Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: pantea
Pią 29 Lut, 2008 18:13
Tymek z Orła Białego
Autor Wiadomość
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 07 Mar, 2008 15:18   

Cytat:
no ja jeszcze nie mam innej ofiary mojej nadtroskliwosci - w sierpniu slub to moze jakos w przyszlym roku dam spokoj kotom :wink:


trening na kotach nieźle Ci idzie :wink: :lol:

a tak przy okazji gratulacje :)

tez wyszłam za maz w sierpniu, mając juz w dorobku dwa koty , we wrzesniu pojawił sie trzeci kot
kolejno ok 100 adoptusiów
i po dwóch latach córa :)

mozesz powiedzieć Tz ze jeszcze wszystko przed nim :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :lol:
_________________
 
 
editchen
[Usunięty]

Wysłany: Pią 07 Mar, 2008 15:22   

marinella napisał/a:
Cytat:
no ja jeszcze nie mam innej ofiary mojej nadtroskliwosci - w sierpniu slub to moze jakos w przyszlym roku dam spokoj kotom :wink:


trening na kotach nieźle Ci idzie :wink: :lol:

a tak przy okazji gratulacje :)

tez wyszłam za maz w sierpniu, mając juz w dorobku dwa koty , we wrzesniu pojawił sie trzeci kot
kolejno ok 100 adoptusiów
i po dwóch latach córa :)

mozesz powiedzieć Tz ze jeszcze wszystko przed nim :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :lol:


hehe :) ło matko - prawie z krzesła spadlam! :) :diabel: ja mu po prostu pokaze dziś wieczorkiem te mala sugestie :twisted: :diabel: pewnie zawalu dostanie, popuka sie w czolo, a potem powie "no jak juz musisz".... tak jak z Tymkiem - a teraz przychodzi do domu i "a gdzie mlody? nie przyjdzie do taty?" :lol:

dzieki za gratulacja - widze ze sierpien to chyba dobry miesiac :D :cool:
 
 
pantea 

Wiek: 98
Dołączyła: 30 Paź 2006
Posty: 3958
Skąd: Poznań - Rataje
Wysłany: Pią 07 Mar, 2008 20:20   

No i doszło jednak do rozlewu krwi :twisted:
Tymek ma zadrapane ucho, a Puszka kuleje. Kotka zagoniła go w kąt i mu przyłozyła porzadnie.
_________________
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 07 Mar, 2008 20:54   

pantea napisał/a:
Kotka zagoniła go w kąt i mu przyłozyła porzadnie.


i wiadomo kto bedzie rządził
a czemu kota kuleje?
_________________
 
 
editchen
[Usunięty]

