Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: fuerstathos
Sro 31 Gru, 2008 12:26
Mila - przemiła bura koteczka
Autor Wiadomość
twist:) 

Dołączył: 07 Lip 2008
Posty: 40
Skąd: poznań, bydgoscz
Wysłany: Czw 08 Sty, 2009 22:42   

Z góry przepraszam za off top ale nie mogłem się powstrzymać kaory rzeczywiście wszystkich próbuje złapać za kark i do ziemi:D a szczególnie jak ktoś ma na imię Igor:):P mnie ostatnio próbowała przyprowadzić do porządku w męskiej toalecie;P
 
 
kaory 
arcana saga

Wiek: 40
Dołączyła: 12 Gru 2006
Posty: 1983
Skąd: Poznań - Wilczak
Wysłany: Pon 12 Sty, 2009 12:59   

Igor! ja Cię jeszcze złapie za kark, zobaczysz!!! :twisted: :sado: :sado: :sado:

a wracając do tematu...

Mila ma rujkę niestety kolejną, więc sterylka się odwleka.
_________________
semper eadem

http://kaory.digart.pl/

Mimi Kotalina [']
śpij spokojnie Miłeczko...[']
 
 
Katje 

Wiek: 36
Dołączyła: 19 Gru 2008
Posty: 16
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 22 Mar, 2009 22:11   

Hej, dawno mnie tu nie było. Byłam strasznie zagoniona.
Poza tym niewiele ciekawego się wydarzyło.

Wczoraj byłam na imprezie parapetówkowej u Igora (Kaory wie o którego chodzi). On ma 2 koty, bardzo młode, rodzeństwo - kotka i kocur, nie mają jeszcze roku... Byłam nimi oczarowana.... Moze dla mnie nie były zbyt urodziwe, ale poprostu ich charakter.....
Uciekaly przed obcymi, ale włascicielom całkowiecie sie poddawały, oni łapali je za brzuch, brali na ręce, głaskali. Były naprawdę traktowane w "szorstki" (specjalnie w cudzysłowie) sposób. A one nic. Ani nie miałczały, ani nie gryzły.... Żywe zabawki. Super miziaki. Sylwia (dzieczyna Igora z którą on mieszka - współwlascicielka kotów) powiedziała że one nigdy jej nie ugryzły. nawet w obronie. Leża u niej na kolanach brzuchem do góry (co jest najwyższą oznaką zaufania). Powiedzieli, że NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI żeby jej koty ja gryzły. Jak to usłyszałam.... to byłam wstrzasnięta (pozytywnie). Dla mnie było to niewyobrażalne. Kot który nie gryzie właściciela (nawet bez powodu).
Co do Mili po powrocie z imprezy jej "wady" zaczeły mnie coraz bardziej razić... i coraz bardziej robi mi sie przykro.... Mila jest jak to mówi moja współlokatorka "wredna". Jest mściwa i pamiętliwa. Jak coś jej nie spasuje (cokolwiek, jak to sie mowi "bez powodu") to po prostu potrafi sie rzucic z sykiem, ugryźć i uciec ( bo wie że dostanie za to). Najgorsze jest to, że np. czasem rzuca sie na kotki osób które sobie gdzieś tam stoja i nawet na nia nie patrza. Albo jak coś ja wkurzy to potrafi skubana czekac (nawet kilka min) aż człowiek o tym zapomni i zaatakować znienacka gdy ktos na nia nie patrzy. Albo sama przyjść do mnie, rozwalić się na kolanach, rozmruczeć, rozłasić.... i na koniec użreć (choć nic nie zrobiłam co by ja wkurzyło). Doprowadza mnie to do szału. Naprawdę. Nie potrzafie nad tym (jej odruchami) zapanować. Doprowadza to do tego, że coraz bardziej sie boje do niej zbliżać. Ostatnio mnie naprawde zdenerwowała i po raz pierwszy ją zdominowałam (chwyciłam za kark i delikatnie przycisnełam do ziemi). Zaczęła piszczec przepraszajaco, potem przyszła sie łasić do nóg. Ale nie długo to potrwało. Rano przyszła do mnie do łużka i piersze co zrobiła to ugryzła moja lezącą na pościeli rękę. Wkurzyłąm sie i znowu ja zdominowałam z nadzieja, że ja to przytęperuje. Eh... Dało to o dziwo zupełnie odwrotny skutek.... Mila teraz podchodzi do mnie z rezerwą i bardziej jest skora do "ataku" nawet zwykłe głaskanie po grzbiecie to dla niej wystarczajacy powód do agresji. Ja już nie wiem co robic..... Dobił mnie jesteszcze obrazek kochanych kotków Igora i Sylwii....
Czasem jak patrzę na Mile to zastanawiam się czy to był dobry pomysl, że ona jest u mnie. Bo moze ona jest nieszczęśliwa. Mimo, że daję jej wszystko najlepsze co mam. Nie biję jej i nie głodzę. Miziam i głaskam jak przyjdzie. Karcę tylko i wyłacznie wtedy jak mnie ugryzie. To wyglada zazwyczaj tak, że dostaje "packa" miedzy oczy albo w grzbiet. To nawet nie jest klaps. Nie biję kota. Nie mogłabym, choć czasem doprowadza mnie do tego stanu że mam szzcera ochotę bo ona czasem ma taką chęć czynienia zemsty, i złości w oczach.

