Filigranowa kotunia, Gabi jest jak dziecko pod każdym względem, jest skora do zabawy, ale wszystkie zabawki muszą być jej, niechętnie się dzieli, niczym dziecko w piaskownicy, a nawet zabiera tą, którą akurat bawią się inne koty. Przygląda się jakiś czas i śledzi niewinnymi oczkami, by w jednej chwili, susem podbiec i ślizgiem odebrać upragnioną zabawkę zaskoczonemu kotowi. Choć najmniejsza ze wszystkich kotów w domowy stadku, to największa zaczepiara.

Nie odpuści przechodzącemu obok niej, musi pacnąć lub wyskoczyć niczym diabełek z pudełka. Nieważne czy to kot czy człowiek ją mija. Wszędzie musi być pierwsza, wlezie najwyżej, wciśnie się w każdą szparę, między ścianą a szafą, za lodówkę, pod szafkę, zdarzyło się, że nawet w szufladzie się schowała. Zastanawiam się gdzie jeszcze się nie wślizgnie ta mysz mała.
Gdy zmęczą ją te wszystkie całodzienne grandy, wówczas płacze jak marudne i zmęczone dziecko. by się nad nią pochylić, wziąć na kolanka i utulić do snu. Jakie wtedy robi śliczne oczęta, jaki słodki pysio ociera się o nogi, jaki malenki i mokry nosek wyciera w głaszczące ręce. Mruczy tak pięknie i dzwięcznie, że człowiek topnieje, oczy mgłą zachodzą, zaczynasz wzdychać pochylając się, całując maleńki łepeczek.
Aż tu naglę! Dość ciotka! Byłam dość urocza, to teraz żreć daj!!!i Stoi przy misce z wyrzutem w oczach z miałkiem głośnym, donośnym niczym z otchłani piekieł !!!
Tylko spójrzcie na ten miód w malinach, ale zwieść się nie dajcie
