23.08.2020
Łapanka - kolejny męczący ranek "skoroświt", tym razem zadanie nieco bardziej bojowe - do złapania czwórka zeszłorocznego rodzeństwa - 3 koteczki i kocurek z mamą... Na tzw. zbiorówkę, do której może wejść nawet i 10 kotów, powinno ze spokojem złapać się całe stadko - o ile wejdzie - weszło czworo... Czekałam aż skończą jeść, ale jako że terminy sterylkowe umówione były - musiałam działać - zwinęłam 2 koteczki i kocurka oraz kocicę.
Poniżej całe stadko jeszcze w komplecie:
Na czwartego młodziaka polowałam DWA tygodnie:/ Inna sprawa, że działkowcy nie współpracowali - bo biedna, bo została, bo smutna - i cały czas dokarmiali (np. makaronem, porażka...). W końcu udało się na podbierak, ale pierwszy raz po łapance byłam tak utytłana w błocie, że na fotelu w aucie rozłożyłam sobie koc
Mama była przetrzymana przez karmicielkę, młodziaki trafiły do mnie, do gigaklatki.
Cała czwórka okazała się okazami zdrowia, pełnymi kociakowatej energii i ciekawości; były trochę podziębione, ale szybko doszły do siebie na immunostymulantach - gorzej sprawa przedstawiała się z urobkiem w kuwecie - DRAMAT! Kiedy po drugim odrobaczeniu nie było najmniejszej poprawy - zbadalim kupę - no i wyszły kokcydia:/ Dopiero za trzecim podejściem pierwotniaki zostały wybite, czyli koty siedziały już w klatce ponad dwa miesiące - w międzyczasie czwarta maruderka została oczywiście dołączona do rodzeństwa.
No i tak to czworaczki się oswoiły... Może nie tak szybko i do szczętu jak Manjaro (zwana pieszczotliwie Mandżi):
ale i tak nie sposób było je wypuścić...
I tak Ubuntu (na fotce razem z Mandżi):
(czyli najbardziej grumpy cat jakiego widziałam ),
oraz jedyny kawaler - Splunk (zwany pieszczotliwie Skully):
oraz najbardziej oporna Kibana:
zostają na garnuszku FKP i szukają domku!
Jako że wciąż siedzą w klatce - także tego choćby tymczasowego, najlepiej w dwupakach - nie znamy jeszcze ich wzajemnych upodobań...
Jeszcze tylko wyjaśnię, skąd te dziwaczne imiona - no cóż, trzeba było jakoś przekonać pana i władcę domowych pieleszy, że jednak auto nie potrzebuje garażu, więc został ustanowiony ojcem chrzestnym - no i cóż, cel uświęca środki, no nie???
18.10.2020
Młodziaki w klatce - co prawda wielkiej, ale to wciąż tylko klatka:/ Do tego to już w pełni wyrośnięte koty, z kociakowatą, rozpierającą je energią - to że klatka drży w posadach - to nic; gorzej, że boję się o ich bezpieczeństwo... Ostatnio uwalniałam łapkę Kibany spomiędzy prętów - dobrze, że nic się jej nie stało - zaalarmowało mnie potworne miauczenie - dobrze, że byłam w domu...
A na filmiku właśnie Kiba - łączenie jej z rodzeństwem po dwutygodniowej kwarantannie...
6.12.2020
Kibi - fakt, największy strachulec, ale jak się otwiera - niesamowite! Robi się z niej taki sam miziak, jaki z Mandżi już jest! Oczywiście jest jeszcze płochliwa, ale sama nadstawia się na głaski, pręży grzbiet, a jak nie zwracam na nią zbyt długo uwagi - delikatnie podgryza I faktycznie - trzyma się najczęściej z Manjaro, zatem na 90% to będzie właśnie taki dwupak!
27.12.2021
Rodzeństwo przeszło przegląd weterynaryjny - wszystko jest w jak najlepszym porządku - z jednym wyjątkiem: zęby... Ta pięta achillesowa kociego gatunku i u tych podrostków zaczęła się ujawniać - najgorzej sprawa wygląda u Kibany i niestety ją czeka w najbliższej przyszłości zabieg sanacji. Reszcie zafundujemy kontrolę za pół roku i zobaczymy, w którym kierunku sprawa paszczowa się potoczy... Oby w tym nieinwazyjnym!
Generalnie wizyta przebiegła sprawnie i w dobrym nastroju, z obu stron - kolejka została zachowana;)
Akurat tak wyszło - dziewuszki wcale nie pałają do siebie jakąś szczególną miłością, szaleją i tulą się mniej więcej po równo każdy z każdym! Szkoda, że ta przestrzeń do zabawy taka ograniczona - a w międzyczasie z dzieciaków wyrosła słusznych rozmiarów młodzież...