Ja juz nie wiem co robić.... Nie wiem jak ja wychować.... Po tej wizycie u Igora naprawde nie wiem już co myśleć. Chcce mieć spokojnego, łagodnego kota którego nie bede sie bac ani on nie bedzie sie mnie bać....

Systuacja robi sie coraz gęstrza a ja coraz bardziej bezsilna i pole do popisu Mili rośnie. Wykorzystuje moją słabość i poczucie beznadziei a jak pokazuje jej że jednak umiem być "nad nią" i "przewodnikiem stada" to trzyma sie na dystans i jej oczy są pelne czujności, rezerwy i obawy. I braku, jakiegokolwiek braku przywiązania. Ostatnio nawet przestała mnie witać jak przychodzę - a to robiła nawet jak do mnieprzyszła po raz pierwszy.....

Pomóżcie. Już nie wiem co mam robić. Ni wiem czy sie nadaję do tego... do Mili.....

Napiszcie coś.. Proszę...
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 22 Mar, 2009 23:23   

Różne są koty, jedna dają sie myziac po brzuchu i nie ugryzą inne nie

Moja jedna kotka jest wredna, bardzo wredna
o pomizianiu ją po brzuchu moge sobie pomarzyć,nie próbuje i nie mam takiej potrzeby, dostaję po łapach nawet jak głaszczę ja prawidłowo, moja córka też

Akceptuję Olkę taką jaką jest, to kotka po przejsciach ma swoje wady , ma swoje zalety, tych drugich mniej. Nie staram się i nigdy nie miałam zamiaru jej wychować.
Zyjemy razem pod jednym dachem już prawie pięć lat.

Co do twojej kotki, zwierzętawyczuwają emocje często lepiej niż ludzie. Z twojego postu bije że ty tej kotki nie lubisz , nawet bardzo więc nie oczekuj że ona bedzie lubiła ciebie.


Moja Olka nie dostaje pacek czy pstryczków jak mnie ugryzie, przestaję się nią zajmować w tym moemncie, jesli podrapie córkę to jedyna kara to sprawdzenie i obcięcie pazurów jeśli są za dlugie.

Nie mam za bardzo czasu na doczytanie watku ale mam pytanie, czy biorąc Milę miłaś świadomość jaki ma charakter czy ktoś Ci czegoś o niej nie powiedział lub wręcz sklamał ?
w zasadzie dwa pytania, kastrację Mila ma za sobą ?


Katje napisał/a:
Albo sama przyjść do mnie, rozwalić się na kolanach, rozmruczeć, rozłasić.... i na koniec użreć (choć nic nie zrobiłam co by ja wkurzyło)


olka robi identycznie
tylko mnie to nie doprowadza do szału , nawet mnie nie złości
to taki kot, mój kot
_________________
 
 
Katje 

Wiek: 36
Dołączyła: 19 Gru 2008
Posty: 16
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 22 Mar, 2009 23:31   

Mile dostałam od Kaory, była u niej raptem 3 tyg, wiec niewiele można o niej powiedzieć. Była bezdomna, ale raczej nie wykazuje odruchów kota skrzywdzonego przez los. Mila była kastrowana miesiac temu.

Może nie to że nie lubie Mili, ale mam do niej żal że ona tak niewdzięcznie się do mnie odnosi. Że tak źle mnie traktuje dostając samo dobro.
 
