Miauczenie, rozwolnienie - to nie są objawy, wokół których powinniśmy przechodzić obojętnie. Osoby te zawiozły jak najszybciej kota do weterynarza. Podczas pierwszej wizyty weterynaryjnej okazało się, że stan kotki wskazuje na bezdomność i miesięcznie zaniedbywania, ale Alicja ma prawną opiekunkę. Nic nie mogliśmy zrobić, musieliśmy czekać, aż prawny opiekun zjawi się u weterynarza.
Prawna opiekunka twierdziła, że kotki nie widziała zaledwie kilka dni i nie trzyma jej już w domu, ponieważ jest agresywna. Mówiła to w momencie, w którym Alicja była głaskana przez obcych sobie ludzi i nie wykazywała żadnych oznak stresu, wręcz przeciwnie, jakby czuła, że w końcu trafiła w dobre ręce.
Co gorsza, kotka miauczała pod jej domem prosząc o pomoc, której nie otrzymała od swoich opiekunów. Dopiero obcy ludzie, zwrócili uwagę na kota, który wołał o pomoc.
Na początku były krzyki w kierunku do osób, które uratowały Alicję. Po kilku rozmowach telefonicznych udało merytorycznie wyjaśnić sytuację, że kotka w tak ciężkim stanie nie może ponownie trafić na ulice, a to, czego potrzebuje to wiele tygodniowego leczenia, ciepła i prawidłowej diety.
Udało się, Alicja jest pod naszymi skrzydłami i wielu specjalistów weterynarii. Zamknęliśmy rozdział zwany bezdomnością, lecz zaczeliśmy jeszcze trudniejszy - walkę o jej zdrowie, które było zaniedbywane przez wiele miesięcy.
Zobaczcie Alicję na ZDJĘCIACH i FILMACH.