Przy kastracji weterynarz ocenił jej wiek na 2 lata, ale Dobre Dusze kojarzą Aurę w okolicy znacznie dłużej, mniej więcej od początków pandemii. Te kilka lat temu trzymała większy dystans i potrafiła znikać na kilka miesięcy. Zobaczymy, co o jej wieku podpowie dalsza diagnostyka - przed nami komplet badań.
Podczas rekonwalescencji po kastracji (na którą miejsce znalazło się w garażu Dobrych Dusz) wyszedł z Aury prawdziwy miziak - rozmruczany i barankujący. Aura nie rozumie jeszcze, do czego służą człowiecze kolanka ani tym bardziej myszki czy wędki (wszak dopiero co polowała na okoliczne myszy...) - ale na sam widok ludzi włącza traktorek i wyczekuje kontaktu.
Zaraz po kastracji zważyłam Aurę, by mieć na przyszłość jakiś punkt odniesienia - wynik: 2,6 kg. Głaszcząc ją, można było liczyć kosteczki


Jako że Dobre Dusze miały zaplanowany urlop, Aura wróciła w miejsce bytowania, stąd przycięte uszko, w razie gdyby postanowiła zniknąć i zacząć nowy rozdział w swoim życiu. Kota jednak miała inny plan - zadomowiła się na stałe pod dachem drewutni i ani jej w głowie było znikać.
Nadciągała jesień, pies rezydent nie bardzo akceptował obecność Aury (a ona, jak się domyślacie, z pogardą oglądała spod drewutni szaleństwa psa, który kota widział i czuł, ale dostać się do niego nie był w stanie) i tak oto zapadła decyzja o przyjęciu jej do fundacji. W samą porę przed chłodnymi nocami - kota już zaczynała ustawiać się w kolejce do domu pod drzwiami tarasu...
Aura kradnie serducha od pierwszego kontaktu - jest zaciekawiona, ruchliwa, przy człowieku nie potrafi spokojnie usiedzieć. Ma przeurocze wybarwienie biało-czarne (lub czarno-białe? - proporcja kolorów jest trudna do uchwycenia


Aura na ZDJĘCIACH i FILMACH.