 
Katje 

Wiek: 36
Dołączyła: 19 Gru 2008
Posty: 16
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 22 Mar, 2009 23:42   

To jest tak, że jak ona mnie "skrzywdzi" to mam ochotę........ no mniejsza co jej zrobić. Ale jak przyjdzie i tak szczerze jest miluchna (co jej sie czasem zdarza - niestety rejestruje to coraz rzadziej co mnie dziwi) to chciałabym jej oddać cały koci świat :].

To trochę jak dziecko które nabroi na maxa, zrobi coś złego, albo coś krzywdzacego powie, a potem niz tego niz owego przyjdzie i sie poprostu przytuli...... Wtedy mu sie wszystko wybacza....

ja Mili też wybaczam..... ale mnie za dużo kosztuje ta faza złości któa trochę mi przechodzi. I ciagle mam takie poczucie żalu i od tej wizyty placze mi sie po głowie takie żałosne życzenie, marzenie ściętej glowy "matko, czemu mój kot nie ejst taki jakbym chciala żeby był, czemu ktoś ma takiego kota o jakim ja marze a ja musze sie użerać z takim rozbójnikiem. czemu, za co? jak to zmienić. Chciałam miec kota przyjaciela, kota do miziania (czyli dokładnie to co ma Igor i Sylwia) a nie kota zagadkę, i kota "ukladankę logiczną"". Wiem, że kot to nie pies i nie ejst to zabawka. Ale przypadek Rudego i Oliwki potwierdziły moją tezę że koty moich marzeń istnieja...... :(
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 22 Mar, 2009 23:45   

Katje napisał/a:
Że tak źle mnie traktuje dostając samo dobro.


przyczki czy packi w nos to niekoniecznie samo dobro ;)
Ja wiem że czlowiek przy pierwszym kocie chciałaby nakolankowego, mruczącego stfora ale róznie to bywa

Mój pierwszy wymarzony kot okazał się diabłem wcielonym ktory na kolanach usiedział 3 sekundy i to jak miała dobry nastrój

Odpuść Mili, nie pstrykaj jej , nie złość się na nią , poczekaj aż sama przyjdzie
jak przyjdzie i użre, zostaw ją i nie baw się z nią ( to jest moim zdaniem adekwatna kara )
Moja Olka bardzo złagodniala przez ten czas co jest u mnie ale wiem że charakteru jej nie zmienię
Z tego co piszesz wynika że Mila jest typem takiego kota jak moja Olka, wiec
powiem szczerze albo zaakceptujesz ze ona jest jaka jest albo bedziecie sie obie ze sobą meczyć, bo jej nie zmienisz
doczytalam że kotka ponad pół roku gdzieś sobie żyla, cięzko powiedzieć co ją wtedy spotkało i czy los ją skrzywdzil czy nie.

Jeśli marzysz o kocie mruczącym to może drugi byłby rozwiazaniem, a Mila może też by złagodniała mając do dyspozycji towarzysza którego może podgryzać i się na nim wyżywać
Aczkolwiek szanse sa pół na pół bo mojej Olce towarzystwo akurat nie pomoglo, dalej jest wredna ale widziałam koty którym wybitnie to pomogło
_________________
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 22 Mar, 2009 23:48   

Katje napisał/a:
Ale przypadek Rudego i Oliwki potwierdziły moją tezę że koty moich marzeń istnieja...... :(


istnieją tylko masz już Milę i pytanie co chcesz teraz zrobić
bo Mili nie zmienisz, takie jest moje zdanie

edit:
Kiedy moja nieżyjąca już kotka okazala się nieco inna od moich wyobrażeń ( miała byc czarna, spokojna, nakolankowa, mrucząca i spiąca ze mną - z tych cech była jedynie czarna reszta na odwrót) wziełam drugą już baczniej wybierając charakter.
_________________
 
 
Katje 

Wiek: 36
Dołączyła: 19 Gru 2008
Posty: 16
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 22 Mar, 2009 23:57   

Jakkolwiek to zabrzmi bardzo lubie Mile, ale wolałabym sie dowiedziec jak do niej podejść. Może poprostu osttanio tak sie miedzy nami poosuło. Byół czas kiedy była naprawdę grzeczna. Naliczyłam chyba nawet tydzień bez gryzienia mnie. Ale znowu wróciło do poprzedniego stanu. eh.

