieka
Po Mikim nie widać, że z niego jest straszny żarłok ale to co on wyprawia jak widzi jedzenie to przebija w zachowaniu wszystkie koty. Aby ukazać to jaki jest, mogę porównać jego do dotychczasowego pożeracza czyli Docenta, który przy Mikim wręcz delektuje się jedzeniem i cierpliwie czeka na swoją michę Mikiego mogę porównać do wygłodniałego komara, jest dosłownie wszędzie, pożera już z łyżeczki podczas nakładania i to w takim tempie jakby nigdy nie jadł
Oba koty są bardzo pogodne, choć najlepiej czują się we własnym towarzystwie i nie przepadają za innymi futrami.
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 09 Lut, 2022 18:17
Myślałam, że po kilku miesiącach od przeprowadzki do nas sytuacja w stadzie będzie już całkowicie opanowana. O pełnej harmonii na razie jednak jedynie marzymy. Miki i Rubin większość czasu muszą spędzać w izolacji od innych kotów - zawsze wtedy, gdy nie moglibyśmy zareagować na zbyt duże scysje w stadzie - tj. kiedy nie ma nas w domu oraz kiedy śpimy. Chłopcy są pojętni i respektują granice wyznaczone przez koty, które postanowiły te granice wyznaczyć. Np. Rubin raczej omija Docenta, natomiast Miki wita go zawsze barankami Dla obojga jednak i tak najbardziej na świecie liczy się po prostu człowiek. Zastanawiam się na ile frustracja nie wynika z rywalizacji o dostęp do naszych rąk... Są w nich nieskończone pokłady miłości i zaufania do nas - bez przesady można powiedzieć, że człowiek jest ich najbliższym przyjacielem. Pchają się główkami pod rękę, ładują się na kolana, patrząc człowiekowi głęboko w oczy i zagadując... Dopiero na drugim miejscu stawiają siebie nawzajem.
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 21 Lut, 2022 11:55
Rubin coraz lepiej czuje się w naszym stadzie. Stado też coraz bardziej go akceptuje. Coraz częściej można go zastać śpiącego na tapczanie wśród innych futer - choć na razie z zachowaniem dystansu społecznego
Miki trochę gorzej - ciągle jeszcze ma w sobie żyłkę do zaczepiania co większych strachulców. Wcześniej to Rubin był prowodyrem bójek. Teraz jest nim Miki.
Obydwaj są niesamowicie ciekawcy i absolutnie bezczelni
Trochę czasu zajęło mi przekonywanie Rubina, że akurat na tę jedną jedyną szafę nie wolno mu wchodzić:
Na szczęście szybko załapał o co mi chodzi
Miki za to przechodzi sam siebie, gdy przychodzi do nakładania jedzenia do misek. Jest natrętny jak komar - Docent przy nim to małe piwo. Zachowuje się, jakby nie jadł całe stulecia
Za to później odwdzięcza się pomocą w innych czynnościach
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 27 Lut, 2022 17:29
Ostatnio zabrakło ilustracji bezczelności Mikiego
Chłopcy są niesamowicie ciekawscy - jeśli otwierasz szafkę, to na pewno skrywasz tam coś niezwykle interesującego, co niezwłocznie należy zbadać. Nie ważne, czy jest to szafka na wysokości i czy znajdują się tam same szklane przedmioty. Nie zraża ich absolutnie nic - to dwa koty, które mogą swoją obecnością wypełnić cały dom Zwłaszcza, że przepełnia ich też ogromna miłość do człowieka, potrzeba kontaktu i przytulania. Są niesamowicie spragnieni czułości ze strony ludzi - nigdy nie mają dość...
Zdrowotnie do niczego nie możemy się przyczepić - jedynie zaczerwienione dziąsła potrzebują uwagi. W piątek byliśmy się szczepić, bo nie wiemy kiedy dokładnie chłopcy byli szczepieni ostatnio.
Miki
Rubin
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 20 Kwi, 2022 16:51
Przepraszamy za dłuższą nieobecność - posypaliśmy się zdrowotnie :/ Na szczęście kotom nic nie dolega - może poza dopieszczeniem i porządnym wybawieniem...
Zaznaczają się coraz wyraźniejsze różnice między chłopakami. Rubin źle znosi stres w izolacji. Chciałby cały czas być z nami, w centrum uwagi - głaskany lub zabawiany wędką. Jest wielkim pieszczochem, układającym się nawet na rękach kołami do góry. Kiedy tylko ma okazję załapać się na głaski, oczy mu się momentalnie robią maślankowe. Serce mi pęka, kiedy muszę go zamykać na noc, żeby ta część kotów, które nadal nie przywykła do nowych, miała szansę na zejście z szafy (opierają się nadal trzy).
Rubin jest wyraźnie sfrustrowany obecnością innych kotów - nawet Mikiego... Dawno już nie widziałam między nimi czułości. Nie wyciągałabym zbyt daleko idących wniosków - być może to stres tak na niego wpływa, że odreagowuje go nawet na bracie Wobec człowieka jest zawsze delikatny, ale widać, że życie w takim kocim zagęszczeniu wybitnie mu nie służy
Miki ma znacznie większy dystans do siebie i wszelkich problemów. Jest niezrażony i chyba nic nie jest w stanie zepsuć mu humoru. Zachowuje się, jakby otaczała go niewidzialna tarcza, która chroni go przed objawami złego samopoczucia innych - nie przejmuje się, gdy ktoś na niego syknie, warknie, czy podniesie łapę. Niestety ma to też swe ciemne strony - tak samo nie przejmuje się człowiekiem, proszącym, by na przykład pozwolił ze spokojem nałożyć jedzenie do miski. Miki zachowuje się, jakby od każdego kolejnego posiłku dosłownie zależało jego życie
Podobnie jak brat jest bardzo proludzki, ale nie potrzebuje kontaktu w sposób aż tak rozpaczliwy jak Rubin. Często przypomina o sobie trącając człowieka łapką i zawsze chętnie nadstawia główkę do głaskania, ale nie wygląda na nieszczęśliwego gdy akurat głaskany jest inny kot. Miki cieszy się ze wszystkiego i nie przejmuje błahostkami.
