Wiemy co z oczkiem Mroczka - i są to w sumie dobre wieści, ale po kolei...
Wcześniej uważano, że Mroczek na to oczko nie widzi i trzeba będzie je usunąć; dla świętego spokoju odwiedziliśmy dzis okulistę - okazało się, że jednak oko jest sprawne!!! Oczywiście w ograniczonym stopniu, ale jednak reaguje na światło co najmniej:) jest jednak jedno ALE - w oku tym jest bardzo wysokie ciśnienie - tak wysokie, że oczko jest nabrzmiałe, przez co powieka się nie domyka, co z kolei skutkuje suchością i stanem zapalnym, pogłębiającym niedomaganie - takie błędne koło... Od dziś wdrożone są trzy rodzaje kropli, bo najprawdopodobniej uda się obniżyć ciśnienie, a wtedy wszystko powinno wrócić do normy - na stałe:) Mroczek w takim stanie nie może pojechać do domu, który już miesiąc na Niego czeka, bo nie ma tam specjalisty:( Ale na szczęście tymczasowo (do czasu adopcji) Mroczek znalazł kącik u naszej wolontariuszki, razem z Nutką i Farciarą
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17303 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 21 Lis, 2017 00:50
brawa dla domu tymczasowego
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17303 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 21 Lis, 2017 00:57
MISIEK napisał/a:
Wiele osób oglądających zdjęcia maluchów z piwnicy może zastanawiać się dlaczego wolontariusz na zdjęciu stosuje tak restrykcyjne zalecenia odnośnie ubioru: fartuch, rękawiczki, etc. Nasi wolontariusze mają pod opieką wiele kotów, bardzo często chorych lub z obniżoną odpornością. Dlatego, gdy jeden wolontariusz obsługuje wiele kotów, stara się on ograniczyć ryzyko przenoszenia wirusów między kocimi futerkami. Do fundacji rzadko trafiają koty zdrowe. Większość z nich wymaga leczenia, większego lub mniejszego. W dodatku stres związany z trzymaniem w klatce obniża ich odporność. Ale co zrobić, gdy potrzebujących kotów jest tak wielu, a wolontariuszy tak mało...
Farciara, Nutka i Mroczek są u mnie od środy, zamieszkały w łazience. Mroczek od początku przyjął postawę "no problem"- bawi się i bryka, nie protestuje przy zakraplaniu oczka. Nutka była z początku przestraszona, ale teraz już dorównuje w szaleństwie Mroczkowi Farciara była strasznie wycofana , pierwszy wieczór spędziła w kuwecie... Potem wiła sobie "barłóg"z kocyka w rogu klatki i się stamtąd nie ruszała. Od soboty wychodzi z klatki, zaczyna sie bawić piłeczkami, patrzy podejrzliwie w lustro, pozwala się głaskać, no i pełni rolę mamusi dla Nutki
Niedługo będą zdjęcia
Takie wiadomości sprawiają, że chce się wszystko, głaski dla Maluchów
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Czas również na mojego pierwszego posta w tym wątku
Od soboty przebywają u mnie Kardamon i Pysio - choć powinny się raczej nazywać Tajfun i Eksplozja, bo tyle mają energii.
Pierwsze Wyjście Z Łazienki nastąpiło jeszcze w sobotę, pod pilnym okiem doświadczonej wolontariuszki (to mój pierwszy tymczas) - kociaki dokładnie zwiedziły całe mieszkanie, co zajęło im jakieś... 7 sekund.
W niedzielę Kardamon roztopił całkowicie moje serce - głaskany zaczął mruczeć jak mała kosiarka. Od poniedziałku zrozumiał, że ludzką rękę kojarzyć należy przede wszystkim z głaskaniem i mniej więcej od tego czasu łazi wszędzie za mną (nawet pod prysznic! woda mu niestraszna kiedy jest szansa, że opiekunka pogłaszcze), od wczoraj zaczął mi się w kociej ekstazie pokładać na ręce, robić fikołki, przewracać się na plecy odsłaniając brzuszek do głaskania i wciskać pyszczek w moją twarz kiedy śpię (a właściwie to próbuję). Jest najcudowniejszym kotem, jakiego w życiu widziałam i jest doskonale bezproblemowy.
Pierwsze Mruczenie Pysia było dla mnie (jako niedoświadczonej jeszcze opiekunki, stresującą się czy koty w ogóle mnie polubią) niesamowitym sukcesem, na który musiałam czekać aż do dzisiaj! Wprawdzie kociak nadal raczej unika kontaktu fizycznego, ale stara się być zawsze w tym samym pomieszczeniu i możliwie blisko człowieka. Dziś wzięty na ręce i pomiziany za uchem w końcu zaczął mruczeć Po odstawieniu na ziemię nie odsunął się na bezpieczną odległość tylko razem z braciszkiem cieszyli się chwilą - brzmiało to mniej więcej jak silnik odrzutowy rozgrzewający się przed lotem
Obecnie po wieczornej misce kamy demolują mi mieszkanie^^ dodam zdjęcia kiedy tylko uda mi się je złapać w obiektywie lub ogarnę dodawanie na forum filmików.
Kochane maluchy <3 wzruszyłam się myśląc że są naprawdę szczęśliwe, zdrowe, radosne w końcu zamieniły ciasną klatkę na ciepłe mieszkanie i miłość i troskę człowieka.
Czy nadal drą się wniebogłosy kiedy mają pusto w miseczkach?
Nie miewają ^^ karmienie trzy razy dziennie robi robotę, ale drą się kiedy potrzebują atencji. Od tygodnia nie miałam popołudniowej drzemki, bo albo śmigają po mieszkaniu, albo Kardamon domaga się czochrania
Brak popołudniowej drzemki to chyba jeszcze nie tak źle - podobno dom tymczasowy Jacusia i Pikusia nie śpi również w nocy, bo koty budzą opiekunkę swoim rozrabianiem bądź wskakiwaniem na śpiącą panią z żądaniem miłości i zabawy. Wystawione poza drzwi sypialni, płaczą i skrobią w nie pazurkami
Reklama wyglądała tak: dostajesz nasze największe miziaki, słodziaki, przytulaki.
Rzeczywistość wyglądała tak: na pierwsze 3 noce wyprowadziłam się na kanapę, a w pracy oczy na zapałki
Chłopaki (Pikuś w dwupaku z Jacusiem) w celu oswojenia się spędzili pierwszą noc w sypialni. Choć to jakieś 8m2, po tygodniach spędzonych w klatce można rozwinąć niewyobrażalne prędkości biegając wokół łóżka i skakając jak sarenka po ciotce... Kolejne dwie noce pomimo udostępnienia wszystkich komnat w 40metrowym pałacu i chłopaki i tak wybrali sypialnie i skakanie po ciotce...
Po trzech nocach i dramatycznych smsach do osób z fundacji nagle cisza... W nocy harcują w granicach normy, w dzień poproszą o jedzenie, przyjdą się pomiziać, wieczorem przywitają w drzwiach i wyszaleją się praktycznie same ze sobą... Koty - Aniołki !!!
Pikuś to zdecydowanie bardziej energiczna część tego duetu. Głośno domaga się jedzenia. Zawsze. Śpiewa jak w X-factorze:) I za dwóch, bo Jacek jakiś nieśmiały jest Uwielbia bawić się piłeczkami, myszkami i ogonem Jacusia Gdyby nie niedzielny chill podejrzewałabym, że ten diabeł nigdy nie śpi
Ostatnio zmieniony przez Niebieska Nie 01 Wrz, 2019 16:44, w całości zmieniany 4 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]