Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: pantea
Pią 29 Lut, 2008 18:13
Tymek z Orła Białego
Autor Wiadomość
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 05 Mar, 2008 09:43   

ja bym je od razu puscila do siebie
stres kotów moze sie tez brac z tego ze sa zamykana i ze cos sie gdzies dzieje a one tam nie maja wstepu

nastaw sie na syki warki , nawet kilka bójek i kudłuy w powietrzu przez kilka dni

koty sa mądre dogadaja sie

tylko je wypusc do siebie bo przez drzwi to one sie szybko nie dogadaja bo jak ;)
i sie kobieto nie stresuj ;) bedzie dobrze :D
_________________
 
 
editchen
[Usunięty]

Wysłany: Sro 05 Mar, 2008 09:57   

dzięki za rade i wsparcie! :D biorać pod uwage, ze macie wieksze doswiadczenie ode mnie, to zdam sie na Was :)
a stresuje sie mimo wszystko bo nie chce zeby zrobily sobie wzajemnie tak zwane "aua" :diabel:
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 05 Mar, 2008 10:45   

editchen napisał/a:

a stresuje sie mimo wszystko bo nie chce zeby zrobily sobie wzajemnie tak zwane "aua" :diabel:


ja całkowicie rozumiem
bo tez się schizowalam przy dwóch pierwszych dokoceniach

przy ponad 100 kotach które przeszly przez mój dom
miałam tylko 4 przypadki kiedy koty trzeba było od sibie odseparowac bo faktycznie to juz była czysta agresja i walka
reszta szybciej czy pozniej sie dogadala

te cztery przypadki które odseparowałam to byly takie walki ze koty chodziły z obdartymi do krwi pyskami i stronie atakowanej zdarzało się ze strachu zrobić pod siebie :(
jesli tak się dzieje to juz trzeba wkroczyc do akcji
jesli koty warczą syczą czy dadzą sobie lekko po nosie to nie ma co panikować

i pamietaj
zwierze wyczuwa niepokoj opiekuna
im ty się bedziesz mniej denerwowala tym szybciej tez kotuchy się dogadają
one są młode , Tymek przyjacielski wiec daje im góra trzy tygodnie i bedzie zgoda

aa i jeszcze jedno
kocie zabawy czasem wygladają bardzo groznie , podgryzanie , zapasy , gonitwy to zachowanie zupełnie naturalne :)


będzie dobrze :ok: :ok: :ok:
_________________
 
 
editchen
[Usunięty]

Wysłany: Sro 05 Mar, 2008 10:49   

no to ja dziś spróbuję chociaż na chwilkę :) jeszcze się okaże, że ja mam większego stresa niż one :)

Naprawdę dziękuję Wam za wsparcie! jesteście :aniolek: :aniolek: :)
 
 
kaory 
arcana saga

Wiek: 40
Dołączyła: 12 Gru 2006
Posty: 1983
Skąd: Poznań - Wilczak
Wysłany: Sro 05 Mar, 2008 15:50   

ja też bym je wypuściła

kotki to nie pieski, które machają na siebie od razu ogonkami ;) one muszą trochę na siebie pobuczeć, poprychać, im szybciej pozwolisz im na nieustanne widzenie, tym szybciej sie zaprzyjaźnią

ja zawsze od razu puszczam adoptusia po domu, Ydzio z każdym kolejnym coraz lepiej reaguje i szybciej się zaprzyjaźnia :) zwykle to trawa tak od 3 dni do tygodnia :)

trzymam kciuki!!! :ok:
_________________
semper eadem

http://kaory.digart.pl/

Mimi Kotalina [']
śpij spokojnie Miłeczko...[']
 
 
editchen
[Usunięty]