Ostatnio zmieniony przez Niebieska Pią 07 Sty, 2022 21:51, w całości zmieniany 1 raz
28.06.2021
U młodziaków nic się nie dzieje... Rozrabiają, rozpiera je energia - czasem mam wrażenie, że rozwalą klatkę - to straszne, ale niedługo minie rok - ROK - jak w niej tkwią... Czy nie znajdzie sie nikt, kto zechciałby dać im choc dom tymczasowy?
W lipcu wyjdą z klatki - na czas wizyty lekarskiej:/ Trzeba sprawdzić, co też się dzieje z ich paszczami - oby nie trzeba było wprowadzać radykalnych metod leczenia, tak jak to było już w przypadku Kibci...
4.08.2021
Wykrakałam - paszcza Manji do naprawy:/ Może nie wygląda tragicznie, ale smród jest naprawdę powalający... Trzymajcie kciuki - sanacja za tydzień!
Na wizytę udała się też Kibcia - u niej na nic strasznego się nie dzieje - w zębach; natomiast musimy wdrożyć antybiotyk z powodu zapalenia spojówek: niestety suplementy odpornościowe i przemywanie nic nie pomogło - na szczęście jest to jedno oczko, ale bez ingerencji "gruborurnej" się nie obędzie... Pozostała dwójka będzie miała "rozrywkę" za tydzień.
7.11.2021
U całej czwórki po rewolucjach przełomu lata i jesieni (wizyty weterynaryjne, badania krwi u co poniektórych i porządki paszczowe) nic się nie dzieje... Nuda, ogólna degrengolada i beznadzieja:( Sytuację ratuje jedynie fakt, że cała czwórka ma siebie nawzajem - co skrzętnie wykorzystują demolując swoje malutkie M1 w zasadzie codziennie;)
A jeśli chodzi o zdrowie, to na "zęby" załapał się też Splunk, ostała jedynie Ubuntu, ale ją to zapewne czeka na początku roku, kiedy to umówieni jesteśmy na kontrolę...
U Kibany oko w jak najlepszym porządku!
Trochę niepokoi mnie kuweta - urobek jednej sztuki (nie mam pojęcia której niestety) czasami bardzo dalece odbiega od kształtu idealnego - jak tak dalej pójdzie trza będzie zbadać zawartość - niby kokcydia zostały wytępione całe wieki temu, ale wiadomo jak to jest z badaniami parazytologicznymi...
Ostatnio zmieniony przez Niebieska Pią 07 Sty, 2022 21:53, w całości zmieniany 1 raz
Ta dziewczyna nie da sobie w kaszę dmuchać Wydawała się najbardziej bojowa z całego towarzystwa, ale to tylko pozory Widać, że jest niepewna siebie i swoimi syknięciami próbuje znięchęcić człowieka do kontaktu, ale nie z nami te numery Poświęcając trochę czasu Kibanie pierwsze co zauwazyć można toto, ze podrapany zadek wie, że ma się unosić w górę A jej mina wyraża mniej więcej coś jak "Czy ja mogę sobie na to pozwolić?". No i pozwala. Choć czasem wygląda jakby chciała strzelić mnie z łapy za te zuchwałości, ostatecznie tego nie robi i korzysta z chwili.
To dopiero dwa tygodnie u nas, jeszcze trochę i będą z niej miziaki
Oj tak, Kibana jeszcze mnie dobrze nie zobaczyła, a już na wszelki wypadek obsyczała Uszanowałam więc granice tej piękności i skupiłam się na fotkach - do których z całego rodzeństwa ustawiała się najlepiej
Nie było mnie w szpitaliku sześć dni, w trakcie których Kibana zmieniła się nie do poznania. Początkowo z całej trójki nieoswojonego rodzeństwa grożąca nam najchętniej, teraz również wita człowieka pojedynczym syknięciem, by zaraz zatrząść z ekscytacji ogonkiem i zacząć łasić się o kraty. Pogłaskana pręży się, nadstawia zad i wtula łebek w dłoń, choć zdarza się jej jeszcze przypomnieć, że przecież powinna być groźna i złapać nas delikatnie zębami bez żadnego ostrzeżenia. Mimo tych drobnych incydentów widać wyraźnie, że z tej ślicznoty będzie jeszcze ogromny pieszczoch, miłością do człowieka dorównujący siostrze Manjaro.
_________________ "Świat się kręci i kręci i kręci. Ponieważ kot."
Ponieważ kot Jacek Dukaj
No cóż, przyznam szczerze, że z całego rodzeństwa to Kibana najskuteczniej skradła moje serce. Okazuje się tą najbardziej niezależną, ale jednocześnie coraz bardziej przekonuje się do tego, że głaskanie to jest wspaniała sprawa i choć na widok człowieka syczy jeszcze ostrzegawczo, po chwili już pręży grzbiet i trzęsie ogonkiem z ekscytacji. Jest też niewiarygodnie śliczna i subtelna, jak na prawdziwą kocią damę przystało. Niedawno wzięłam ją pierwszy raz na kolana i po chwili niepewności dała sobie pięknie obciąć pazury, by wreszcie rozłożyć się na mnie kompletnie zrelaksowana. Załączam foto i wideo relację z tej przygody.