Jest jakaś instrukcja obslugi kota? Znaczy sie gestów albo zachowań które są kodem pomiedzy człowiekiem a kotem.

np. moja koleżanka opowiadała mi wczoraj ze jak kot sie bardzo boi człowieka i chowa sie w koncie to sie kleka na ziemi pokazuje sie otwarte dłonie i wyraźnie sie mruga. To pokazuje kotu że nie ma zie złych zamiarów. Rzeczywiście kot sie trochę rozluźnil.
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 22 Mar, 2009 23:57   

Jeszcze jedno

Mój idealny kot powinien
-Być czarny lub bury
-nakolankowy
-spokojny
-Prodzieciowy
Niezbyt podobają mi sie biało-bure, nie lubiłam persów

moje koty to
białobura nakolankowa niedzieciowa kotka, druga co prawda bura ale wredna i niedzieciowa, trzeci to pers , drący się w dzień i w nocy wymagający tysiąca zabiegów ale kocha moją córę
Taki mix mi sie trafil i nie zamieniłabym ich na zadne inne
serio
nikt nie jest idealny i doskonaly
_________________
 
 
Katje 

Wiek: 36
Dołączyła: 19 Gru 2008
Posty: 16
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 23 Mar, 2009 00:01   

Chciałabym mieć drugiego kota (ale kiedys za dooobre kilka lat chcialabym miec tez psa), ale ponieważ puki co żyje cygańkim studenckim życiem nie mam ani warunków mieszkaniowych ani finansowych dla drugiego kota. Mila bije sie z innymi kotami (dla niej to zabawa) dlatego kaory poradziła mi wziać totalnego kociaka. Poradziła, że przez to, ze mila była juz matka skupi sie na "wychowywaniu" maleństwa i złagodnieje i nie bedzie go bić.
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 23 Mar, 2009 00:02   

Katje napisał/a:
Jest jakaś instrukcja obslugi kota? Znaczy sie gestów albo zachowań które są kodem pomiedzy człowiekiem a kotem.


ja nie znam
jak widze ze moje się denerwują to zostawiam je w spokoju

zresztą kazdy z moich kotów jest inny i inaczej do nich podchodzę w określonych sytuacjach

to tak jak z ludzmi
na jednych można nakrzyczeć i to ich zmobilizuje do działania z innymi trzeba po drobroci

nie umiem ci podpowiedzieć
może dziewczyny coś jutro mądrego dopiszą
_________________
 
 
Katje 

Wiek: 36
Dołączyła: 19 Gru 2008
Posty: 16
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 23 Mar, 2009 00:05   

Ok.... dzięki za pocieszenie..... Choć miałam nadzieje, ze Mila w swoim młodym dość wieku da sie jeszcze podchować, jakoś ustawić.... choć troche wychować. Żeby choć wiedziała, że nie wolno gryźć karmicielki. Chociaż tyle.

Mila cudnie mnie budzi, cudnie wita, cudnie sie mizia. Nie ejst taka zła. Ale to gryzienie.....
Ona jest chyba albo totalnie wredna i dominująca albo znerwicowana dlatego tak reaguje.....
.... albo poprostu brakuje jej towarzystwa i wyładowuje swoje flustracje na mnie....
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 23 Mar, 2009 00:08   

Katje napisał/a:
Poradziła, że przez to, ze mila była juz matka skupi sie na "wychowywaniu" maleństwa i złagodnieje i nie bedzie go bić


Tutaj byłabym ostrozna z prorokowaniem
Moze faktycznie maluch w niej coś obudzi a może nie
Może tak być ze mila jest typem jedynaczki i niekoniecznie bedzie miłość kwitła
moja olka prała wszystkie maluchy który były u nas w domu.
Moje młodsze kotki zaakceptowała po 9 miesiącach, jedną zaczeła tolerować , druga polubiła w sensie ze na nią nie syczyła i jak byla awantura z jakimś kotem to ola biegła i pomagala marysi ale mysia uszków i wspólnych zabaw nie było

Ale zgadzam się z jednym, jesli Mila ma się z drugim kotem dogadać to szybciej się dogada z maluchem niż dorosłym Jednak nastawiałabym się na rózne scenariusze, nie tylko na ten że stanie się "matką"
_________________
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 23 Mar, 2009 00:11   

Katje napisał/a:
Ale to gryzienie.....


Gryzienie jest także potzrebą zabawy
ja nie wiem jak to gryzienie u was wygląda
może ona się chce poprostu bawić ? Jako że nie ma drugiego kota do towarzystwa bawi się z tobą. I nie rozumie że ciebie taka zabawa boli

Cięzko mi wyrokować po tym co piszesz. Nie wiem czy to co opisujesz jako atak jest atakiem i złością czy próbą zabawy.
Masz możliwosc nagrania takiego gryzienia was ?
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]