Wysłany: Pią 07 Mar, 2008 08:35   

nowy raporcik z cyklu Tymek i Pusia... :)
w srode po poludniu nastapil wielki dzien puszczenia obu kociambrow na mieszkanko. Zaczelo sie od szpary w drzwiach. Pucha siedziala i sie gapila syczac. (Aha - Feliway juz podlaczony). Po kilku minutach Tymek tak si epchal na wolnosc, ze w koncu zaryzykowalam. Najpierw zastanawial sie, jak obejsc syczaca na srodku przejscia Puche :) W koncu mu sie to udalo... a Pucha co? W zeszlym tygodniu uciekala sie schowac, a teraz polazla za nim. Oczywisice donosnie warczac. Gdzie nie poszedl Tymek, ona za nim, ale warczac. Tymek przezornie nie zblizal sie i dawal jej sie przekonac, ze tez jest kotem. Czasem podchodzil blizej, ale nie na odleglosc kontaktowa :) Polazily sobie tak razem chyba 2 godziny, Pucha caly czas warczala, Tymon mial ja gleboko w nosie i robil co chcial. Polazl nawet do jej miski, Pucha zrobila wielke oczy :shock: ale nic poza tym. Polazl tez do jej kuwety, ale reakcja tez zachowawcza. Na noc na wszelki wypadek jednak Tymka zamknelam. Pusia zaraz potem sie przymilala, ale zrobila jedna rzecz, ktora mnie zszokowala - lezalam juz w lozku, Puchon na mnie, mruczy sobie az milo i daje sie miziac i przychodzi TZ. Usiadl na lozku, a Pucha zaczyna warczec na mnie.... :? byla blisko twarzy wiec az balam sie poruszyc, ale widzac, jak zaczyna sie cala spinac, wiedzialam, ze musze cos zrobic. Do TZta powiedzialam, zeby sie nie ruszal, a sama probowalam sie powolutku podniesc przemawiajac do kici czule. A ona sie na mnie rzucila :cry: tyle ze chyba sama zwatpila w to co zrobila bo zaraz odskoczyla i patrzyla z odlegosci. Nie krzyczelismy, ani nic, cicho mowilismy, ze przeciez jest ok i nic sie nie stalo. Poszla sobie na fotel i nie przyszla az do rana.
No i od wczoraj rana byla juz taka milaska, ze hej... nawet zeby ze mna myla. Tymon oczywiscie domagal sie wypuszczenia, ale to przeciez jeszcze za wczesnie, zeby ich zostawiac razem SAMYCH. Musialam wczoraj wyjechac, wiec Pucha do 19stej urzedowala w ofeliwayowanym mieszkanku. Gdy wrocilismy, a niestety musielismy jeszcze wyjsc, Tymon darl sie w niebogloscy (ciagnie go jednak do Puchy bardzo) i zamienilismy je miejscami - Tymek na mieszkanie, Pucha do siebie. Przy czym zauwazylam, ze oba juz sa nieszczesliwe w tych zamknietych pokojach i chociaz wiedza, ze na mieszkaniu jest to "cos" to pchaja sie do wyjscia.
Pusia spala u siebie, bo Tymka nie dalo sie zamknac. Dzis rano znow zmiana miejsc, Pucha mila, ale raz skoczyla na mnie. Dzis po poludniu je wypuszczam, ale na noc chyba jednak jeszcze zamkne. Pusia w te srode na wolnosci nie atakowala (gonila go tylko, jkaby pilnowala, gdzie Mlody lazi), ale wolalabym ich nie rozdzielac o 2 czy 3 w nocy....
mysle, ze faktycznie mamy postep :) ale co do misek - Tymon sie nei krepuje - Pucha do jego jedzonka nie podchodzi. Pilnuje jednak zeby widziala, ze ona dostaje pierwsza i staram sie odsuwac Tymka od jej miski.
 
 
pantea 

Wiek: 98
Dołączyła: 30 Paź 2006
Posty: 3958
Skąd: Poznań - Rataje
Wysłany: Pią 07 Mar, 2008 10:42   

:) Widac postępy. Jak beda sami to może faktycznie jeszcze nie puszczaj, bo im to może nic sie nie stanie ale ty w pracy zwariujesz ;)
Ale na noc mozesz juz spróbować.
_________________
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 07 Mar, 2008 11:12   

editchen napisał/a:
Tymon oczywiscie domagal sie wypuszczenia, ale to przeciez jeszcze za wczesnie, zeby ich zostawiac razem SAMYCH.


nie jest za wczesnie :cool: :lol:
ja bym zostawiła
_________________
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 07 Mar, 2008 11:12   

pantea napisał/a:
bo im to może nic sie nie stanie ale ty w pracy zwariujesz ;)


im na bank sie nic nie stanie :lol: :lol: :lol: :lol:
_________________
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 07 Mar, 2008 11:13   

editchen napisał/a:
Przy czym zauwazylam, ze oba juz sa nieszczesliwe w tych zamknietych pokojach i chociaz wiedza, ze na mieszkaniu jest to "cos" to pchaja sie do wyjscia.