"Co mnie, kobieto, odkrywasz, kiedy mi tak dobrze?"
Natomiast nie powiem, żeby współpraca w kwestii ciumkania smaczka przebiegła jakoś specjalnie sprawnie...
_________________ "Świat się kręci i kręci i kręci. Ponieważ kot."
Ponieważ kot Jacek Dukaj
Zaliczyłyśmy z Kibaną kontrolną wizytę weterynaryjną, która wbrew moim obawom przebiegła całkiem pomyślnie. Kotka bowiem z całego rodzeństwa najbardziej nieśmiało otwiera się przed człowiekiem, jako jedyna jest też jeszcze na uspokajaczach, a do gabinetu udać musiałyśmy się autobusem. Ku mojemu zdziwieniu mała jednak całą podróżą była bardziej zaciekawiona niż zestresowana, samą wizytę też przeszła bez większych ekscesów. Dopiero zajrzenie przez lekarkę weterynarii w uszy odebrała za lekką przesadę i łagodnie oznajmiła, że jej się to nie podoba.
Wyniki krwi wyszły w normie poza podniesionym parametrem tarczycowym - do kontroli za cztery miesiące.
_________________ "Świat się kręci i kręci i kręci. Ponieważ kot."
Ponieważ kot Jacek Dukaj
W przeciwieństwie do swoich sióstr - puchatych gapciusiów - Kibana to uosobienie wytworności i elegancji. Gdyby dziewczyny kiedykolwiek bawiły się w Spice Girls, z całą pewnością rola Posh Spice przypadłaby właśnie Kibanie. Na największą uwagę zasługuje natomiast progres, jakiego dokonała w ciągu ostatnich miesięcy - z kotka nerwowego i wycofanego przeistoczyła się w uwielbiającą przytulanki towarzyszkę, która (wciąż jeszcze trochę nieśmiało) zaczepia człowieka. Nie straciła przy tym jednak nic ze swojej wytworności i gracji!
Przepis na sukces w przypadku Kibany był dość prosty: wyjście z klatki + dużo miłości + ogrom cierpliwości = kotek gotowy wnieść w czyjeś życie mnóstwo miłości!
Kibanie nawet przy takich upałach nie brakuje energii. Gdy pojawia się wędka, koteczka zapomina, że jeszcze trochę boi się człowieka, że z natury jest damą i zaczyna swoją łowiecką przygodę nie zważając przy tym na nikogo i na nic. Aż miło popatrzeć jak walczy o swoją zdobycz. Jestem przekonana, że gdyby miała do czynienia z ćmą czy komarem, po kilku sekundach sprawa byłaby już załatwiona. Gdyby tak jeszcze znalazł się dla niej dom, gdzie mogłaby ratować swoich ludzi przed insektami to Kibana byłaby zachwycona i na pewno odwdzięczyłaby się swoją nieśmiałą miłością.
Kibana, niezbyt zadowolona, musiała udać się na kontrolę weterynaryjną. T4 całkowita nie rośnie, nieznacznie podniesiony cholesterol jednak pozostałe parametry prawidłowe. Przy każdych badaniach okresowych trzeba mierzyć ciśnienie oraz oznaczać T4 całkowitą- minimum 1 raz na rok. Na szczęście oznacza to, że póki co nie ma objawów nadczynności tarczycy i nie jest wymagane usg.
Poza tym u tej pięknej koteczki życie płynie spokojnie w szpitalikowym biurze - wraz z rodzeństwem z utęsknieniem czeka na wizyty wolontariuszy, a kiedy pojawia się przed nią pełna miseczka, podbiega do niej od razu. Łowiecki instynkt sprawia, że gdy tylko po ziemi poturla się piłeczka albo w powietrzu zatrzepocze wędka, Kibana zapomni nawet o tym, że jest głodna i wybierze zabawę.
Kibana ostatnio niestety miewa się nie najlepiej - nie jesteśmy zadowoleni z kuwetowego urobku, który bywa luźny. W ciągu tygodnia zaliczyła już 2 wizyty u weterynarzy, a w szpitaliku trafiła z powrotem do klatki, by chronić resztę stadka W piątek u pani doktor pobrana została krew do szerokiego panelu badań, a także wykonane badanie USG brzucha. Obraz woreczka żółciowego, dwunastnicy i jelita cienkiego pozostawia niestety wiele do życzenia Dalsze postępowanie będzie uzależnione od wyników krwi - więcej powinno być wiadomo w tym tygodniu.
Kibana na mój widok nie była zbyt szczęśliwa, ale do transporterka weszła zupełnie bez problemu. Po drodze była spokojna, pomiaukując tylko troszkę pod koniec podróży, wyraźnie już nią znudzona U lekarza bardzo nie chciała być badana - przebrnęłyśmy jednak ostatecznie przez całą procedurę bez większych przeszkód.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]