Wysłany: Sob 08 Mar, 2008 14:57   

tak jak napisała Pantea - wczoraj wieczorem był rozlew krwi.
Zaczelo sie wypuszczenia Tymka na wlosci Puszki. Bylo oczywiscie syczenie i warczenie, az w koncu Puchon nie wytrzymal i przegonil Tymka z jednego do drugiego pokoju. To jeszcze jednak bylo w ok - lapy byly w ruchu, ale krwi nei bylo. Pucha poszla pod kanape, Tymek zostal za fotelem i powoli sie zza niego wydostawal. Niestety kiedy probowal przejsc do drugiego pokoju, Pucha znow go dopadla, pogonila do kuchni, stamtad z powrotem do pokju pod stol i tam byl juz dziki jazgot :( Cale szczescie rozdzielily sie same, Puchon znow pod kanape, Tymek do katka - widzialay sie wzajemnie. Nie bardzo wiedzialam co mam zrobic. Powolutku podeszlam do Tymka od drugieh storny, zeby Puchon nie widzial, poglaskalam go (Boze, jak on zaczal mruczec... chlopak strasznie teg potrzebowal) - poszedl za moja reka, i przeszeedl do "swojego" pokoju. Tam go obejrzalam i okazalo sie, ze Pucha byla uprzejma wyrwac mu mala kepke sierscie z uszka (tak ok. 2-3 mm), krew sie nie lala, ale mial wyrwana sierc do krwi i lekkie jeszcze zadrapanie nizej. Nie wiedzialam, co z tym zrobic, wiec zadzownilam do Pantei - troche mnie uspokoila. Poszlam z powrotem do Puszki, usiadlam na fotelu, a ta mala zolza jak gdyby nigdy nic wlazla mi na kolana. Pomizialam ja, potem zeszla i zauwazylam ze kuleje. Z kada minuta kulala jakby bardziej, wiec znow sie zestresowalam, zwabilam ja na kolana, otulilam w kocyk (inaczej pewnie ze mnie lalaby sie krew), zapakowalam do transportera i zawiozlam do weta do lecznicy przy Akademii Rolniczej. Cudowna pani doktor zbadala Puche, a Pucha w ogole nie wykazywala oznak bolu, wiec nie wiem, co to bylo. DOstala zastrzk przeciwbolowy i wet kazal ja oberswowac i jakby co w poniedzialek przywiezc na przeswietlenie. Dzis juz jest ok, wiec moze byc tak, jak mowil wet, ze ganiajac Tymka na kafelkach naciagnela sobie sciegno, albo skrecila lapke na ostrym zakrecie. Poza tym wet zalecil, zeby jednak dopuszczac do kontaktu stopniowo, zeby najpierw zaczely sie chociaz ignorowac. Tak wiec juz sama nie wiem co robic :( wygladalo to wszystko wczoraj tragicznie....:(
Dzisiaj TYmek i Pucha ok, poszlam do niego, wymknal sie z pokoju, oczywisice byl syk i warczenie Puszki, wiec zamknelam go z powrotem. Potem zamknelam Puszke, jego wypuscilam, zeby zostawil swiezy zapach.... Pucha wie, ze on jest w mieszkaniu (bo oczywiscie tez w kotryms momencie wymknela sie na mieszkanie) ale pcha sie poza pokoj. Jak Tymus byl zamkniety i rozrabial u siebie, Pucha nasluchiwala w pewnej odleglosci od jego drzwi.....
Troche zaczynam sie martwic, bo TZ boi sie, ze one sie nie dogadaja i wtedy bedzie trzeba ktores oddac, a ja bym chyba tego nie przezyla :(
NIe wiem, co mam zrobic..... z jednej strony musze dopuscic do kontaktu bo inaczej przeices nigdy sie nie dogadaja, ale strasznie sie boje, ze zrobia sobie krzywde.... Powiem szczerze, ze troche sie nawet zaczelam bac Puchy, bo wlazi mi na kolana, mizia sie i nagle mnie gryzie i paca lapa i to dosc mocno.... Dzis spala ze mna i gdy chcialam sie podniesc, juz byla cala nastroszona, na przygietych lapach, uszy plozone i gotowa do ataku....
Zalamka :(
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 08 Mar, 2008 15:10   

Nina pokaz zdjęcia odartego ryjka Dropsa

Dla mnie nie ma tragedii
dalej bym stawiała na wzajemne dogadanie się kotów bez zamykania ich oddzielnie

Wiadac macie waleczną kotkę, niech się troche pobiją
ja wiem ze to strasznie wygląda , zwałszcza za pierwszym razem ale tak koty sobie ustalają hierarhie

ale decyzja jest oczywiscie twoja
_________________
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 08 Mar, 2008 15:10   

jeszcze zadam pytanie
puszka jest wykastrowana?
_________________
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 08 Mar, 2008 15:15   

editchen napisał/a:
Poza tym wet zalecil, zeby jednak dopuszczac do kontaktu stopniowo, zeby najpierw zaczely sie chociaz ignorowac.


a jak długo pani wet zaleca je separowac ?
i jak sie maja ignorowac skoro sa oddzielnie?
jesli sa zamykane i nie maja dostepu do drugiego to sila rzeczy po wypuszczeniu beda sie interesowac ta druga strona

u nas przy nowych kotach ignorowanie bylo ale po złaczeniu wszystkich
jak któres bylo zamykane ( kwarantanna) to cala ekipa siedziała po drzwiami w wpychala tam łapska
_________________
 
 
Nina 

Wiek: 39
Dołączyła: 26 Mar 2007
Posty: 1093
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 08 Mar, 2008 15:17   

pamiątka po Guciu lub Balbinie :?



taką miał szramę - a przecież Klopsik towarzyski jest i przyjacielski :)
takie rzeczy to normalka - z kotami trzeba czasu i cierpliwości i wszystko się ułoży

a ty się musisz uodpornić, bo nawet jak już się polubią to i tak będą sobie trochę bólu w zabawie zadawać - taka już kocia natura :)

powodzenia i cierpliwości przede wszystkim, będzie dobrze - a i jeszcze jedna rzecz która zbliża - wspólna zabawa - spróbuj im pomachać jakąś myszką, może akurat coś to da :)
_________________
"-Mamo, to jest mały kotek.
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"
 
 
editchen
[Usunięty]