no wiec własnie
idzie weekend , kup sobie jakies ziółka na uspokojenie i daj im szanse :cool:
_________________
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 07 Mar, 2008 11:17   

editchen napisał/a:
ale wolalabym ich nie rozdzielac o 2 czy 3 w nocy....


moja rada
nawet jak sie pobiją to sie nie wtrącaj ;)
pod zadnym pozorem
w trakcie bitwy to juz absolutnie bo zwyczajnie cie podrapia albo pogryza
a jak sie pobija to tez daj im spokój i nie zamykaj oddzielnie
oni musza sobie ustalic zasady i hierarchie
zapewniam cie ze kilka dni bedzie warków i pisków a potem nastanie spokój
im dluzej je separujesz tym dluzej to bedzie trwało

ja zawsze mówie
krwe sie nie leje to jest wszystko ok i super :)
_________________
 
 
editchen
[Usunięty]

Wysłany: Pią 07 Mar, 2008 14:29   

Marinella - jak Ty to robisz, ze stawiasz czlowieka do porzadku? :) Z tymi ziolkami to niezly pomysl - ino zebym nie padla na caly weekend bo ktos musi kociambry karmic :) ja wiem, ze juz mi pisalas, ze musza troche sie obsyczec i nawet dac sobie po nosie, ale ja ciepie na nadtroskliwosc :oops: no ale ok - ide po pracy po ziolka i puszczam koty - wkrocze jak poleje sie krew :twisted: zreszta faktycznie - w weekend latwiej niz w tygodniu, i moze od poniedzialku tez juz bede je zostawiac same :) a niech sama sobie ustala hierarchie, w koncu ja mojego TZ tez musze czasem ustawic :) :patyk:
 
 
editchen
[Usunięty]

Wysłany: Pią 07 Mar, 2008 14:35   

kaory napisał/a:
ja zawsze od razu puszczam adoptusia po domu, Ydzio z każdym kolejnym coraz lepiej reaguje i szybciej się zaprzyjaźnia :) zwykle to trawa tak od 3 dni do tygodnia :)

trzymam kciuki!!! :ok:


dzięki za kciuki! przekazałam TZtowi Twoja rade (glowny nacisk kladac na to, ze za kazdym razem jest lepiej) - popatrzyl na mnie niepewnie i spytal tylko niesmialo, czy to oznacza, ze planuje wiecej kociakow :)
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 07 Mar, 2008 15:06   

editchen napisał/a:
kaory napisał/a:
ja zawsze od razu puszczam adoptusia po domu, Ydzio z każdym kolejnym coraz lepiej reaguje i szybciej się zaprzyjaźnia :) zwykle to trawa tak od 3 dni do tygodnia :)

trzymam kciuki!!! :ok:


dzięki za kciuki! przekazałam TZtowi Twoja rade (glowny nacisk kladac na to, ze za kazdym razem jest lepiej) - popatrzyl na mnie niepewnie i spytal tylko niesmialo, czy to oznacza, ze planuje wiecej kociakow :)


:lol: :lol: :lol:


Cytat:
Marinella - jak Ty to robisz, ze stawiasz czlowieka do porzadku?


bo ja taki upierdliwiec jestem :oops: :oops: :oops: :oops: i tyran :bat: :mrgreen:

editchen napisał/a:
ale ja ciepie na nadtroskliwosc :oops:

zauważyłam :lol: :cool:

ja juz przy kotach spasowałam , przestawiłam sie na córkę ::
_________________
 
 
editchen
[Usunięty]

Wysłany: Pią 07 Mar, 2008 15:14   

marinella napisał/a:
bo ja taki upierdliwiec jestem i tyran


e tam tyran - stanowcza kobieta :twisted:

Cytat:
editchen napisał/a:
ale ja ciepie na nadtroskliwosc

zauważyłam

ja juz przy kotach spasowałam , przestawiłam sie na córkę


no ja jeszcze nie mam innej ofiary mojej nadtroskliwosci - w sierpniu slub to moze jakos w przyszlym roku dam spokoj kotom :wink:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]