Wieś w Polsce położona w województwie wielkopolskim. Wieś mentalna w głowach ludzkich, co boli najbardziej... Koty rozmnażają się, bo kastracja według mieszkańców to wymysł, a natura, której pomoże (łopata, siatka, worek) czasem człowiek, rozwiąże problem… Koty rodzą się by za chwilę umrzeć w cierpieniu, totalnie zabiedzone z głodu i chorób. Ludzka obojętność na cierpienie zwierząt nie zna tutaj granic.
Gdy losem kotów zainteresowała się Dobra Dusza, spotkała się z agresją i jawną niechęcią mieszkańców. Nie zrażona zaczęła wyłapywać i kastrować, a także dokarmiać koty. W miejsce karmienia codziennie schodziły i schodzą się nowe koty z nadzieją, że uda im się wypełnić pusty żołądek jedzeniem.
Tak pojawiła się niepodziewanie młoda, ledwie 7 miesięczna, czarno-biała kicia, która widząc Dobrą Duszą od razu zaczęła się tulić, mruczeć, nie chcąc zejść z rąk człowieka.
Panujące okoliczności to nie miejsce dla tak ufnej kotki, której bardzo łatwo zły człowiek mógłby wyrządzić krzywdę. Obojętność to zło, którego nie akceptujemy – słodka kicia, która otrzymała imię Natalka, trafiła więc po zgłoszeniu od Dobrej Duszy pod nasze fundacyjne skrzydła.
Natalka jest już po pierwszych oględzinach, badaniach krwi, USG. Stan ogólny kotki jest dobry. W badaniu USG widać zapalenie przewodu pokarmowego, prawdopodobnie wtórnie do pasożytów jelitowych. Kotka jest w trakcie odrobaczania. Przed Natalką jeszcze kastracja i sanacja, bo ząbki i dziąsła wskazują na stan zapalny.
Natalka jest przeurocza, delikatna, miziasta, towarzyska… Tylko adoptować i kochać, co już lada chwila będzie możliwe!
Natalka wpadła do szpitalika nagle i niespodziewanie, i w okamgnieniu wypełniła pustkę, jaką zostawiła po sobie Mora. Nie potrzebuje ani minuty zapoznawania - każda nowa ciocia dyżurna natychmiast zostaje jej przyjaciółką Bo kicia już wie, że człowiek oznacza jedzonko i zabawę. Apetyt ma jak na kociaka przystało - brzuszek bez dna - energię również. Szczególną miłością pokochała wędkę z kolorowymi piórkami, piłeczki są w jej pięknych oczach nieco mniej atrakcyjne. Najbardziej atrakcyjny jest natomiast człowiek - kicia lubi bliskość, towarzystwo, zagaduje, zabiega o kontakt.
Natalka jest już po kastracji, lecz nie było mowy o depresji kubraczkowej, o którą martwimy się po wszystkich zabiegach. "Depresja? Jaka depresja?" - Natalka nie zna takiego słowa, ale dla pewności do perfekcji opanowała sztukę ściągania z siebie kubraczka. Na szczęście niewielka rana na brzuszku nie wzbudzała jej zainteresowania i wszystko zagoiło się koncertowo.
Z kici wypadło trochę robaczków, więc przez pewien czas do jej codzienności zaliczały się codziennie dezynfekcje klatki. Ten etap mamy już jednak za sobą i Natalka cieszy się teraz największą klatką z hamaczkiem, wielkim posłaniem i zabawkami.
Nie tylko piękność, ale i energia nie do "zamęczenia" - trzeba uważać podczas długich zabaw, bo kicia szybciej padnie plackiem z wycieńczenia, niż uzna, że "już dość". Zwłaszcza, jeżeli w grę wchodzi wędka z piórkami.
Przezornie jest zabrać z klatki wszystkie elementy żwirkowo-wodne przed szaleństwami - Natalka salta w duecie (z kuwetą) ma opanowane, a obręcz na miskę z wodą to jak nic, gdy trzeba gonić zdobycz. DT jak najszybciej wskazane, taka ilość nieokiełznanej energii marnuje się nawet w największej klatce (a wielu dyżurnym na myśl przychodzi - w ramach pozytywnych wspomnień - Logan). Sąsiednie kocie dziecko (w postaci Martynki) jawi się w porównaniu jako oaza spokoju...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]