Wysłany: Sob 08 Mar, 2008 16:13   

marinella napisał/a:
jeszcze zadam pytanie
puszka jest wykastrowana?


no wlasnie nie jest, bo Puszka jest w 100% niewychodzaca i weterynarz (teraz juz zmienilam) radzil jej nei kastrowac :? wczoraj zapytalam weta czy wlasnie zabieg by moze cos pomogl, ale radzila, zeby poczekac, az sytuacja choc troche sie unormuje, bo teraz bylby problem w okresie rekonwalescencji :?

Nina napisał/a:
a ty się musisz uodpornić, bo nawet jak już się polubią to i tak będą sobie trochę bólu w zabawie zadawać - taka już kocia natura :)


tak troche sado-macho? :) zartuje, bo moze to mi jakos pomoze sie mniej przejmowac :oops:

marinella napisał/a:
ja wiem ze to strasznie wygląda


no to byl moj pierwszy raz i myslalam ze sie poplacze :oops: :cry:

Nina napisał/a:
a i jeszcze jedna rzecz która zbliża - wspólna zabawa - spróbuj im pomachać jakąś myszką, może akurat coś to da :)


no tak, tylko ze jak siedza na przeciwko siebie, Tymek czeka, az oberwie,a Puchon syczy i warczy to maja w nosie i mnie i myszki i cala reszte.. wczoraj wlasnie probowalam...

no nic.. bedziemy probowac dalej... rady Marinelli co do ziolek byla jednak dobra.... tylko tak mi strasznie zal tych kociambrow..... ze sie stresuja i w ogole... ale wierze w Wasze doswiadczenie :)
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 08 Mar, 2008 16:44   

Cytat:
no wlasnie nie jest, bo Puszka jest w 100% niewychodzaca i weterynarz (teraz juz zmienilam) radzil jej nei kastrowac :? wczoraj zapytalam weta czy wlasnie zabieg by moze cos pomogl, ale radzila, zeby poczekac, az sytuacja choc troche sie unormuje, bo teraz bylby problem w okresie rekonwalescencji :?


no to moze troche utrudnic zapoznanie bo hormony buzują

z jednej strony zabieg by pomogł bo by się wyciszyła hormonalnie
z drugiej strony to stres a ona juz jest w stresie bo pojawil się drugi kot

i tak zle i tak niedobrze

poczekaj jeszcze z tydzien dwa i jak się kota nie uspokoi to ja bym wyciachała
tylko metodą krótkiego cięcia
kotki bardzo szybko po takim zabiegu dochodzą do siebie
moje na drugi dzien juz ciekały
no i wtedy faktycznie na czas rekonwalescencji zalecałabym separacje przez jakis tydzien

w poznaniu tak kastruje
Doktor Dabrowski
http://www.wet.pl/
i doktor Nowak
http://www.mypet.com.pl/

nie wiem kto jeszcze
osobiscie poszłabym do nowaka ale dabrowski tez jest niezly w tych sterylkach

moze skonsultuj jeszcze to z jakims wetem
zawsze dobrze miec kilka fachowych "wetowych" opinii
_________________
 
 
editchen
[Usunięty]

Wysłany: Sob 08 Mar, 2008 16:56   

Marinella - dzieki za namiary - juz sobie obejrzalam stronke i faktycznie to male ciecie wydaje sie bezpieczne. Poczekamy ten tydzien czy dwa i zobaczymy. Ciachac i tak i tak ja bede ale wolalbym bez stresu i nacisku :)
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 08 Mar, 2008 16:59   

to trzymamy kciuki i czekamy na dalsze relacje :D
_________________
 
 
pantea 

Wiek: 98
Dołączyła: 30 Paź 2006
Posty: 3958
Skąd: Poznań - Rataje
Wysłany: Sob 08 Mar, 2008 18:03   

To,ze kotka niesterylizowana może faktycznie powodowac większą agresję z jej strony
_________________
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 08 Mar, 2008 18:09   

pantea napisał/a:
To,ze kotka niesterylizowana może faktycznie powodowac większą agresję z jej strony


duzo wiekszą
hormony kazą jej walczyć o swoje
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]