ze względu na, to że poprosiliśmy o pomoc Agatę, postanowiliśmy założyć tutaj temat i zdawać relację z przebiegu zdarzeń. Na początek chcielibyśmy podziękować Fundacji Koci Pazur za wsparcie

Basia poznała Kitę. Kotka przyszła do niej 3 - 4 tygodnie temu. Zaczęła ją dokarmiać, a ona na dobre rozgościła się u niej na ogrodzie. Nagle Kita zaczęła się zaokrąglać, pojawiły się podejrzenia, ze może być kotna. Wszytko stało się jasne w poniedziałek (29.06.2009), kiedy pojechaliśmy z nią do weterynarza. Zrobiono jej usg i stwierdzono, że wcześniejsze podejrzenia okazał się rzeczywistością a Kitka była już na tzw. "ostatnich nogach". Według weterynarza kocięta są żywe i wszystko powinno być ok. Aktualnie (od wczoraj od 22) kotka przebywa na porodówce (jest w klinice na Mieszka) i tam urodzi. Potem zostanie z maluchami przewieziona do Basi i tam kociaki zostaną do momentu znalezienia im domków.
Teraz nie pozostaje nam nic innego jak czekać na rozwój wydarzeń. Ja, czyli Ala za chwilę jadę odwiedzić Kitę w klinice.
Może jeszcze parę słów o kotce. Od 5 lat mam kontakt z kotami, ale takiej przylepy jeszcze nie widziałam. Najchętniej ciągle siedziała by koło kogoś i była głaskana. Kita śilcznie mruczy. Jej ogólny stan zdrowia weterynarz ocenił jako dobry. Wiemy, że na pewno będzie trzeba podleczyć jej uszka, ale musimy poczekać, aż urodzi.
Oto Kita vel Fryderyka:)
