Pani Karmicielka z Orła Białego dokarmiała kociaka, który pojawił się nagle wraz z mamą. Jednak kociak przestał jeść i został zabrany do weterynarza. Okazało się, że ma zapalenie gardła. Został już wyleczony i teraz czeka na swój domek.
Kociak jest bardzo wesoły, uwielbia zabawę i głaskanie, korzysta z kuwetki i drapaka.
Imię : Kitek
wiek: ok. 5-6 mies.
Charakter : Wesoły, towarzyski, lubi bawić się wszelkimi dostępnymi zabawkami. W pierwszej chwili trochę nieufny, ale po kilku minutach daje się pogłaskać każdemu.
Do jakiego domu się nadaje: w chwili obecnej przebywa w domku wraz z dorosłą kotką
Odrobaczenie : tak
odpchlenie : tak
szczepienie : nie
kastracja : nie
Kaśka pisze:cześć,
Spotkałyśmy się wczoraj na spotkaniu Fundacji, nadal jestem zainteresowana adopcją to jest chyba ten kotek, o którym wspominałaś?
pozdrawiam
Kaśka
Tak, to ten kociak dla którego ze spotkania się urwałam. Naprawdę milutki.
Jak weszłyśmy, to się zawstydził i schował za tapczan, ale już po kilku minutach się z nim bawiłam i miałam go na rękach .
Jak pamiętacie byłam zainteresowana Adopcją. Hm tylko, że odniosłam dziwne wrażenie, że tak nie bardzo byłabym wzięta pod uwagę w razie adopcji. Zbytnio nie chciałyście nawiązać kontaktu i dopytać mnie o adopcję, a przecież chciałam zapewnić dom kociakowi. Dlatego też postanowiłam adoptować kotka w inny sposób. Kotów do kochania jest mnóstwo, niestety więcej niż ludzi mogących Im zaoferować miłość i dom
Nie wiem, dlaczego odniosłaś wrażenie, że nie bylabyś wzięta pod uwagę
Myślałam, że jesteś zainteresowana Totkiem, którego zdjęcia oglądałyśmy na spotkaniu lub małym kociakiem. Totek miał trochę skomplikowaną sytuacje "rodzinną", dopiero wczoraj się "przeprowadzał" i już można się kontaktować z nową opiekunką. Bardzo młodych kociaków (2-3 mies) akurat nie mamy - nie ta pora roku. Poza tym z rozmowy wynikało, że niektórzy z domowników nie są jeszcze do końca przekonani i wymagają "urobienia". No i szczegóły adopcji są dogadywane, gdy ktoś zdecyduje się już na konkretnego kota.
Kotów w potrzebie jest faktycznie dużo. Za parę tygodni znów zaczną się pojawiać całe mioty, którym trzeba będzie pomóc. Cieszę się, że chcesz zapewnić kotu dom, na pewno jakąś sierotkę pokochasz i on/a Ci się odwdzięczy
znalazłam już tego Jedynego oczywiście moja druga połowa się zgodziła i mam nadzieję, obecność kotka będzie tylko potwierdzeniem dobrej decyzji.
Kotek ma 10 miesięcy, jest czarny i całkiem pulchniutki. Decyzja o adopcji została przeze mnie podjęta jakiś miesiąc temu, a na tego konkretnego kociaka b.szybko - miłość od pierwszego wejrzenia i mam nadzieję, że tak już zostanie.
Tez bardzo mi przykro, ze odniosłaś takie wrażenie, przede wszystkim np ja nie rozumiałam czy chcesz byc domkiem zastępczym czy adoptowac kotka bo to duża różnica. Przepraszamy jesli czułas się nieswojo, ale pewnie wynikła taka sytuacja, ze my tez mało sie ze sobą widujemy i byłysmy zagadane równiez swoimi sprawami, tak to juz jest.
Poza tym mówiłaś , ze twój partner na razie nie zgadza sie na kota a to poważny problem moim zdaniem, powiem szczerze ja swojego adoptusia nie oddałabym do domu, gdzie ktoś nie jest przekonany do kota mimio, ze byłabym pewna że Ty będziesz swietnym opiekunem, o prostu kjota musza wszyscy w domku chcieć.
Jesli chodzi o domek zastępczy dawałyśmy Ci do zrozumienia, że to ciężka harówka własciwie, jedynie nasza niezmordowana Ania ma blisko do wet, bo pod nosem, ja trochę dalej, a Ty miałaś z tego co pamiętam daleko do weterynarza.
Czasem z kotem trzeba jeżdzić codziennie, pamiętać o izolowaniu swoich kotów, odpowiedać na telefony zainteresowanych i mejle, podejmowac decyzję czy domek jest odpowiedni, dostarczyć kotka na miejsce (ja przynajmniej tak robię) a najlepiej wcześniej spotkac się z właścicielami jeszcze raz, wchodzić na forum, zdawac relacje, wpisywac wizyty do książki, robić kotu zdjęcia i wystawiać.
Chciałyśmy Cię tylko zapytać czy masz tyle czasu na to i czy w ogóle Twoj partner zgodziłby sie na dzikie koty w domu?
Powiem Ci, ja nie jestem najbardziej zaangażowaną wolontariuszką a po pracy jak obrobię swoje koty, dam im jeść, wyszyszczę kuwety plus zajme się kotami adoptusiami-często wizyta u wet, wejdę na forum to już konczy się dzień.
Obecnienie mam czasu od miesiąca wystawić biżuterii na Fundację, i tak to jest, czasu mało.
Także przykro mi że odczułaś że nie chcemy Ci wydac kotka, zupełnie niepotrzebnie moim zdaniem...
No i ten uroczy przystojniak wylądował u mnie. Ale jest słodki miziak z niego.
Noc przespał bardzo grzecznie. Aż się zaczęłam zastanawiać czy coś mu nie dolega, że taki z niego.
Za dużo nie zjadł ale może nabierze apetytu. Teraz siedzi zamknięty sam w pokoju i mam nadzieję,że go nie demoluje
Zobaczymy jak wrócę.
Yoda go owarczał, Dusia osyczała a Gaduś tylko sprawdził jego miskę To się nazywa miłe przyjęcie Na razie jednak izolujemy przytulasa.
Wygląda na to,że nie ma jeszcze 6 mieś. (ma jeszcze mleczne ząbki), ale jest dosyć duży.
A i zmieniam mu imię na Tymek.
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
pantea pisze:Chyba tak wlasnie zrobie. Zostawie mu na cały dzień suche a tylko po południu dam coś innego
ja bym go tak z tydzien tylko na suchym trzymała
bo podstępnik załapie ze jak wracasz to mu biednemu glodnemu kotkowi mokre dajesz
uwazaj to sa podstępne bestie