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
U chłopaków sytuacja zasadniczo bez zmian - ich pojawienie się na horyzoncie w dalszym ciągu powoduje atak paniki u części naszego stada... Nie możemy więc póki co pozwolić sobie na pozostawienie ich bez nadzoru razem. Na czas naszej nieobecności chłopcy są zamykani w jendym pokoju. Nie dzieje im się tam żadna krzywda, ale koty, jak to koty, preferują jeśli wszystkie pomieszczenia są otwarte.
Zwłaszcza Miki uważa, że zasadniczo wszystko zostało stworzone dla kotów - każda płaszczyzna istnieje po to, by kot po niej stąpał, każdy zakamarek po to, by kot mógł do niego zajrzeć. Bez pardonu wchodzi do każdej otwartej szafy - nawet jeśli znajduje się ona pod samym sufitem, przemyka po blatach depcząc wszystko po drodze - nawet do miski z ciastem potrafi wdepnąć. To kot, którego absolutnie wszędzie jest pełno. Trzeba mu oddać, że jest przy tym wszytkim tak pełny uroku, że trudno się na niego gniewać. Człowieka kocha bezgranicznie i tak samo mu ufa.
Rubin jest lepiej wychowany, ale niestety niektórych pewnie zmartwi, że nauczył się otwierać drzwi. Doskonale wie, do czego służy klamka i zaczął tę opcję wykorzystywać. Musieliśmy uciec się do sposobu,by izolacja pozostała izolacją. Rubinowi nie przeszkadza to jednak w podejmowaniu prób, w wyniku których po prostu wisi na klamce trzymając się jej przednimi łapami. Jest znacznie mniej upierdliwy dla innych kotów, niż Miki. Mało tego także jego MIki dość często irytuje.
Rubin jest niesamowitym pieszczochem - wprost uwielbia głaskanie po brzuszku, masowanie łapek, drapanie za uszkami. Na wszelkie pieszczoty reaguje nie tylko głośnym mruczeniem, ale także maślankowym spojrzeniem, które cały czas powtarza: kocham Cię człowiek, kocham Cię!
Zdrowotnie u chłopaków konstans - cały czas musimy zwracać szczególną uwagę na dziąsła i zęby, ale poza tym brak innych problemów.
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 13 Lip, 2022 14:43
Jeśli ktoś narzeka, że jego dom jest cichy i pusty, że nic się w nim nie dzieje, brak w nim życia i tupotu małych stóp, zdecydowanie powinien pomyśleć o adopcji Mikiego Z nim absolutnie nie można się nudzić - można oczekiwać spadających przedmiotów i latających poduszek - Miki z wdziękiem zadba o to, by już nigdy stagnacja nie zagościła w domu
Mam wrażenie, że to kot, który może się skupić tylko na jednej rzeczy w danym momencie - jeśli nakładamy jedzenie do miski, nie istnieje nic poza jedzeniem. Nie ma możliwości, żeby się przed nim ukryć - będzie skakał z blatu na blat, z mebla na mebel, byle tylko znaleźć się jak najbliżej źródła pokarmu i złapać go w locie zanim jeszcze trafi do miski Jeśli pora na mizianki, będzie się prężył, mruczał, trząsł ogonem prezentując pośladki i mrużył oczy rzucając zalotne spojrzenia. Jeśli czas na zabawę, liczy się tylko zabawka - wszystkie przeszkody znikają, spadają, przesuwają się i latają w powietrzu. Taki to skupiony kotek Zaangażowany całym sercem
Tylko do pozowania do zdjęć trudno go namówić... Tak ciężko przecież zastygnąć w bezruchu...
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 13 Lip, 2022 15:00
Rubin, w odróżnieniu od brata, jest bardziej zrównoważony, ale nie oznacza to, że jest spokojniejszy. Miki wyrzuca emocje z siebie i wydaje się, że niczym się nie przejmuje. Rubin - przeżywa. Źle znosi liczebność naszego stada, manifestując swoje niezadowolenie powarkiwaniem w przestrzeń. Autentycznie wygląda to tak, jakby przechadzał się po mieszkaniu gderając i narzekając, na czym świat stoi. Próbowaliśmy mu pomóc założeniem obroży feromonowej, ale mimo wyboru różnych opcji, żadna nie spotkała się z jego akceptacją - stawał się jeszcze bardziej poirytowany... Najlepszym sposobem na ukojenie jego nerwów są... mizianki. Wobec człowieka Rubin jest niesamowicie łagodny i oddany - mógłby bez końca leżeć do góry brzuszkiem poddając się pieszczotom. Często sam przychodzi i prosi o nie wpychając swoją głowę w ludzką dłoń. Jemu zdecydowanie najbardziej potrzeba człowieka na własność... Może dlatego cudnie pozuje do zdjęć, w nadziei że ktoś go zauważy...
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]